W ciągu 56 lat swojego życia całkowicie zrewolucjonizował świat nowych technologii. Twórca Apple, Macintosha, Pixara i iPhone’a na nowo odkrywał przed nami rzeczy, które jedynie z pozoru zostały już odkryte. Geniusz, pracoholik i człowiek niezwykle uparty. Steve Jobs – wizjoner na miarę XXI wieku.

„Wasz czas jest ograniczony, więc nie marnujcie go, żyjąc cudzym życiem. Nie wpadajcie w pułapkę dogmatów, żyjąc poglądami innych ludzi”.

Steve Jobs przyszedł na świat 24 lutego 1955 roku w San Francisco. Jego biologicznymi rodzicami byli Amerykanka Joanne Simpson oraz Syryjczyk Abdulfattah John Jandalli, którzy zdecydowali się na oddanie swojego syna do adopcji. Niemowlę trafiło do domu Paula i Clary Jobs, którzy nadali mu imię Steven Paul.

W dzieciństwie Jobs nie sprawiał wrażenia osoby, która mogłaby zrewolucjonizować świat nowych technologii. Młody Steve miał spore problemy z nauką. Wszystko zmieniło się w 4 klasie szkoły podstawowej. Właśnie wtedy Jobs trafił na Imogene Hill – nauczycielkę z powołania, która przy pomocy „łapówek” w postaci cukierków i 5 dolarowych banknotów, „obudziła” w nim miłość do nauki.

W wieku 11 lat Jobs wraz z rodzicami przeprowadził się do Los Altos – miasteczka znajdującego się w obrębie rodzącej się Doliny Krzemowej. Otoczony zewsząd technologicznymi nowościami, Jobs bardzo szybko złapał smykałkę do elektroniki. Całe godziny spędzał w garażu, gdzie wraz ze swoim ojcem poznawał tajniki elektronicznych gadżetów.

„Potrzeba pasji i zaangażowania, żeby naprawdę dogłębnie coś zrozumieć, przeżuć, a nie tylko szybko przełknąć. Większość ludzi nie poświęca na to czasu.”

W 1971 roku Steve Jobs trafił do Homestead High School, gdzie uczęszczał na zajęcia z elektroniki prowadzone przez Johna McCollum’a. W swoich wspomnieniach McCollum przywołuje ciekawostkę z życia Jobsa, który już od najmłodszych lat nie miał najmniejszych problemów z kontaktami interpersonalnymi. Pewnego razu młody Steve zadzwonił do samego Billa Hewletta – twórcy firmy HP, aby „pożyczyć” części potrzebne do wykonania pracy domowej. W ten sam sposób Jobs załatwił sobie również letnie praktyki w siedzibie HP.

W Homestead Jobs zaprzyjaźnił się z Billem Fernandezem, który – tak jak on – fascynował się światem elektroniki. To właśnie Fernandez przedstawił młodemu Jobsowi Steve’a Wozniaka. Po latach, w swojej książce iWoz, współtwórca Apple’a wspomina, że z miejsca polubił Jobsa, który z łatwością potrafił zrozumieć to, co innym przychodziło z wielkim trudem. 18-letni Wozniak stał się dla młodszego Jobsa wzorem i inspiracją. Razem nie tylko poznawali świat komputerów, ale byli również autorami dość niewybrednych żartów. Jednym z niechlubnych wyczynów owej dwójki było przerobienie skrzynek telefonicznych firmy AT&T, co pozwoliło na wykonywanie darmowych rozmów na terenie całego kraju.

Po ukończeniu Homestead, Jobs postanowił kontynuować naukę w elitarnym Reed College. Spędził tam jednak zaledwie jeden semestr, po czym rzucił szkołę. W tym czasie bardziej od nauki interesował go wschodni mistycyzm. Kilka kolejnych miesięcy Jobs spędził w hippisowskiej komunie, gdzie starał się pogłębiać swoją wiedzę na temat religii wschodu.

W 1974 roku Jobsowi skończyły się pieniądze. Postanowił na jakiś czas wrócić do „konwencjonalnego” świata i znaleźć pracę, która pozwoliłaby mu sfinansować marzenie życia – podróż do Indii. Zdolny młodzian szybko znalazł zatrudnienie w firmie Atari, która zajmowała się produkcją gier video. Kiedy uzbierał odpowiednią ilość pieniędzy, udał się w swoją wymarzoną podroż w „poszukiwaniu oświecenia”. W Indiach spotkał słynnego guru Kairolie Baba, który szybko „wyleczył” Jobsa z fascynacji wschodnim mistycyzmem. Guru okazał się bowiem zwykłym oszustem. Rozczarowany Jobs zdecydował się więc na powrót do Stanów Zjednoczonych.

„Kiedy miałem 23 lata byłem wart ponad milion dolarów, ponad 10 milionów dolarów gdy miałem 24 lata, a kiedy miałem 25 lat było to już ponad 100 milionów dolarów. Ale to się nie liczyło, ponieważ nigdy nie robiłem tego dla pieniędzy”.

Po powrocie do domu Jobs ponownie spotkał się z Wozniakiem, który pokazał mu swój prototyp komputera, nad którym pracował od wielu miesięcy. Kiedy Jobs zobaczył dzieło swojego przyjaciela, szybko zrozumiał, że jest to nie tylko innowacyjny wynalazek, ale również znakomity produkt biznesowy, który można by sprzedać setkom programistów. Jobs przekonał Wozniaka do założenia wspólnego biznesu. 1 kwietnia 1976 roku powstała więc firma o dość niepozornej nazwie Apple Computer.

