Według raportu sporządzonego przez Bibliotekę Analiz, z powodu piractwa polski rynek e-booków mógł stracić nawet 250 milionów złotych. Wydawnictwa książkowe nie zamierzają przejść nad tym problemem do porządku dziennego i zapowiadają walkę z internetowym piractwem - donosi dziennik "Rzeczpospolita"

Widoczne są już pierwsze efekty tej walki. Niedawno wydawnictwo Fabryka Słów doprowadziło do zamknięcia serwisu Ebook4you.pl, który bezpłatnie udostępniał najświeższe nowości z katalogu wydawnictwa już w dniu premiery. Właścicielem serwisu okazał się tegoroczny maturzysta. Takich serwisów, jak Ebook4you w sieci są jednak setki, a na miejscu jednego pojawia się kilka kolejnych. Wydawnictwa coraz częściej decydują się więc na wynajęcie firm wyspecjalizowanych w przeszukiwaniu zasobów sieci pod względem pirackich materiałów.

W ostatnim czasie. jedną z najgłośniejszych spraw był pozew złożony przez 15 wydawców zrzeszonych w Polskiej Izbie Książki, przeciwko serwisowi Chomikuj.pl, który umożliwia m.in. udostępnianie e-booków chronionymi prawami autorskimi. Postępowanie sądowe w tej sprawie wciąż trwa - przypomina "Rzeczpospolita".

Czy istnieją inne - mniej inwazyjne - sposoby na walkę z piractwem? Jednym z nich byłaby z pewnością obniżka cen e-booków, które wciąż kosztują mniej więcej tyle, co papierowe książki. Tu pojawia się jednak problem związany z podatkiem VAT. O ile książki objęte są preferencyjną stawką 5%, o tyle na e-booki obowiązuje podstawowa stawka 23%. Wynika to z unijnego prawa, które e-booki klasyfikuje nie jako produkt, a usługę - podkreśla "Rzeczpospolita". Po za tym - jak zauważa Włodzimierz Albin, prezes PIK - dystrybucja e-booków jest tylko o 5% tańsza od dystrybucji tradycyjnych książek.

Zgodnie z raportem Biblioteki Analiz, 37% czytelników chciałoby płacić za e-booka połowę ceny tradycyjnej książki.