Jeden z najsłynniejszych fińskich poematów „Kalevala” opowiada o tajemniczym obiekcie wykutym przez kowala Ilmarinena dla bogini świata podziemnego Louhi. Sampo – mityczny „młynek szczęścia” - przynosi swojemu posiadaczowi powodzenie oraz wielkie bogactwo. W każdej legendzie tkwi ziarnko prawdy - przekonali się o tym również sami Finowie, dla których XX-wiecznym urzeczywistnieniem mitycznego Sampo stała się Nokia.

Niebywały sukces mobilnego giganta przez lata był dla mieszkańców Finlandii powodem do narodowej dumy. Niestety każda, nawet najpiękniejsza historia ma swój koniec. Historia Nokii – a przynajmniej Nokii jaką znamy – dobiegła końca w marcu 2014 roku, gdy Microsoft sfinalizował zakup mobilnego oddziału fińskiego producenta.

Nokianvrita

Historia fińskiego giganta rozpoczyna się w 1865 roku, gdy fiński przedsiębiorca Fredrik Idestam otworzył fabrykę przetwórstwa drewna. W ciągu kolejnych lat Idestam konsekwentnie rozszerza działalność przedsiębiorstwa, które w 1871 roku otrzymało nazwę Nokia – na cześć znajdującej się w pobliżu rzeki Nokianvrita. Na początku XX wieku Nokia jest już jednym z najszybciej rozwijających się przedsiębiorstw w Finlandii.

Nokia po raz pierwszy wiąże się z przemysłem telekomunikacyjnym w 1912 roku, gdy fińska firma rozpoczyna produkcję kabli dla telegrafów oraz najnowszego technologicznego wynalazku – telefonu. Od telefonicznych kabli do samego telefonu wiedzie jednak daleka droga. Dział elektroniczny Nokii powstaje dopiero kilkadziesiąt lat później – w roku 1960. Mało tego – początkowo dział ten zajmuje się… produkcją urządzeń na potrzeby elektrowni atomowej.

Do prawdziwego przełomu dochodzi w 1979 roku, gdy Nokia, wraz z czołowym fińskim producentem telewizorów Salora, tworzy firmę Mobira Oy. Cel jest tylko jeden – podbój rodzącego się dopiero rynku telefonii mobilnej. W 1981 roku powstaje pierwsza w świecie sieć telefonii komórkowej, a już rok później Nokia prezentuje swój przenośny telefon Mobira Senator. W tym przypadku określenie „przenośny” jest jednak nieco na wyrost – urządzenie ważyło bowiem aż 9,5 kg, a korzystali z niego przede wszystkim kierowcy samochodów ciężarowych.

Prawdziwie poręczny i mobilny telefon komórkowy Finowie zaprezentowali kilka lat później. Mobira Cityman ważył „zaledwie” 800 gramów i sprzedawany był za astronomiczną kwotę ponad sześciu tysięcy dolarów. Na taki zakup mogli sobie pozwolić wówczas nieliczni – m.in. Michaił Gorbaczow, ostatni przywódca Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, który został uwieczniony na słynnym zdjęciu z telefonem Nokii przy uchu.

W ostatnią dekadę XX wieku fiński gigant wchodził już jako lider rozwijającego się rynku telefonii mobilnej. Problemem były jednak wciąż wysokie ceny urządzeń, które uniemożliwiały ich masową sprzedaż, a także ograniczenia związane ze standardem NMT.

Nokia tune

Na początku lat 90-tych, gdy Microsoft całą swoją uwagę poświęcał rynkowi komputerów osobistych, a osierocone przez Steve’a Jobsa Apple zmagało się z największym kryzysem finansowym w historii, jedyną firmą, która wyczuwała nadejście ery technologii mobilnej, zdawała się być właśnie Nokia.

Finowie bardzo szybko stali się jednym z głównych piewców nowego standardu komunikacyjnego GSM (Global System for Mobile Communications), który umożliwiał transmisję głosu, danych oraz wiadomości w formie tekstowej lub multimedialnej. Jednocześnie postawili sobie za cel stworzenie telefonu „dla mas”, który nie byłby jedynie urządzeniem charakteryzującym dobrze usytuowanych yuppies. W 1992 roku na rynku zadebiutowała Nokia 1011 z baterią pozwalającą na 1,5 godziny rozmów głosowych, a dwa lata później odbyła się premiera niezwykle udanej serii Nokia 2100, w której po raz pierwszy pojawił się legendarny już dzwonek „Nokia tune” – fragment solowego utworu gitarowego skomponowanego przez hiszpańskiego kompozytora Francisco Tarregę. Dziś, obok słynnego sloganu „Nokia – connecting people”, to wciąż najbardziej wyrazisty symbol dawnej potęgi fińskiego producenta.

