Podatnik, który pośredniczy w sprzedaży towarów zamawianych na zagranicznych portalach i wystawianych na aukcjach w Polsce, rozlicza VAT jedynie od prowizji – wynika z wyroku NSA.
Chodziło o mężczyznę, który w ramach działalności gospodarczej prowadził sprzedaż detaliczną sprzętu elektronicznego (kamery, zegarki, telefony, dyktafony, MP3, tablety) za pośrednictwem sklepu na portalu aukcyjnym. Z regulaminu sklepu wynikało, że jest on tylko pośrednikiem między sprzedawcą (podmiotem chińskim będącym właścicielem sprzętu elektronicznego) a nabywcą z Polski. Przesyłka z Chin szła bezpośrednio na adres końcowego nabywcy. Mężczyzna nie zawierał z nabywcami umów o pośrednictwo, dostawał natomiast od nich zapłatę, bo kupujący przelewali pieniądze za towar na jego rachunki bankowe. On sam wystawiał im paragony fiskalne.
W pewnym momencie prowadzona przez niego sprzedaż przekroczyła limit 150 tys. zł dotyczący zwolnienia z VAT (obecnie wynosi on 200 tys. zł). Spór z fiskusem dotyczył tego, czy mężczyzna powinien zacząć płacić VAT od sprzedawanych towarów.
Naczelnik urzędu skarbowego stwierdził, że podatnik działał we własnym imieniu i na własny rachunek, był więc faktycznym sprzedawcą towarów. Oszacował zatem jego obrót i nakazał zapłacić VAT w związku z utratą prawa do zwolnienia podatkowego. Decyzję tę podtrzymał dyrektor Izby Skarbowej w Opolu.
Mężczyzna twierdził natomiast, że świadczył jedynie usługi pośrednictwa w modelu zwanym z języka angielskiego dropshippingiem. Jego rola ogranicza się zatem wyłącznie do zbierania zamówień dla odbiorców w Polsce, przyjmowania od nich zapłaty oraz przekazywania jej dostawcy, po pomniejszeniu o prowizję za usługę pośrednictwa. Przekonywał więc, że nie kupuje i nie sprzedaje towarów we własnym imieniu ani na własny rachunek.
Uważał zatem, że podstawą opodatkowania była u niego jedynie kwota prowizji, wskutek czego utracił prawo do zwolnienia podmiotowego później, niż przyjął fiskus.
WSA w Opolu przyznał rację organom podatkowym. Orzekł, że czynności wykonywane przez podatnika nie były dropshippingiem ani pośrednictwem handlowym. Uznał, że działał on we własnym imieniu i na własną rzecz, a nie w imieniu i na rzecz konsumentów w Polsce. Zdaniem sądu mężczyzna prowadził więc normalną działalność handlową.
Innego zdania był Naczelny Sąd Administracyjny. Jak tłumaczył sędzia Ryszard Pęk, organy podatkowe i WSA błędnie przyjęły, że podatnik nabywał towary we własnym imieniu i na własną rzecz. W istocie nabywał je w imieniu polskich klientów i na ich rzecz. Wszystkie rachunki były bowiem wystawiane nie na niego, lecz na rzeczywistych kupujących. – Nabywcy zdawali sobie sprawę z tego, że nie jest on dostawcą, a jedynie pośrednikiem – uzasadniał sędzia Pęk.
NSA uznał, że nie ma istotnego znaczenia to, iż podatnik ewidencjonował cały obrót w kasie fiskalnej.

orzecznictwo

Wyroki z 19 grudnia 2018 r., sygn. akt I FSK 166/17, I FSK 167/17, I FSK 168/17, I FSK 253/17, I FSK 254/17.