20 milionów sprzedanych egzemplarzy telefonów z serii 2100, to wynik, który przekroczył najśmielsze oczekiwania analityków rynkowych, jak również samego kierownictwa Nokii. Był to jednak dopiero początek drogi na szczyt. W 1997 roku Finowie wypuścili na rynek serię Communicator - były to pierwsze w pełni multimedialne telefony z funkcją e-maila, przeglądarką WWW, kalendarzem oraz portem IrDA. Communicator był bez wątpienia urządzeniem, które wyprzedzało swój czas.
Jednocześnie Finowie postanowili wypuścić na rynek dwa nowoczesne telefony dla masowego konsumenta. Modele 6110 i 5110 z wymiennymi, kolorowymi obudowami bardzo szybko zdobyły ogromną popularność i uczyniły z Nokii największego producenta telefonów komórkowych na świecie. Pozycję tą Finowie dzierżyli nieprzerwanie od 1998 aż do 2012 roku. Wystarczy wspomnieć, że w latach 1996-2001 obroty firmy wzrosły z 6,5 do 31 miliardów euro.

Początek kłopotów

W XXI wiek Nokia wchodziła jako absolutny rynkowy hegemon. W 2003 roku Finowie rozpoczęli dystrybucję budżetowej Nokii 1100, która sprzedała się w ponad 200 milionach egzemplarzy, co czyni ją najpopularniejszym telefonem komórkowym w historii.
Kłopoty Finów zaczęły się kilka lat później, a u ich źródeł legł początek smartfonowej rewolucji, którą Nokia kompletnie przespała. W 2007 roku odbyła się wielka premiera pierwszego iPhone’a, który na zawsze zmienił rynek technologii mobilnej. Rok później Google zaprezentowało system Android z nowoczesnym interfejsem i potencjałem, który przewyższał promowanego przez Nokią Symbiana. W latach 2007-2010 udział Symbiana w rynku smartfonów spadł z 62,5 do 32 proc, a czołowi producenci opierający swoje urządzenia na tym systemie (Samsung i Sony Ericson), postanowili przenieść się na bardziej przyszłościowego Androida. Ostatecznie – nie widząc możliwości dalszego rozwijania tego produktu – Nokia „uśmierciła” Symbiana dwa lata później.

Kolejną „rysą” na rynkowej stabilności fińskiego giganta był rok 2009, gdy Nokia po raz pierwszy od ponad dekady zanotowała kwartalną stratę. W tym samym czasie konsumenci zachwycali się nowoczesnymi smartfonami HTC z Androidem na pokładzie, coraz popularniejszymi (i tańszymi) urządzeniami Samsunga oraz – rzecz jasna – kolejnymi iPhone’ami wychodzącymi spod ręki Steve’a Jobsa. Nie bez wpływu na finansową sytuację Finów pozostał również globalny kryzys finansowy.

W 2010 roku ówczesny CEO firmy Stephen Elop rozpoczął poszukiwania partnera technologicznego, który pomógłby Finom w odzyskaniu dawnej świetności. Możliwości były dwie: Nokia mogła postawić na Androida, a tym samym wejść w bezpośrednią rywalizację z Samsungiem i HTC lub na współpracę z Microsoftem – firmą, która również kompletnie przespała smartfonową rewolucję.

Mariaż z Microsoftem i zmierzch marki

Wybór padł na giganta z Redmond. Stephen Elop broni dziś tej decyzji, tłumacząc, że Nokia nie mogła wówczas pozwolić sobie wejście w kurs kolizyjny z coraz silniejszym Samsungiem. Windows Phone wydawał się opcją bezpieczniejszą. Czy lepszą? Dla Microsoftu owszem - dla Nokii zdecydowanie nie.

Pod „opiekuńczymi” skrzydłami firmy z Redmond fiński producent coraz bardziej zatracał swoją tożsamość. Nokia traciła również finansową stabilność i niezależność. Kolejne kwartalne straty oznaczały kolejne cięcia etatów. Spadała sprzedaż feature phone’ów (telefonów budżetowych), a sprzedaż flagowej serii Lumia – będącej efektem współpracy z Microsoftem – utrzymywała się na przeciętnym poziomie. W 2012 roku Nokia straciła pozycję największego na świecie producenta telefonów na rzecz Samsunga. Dla Finów był to początek końca.

Ostatecznie 2 września 2013 roku Microsoft poinformował o planie przejęcia mobilnej dywizji fińskiego producenta. Do finalizacji tej transakcji doszło w marcu 2014 roku. Na mocy transakcji firma z Redmond stanie się wyłącznym właścicielem imponującego portfolio patentów Nokii, jak również całej serii smartfonów Lumia oraz Asha, a także serii Nokia X – czyli jednego z ostatnich samodzielnych projektów fińskiego producenta. Tym samym Microsoft stał się drugim największym producentem telefonów komórkowych na świecie.

Post Scriptum

W „Kalaveli” Sampo zostaje wykradziony z rąk Louhi przez jego twórcę Ilmarinena oraz niejakiego Vainamoinena. Następnie dochodzi do bitwy pomiędzy dwoma bohaterami, w wyniku której Sampo zostaje rozbity na kawałki. Mityczny przedmiot nie traci jednak swojej mocy i wciąż przynosi swojemu właścicielowi szczęście i bogactwo.

Steve Ballmer (były CEO Microsoftu) oraz wspomniany już Stephen Elop bitwy o Nokię nie stoczyli, ale i tak udało im się skutecznie rozbić fińskie Sampo na kawałki. Teraz jego pozostałości będą przynosić szczęście jedynie firmie z Redmond.