Obaj panowie zabrali się do pracy. Wozniak odpowiadał z kwestie techniczne, a Jobs zajął się marketingiem i pozyskiwaniem kapitału. W garażu państwa Jobsów powstawały kolejne jednostki komputerów Apple I, które szybko znajdywały chętnych nabywców. W tym samym czasie

Wozniak rozpoczął już prace nad kolejnym modelem komputera – Apple II. Jobsowi udało się namówić byłego dyrektora wykonawczego firmy Intel do zainwestowania w nowy projekt 250 tysięcy dolarów.

Apple II okazał się strzałem w dziesiątkę i uczynił swoich twórców milionerami. Jeszcze większym sukcesem okazała się premiera programu VisiCalc – pierwsze funkcjonalnego arkusza kalkulacyjnego, który szybko trafił do setek tysięcy Amerykanów. W 1980 roku Apple trafiło na giełdę, a majątek 25-letniego Jobsa był wyceniany na ponad 200 milionów dolarów.

„To było trudne do przełknięcia lekarstwo, ale chyba pacjent go potrzebował. Czasami życie uderzy cię cegłą w głowę. Nie trać wiary. Jestem przekonany, że jedyną rzeczą, która dawała mi siłę, by iść ciągle naprzód, było to, że kocham to, co robię.”

Sielanka nie trwała jednak zbyt długo. Kolejna generacja komputerów Apple III okazała się rynkową porażką. Co gorsza, na horyzoncie pojawił się nowy rywal IBM, który właśnie wkroczył na rynek komputerów osobistych.

Jobs desperacko poszukiwał sposobu na wyróżnienie produktów Apple spośród konkurencji. Inspirację odnalazł podczas swojej wizyty w laboratoriach Xerox PARC, gdzie po raz pierwszy zetknął się z technologią GUI (graficzny interfejs użytkownikiem), której implementacja mogłaby zrewolucjonizować rynek komputerów osobistych. GUI zafascynował Jobsa, który postanowił, że kolejna generacja komputerów Apple będzie wyposażona w interfejs graficzny oraz możliwość obsługi systemu za pomocą komputerowej myszy. Właśnie tak narodził się ‘projekt Macintosh’.

Prace nad nowym komputerem trwały trzy lata. Jobs zebrał zespół wybitnych specjalistów, którzy krok po kroku wdrażali jego wizję komputera przyszłości. Macintosh zadebiutował na rynku w 1984 roku. Jego premierę poprzedzała słynna już kampania reklamowa nawiązująca do książki „1984” George’a Orwella. Przez pierwsze miesiące Macintosh sprzedawał się świetnie. Problemy zaczęły się na początku 1985 roku, kiedy z niewiadomych powodów sprzedaż nagle spadła. Wywołało to spore napięcia w firmie. Szczególnie pomiędzy Jobsem, a nowym CEO Apple’a – Johnem Sculley’em, którego Jobs ściągnął do firmy kilkanaście miesięcy wcześniej. W wyniku konfliktu rada nadzorcza Apple’a odebrała Jobsowi wszystkie operacyjne funkcje. Pozostała mu jedynie prestiżowa, ale nic nie znacząca rola prezesa zarządu.

Jobs był kompletnie zdruzgotany. Przez kilka miesięcy podróżował w poszukiwaniu inspiracji. Po powrocie do kraju postanowił założyć nową firmę - NeXT machine. W 1988 roku na rynku pojawił się komputer NeXT Cube. Zebrał on całkiem przyzwoite recenzje, ale to nie przełożyło się na sprzedaż. Sukcesu nie odniósł również jego następca NeXT Station.

Jobs nie zaprzestał jednak swojej walki o należne mu miejsce na kartach historii. Jeszcze w 1986 roku nabył od George’a Lucasa niewielki oddział produkcji graficznej, będący dotychczas częścią imperium filmowego Lucasfilm. Pixar – bo tak nazywał się ów oddział – miał zająć się produkcją wysokiej jakości graficznych stacji roboczych. Niestety pomysł nie wypalił, a jedyne zyski, jakie przynosił Pixar pochodziły ze sprzedaży oprogramowania do renderingu grafiki 3D. Wszystko zmieniło się w 1991 roku, kiedy firma Disney zleciła Pixarowi przygotowanie pełnometrażowego filmu animowanego. W 1995 roku świat ujrzał „Toy Story”. Animacja podbiła serca widzów, a Jobs mógł dopisać na swoje konto kolejny wielki sukces. Od tego czasu Pixar stał się „oczkiem w głowie” Jobsa, który poświęcał firmie każdą wolną chwilę.

„Prostota może być trudniejsza od komplikacji: trzeba się ciężko napracować nad wydobyciem czystej myśli, która pozwala na prostotę. Ale warto – bo kiedy już się to ma, można przenosić góry.”

W tym samym czasie „osierocone” przez Jobsa Apple zmagało się z coraz większymi problemami finansowymi oraz konkurencją ze strony ekspansywnego Microsoftu. Nowy CEO firmy, Gil Amelio rozpoczął wdrażanie planu naprawczego. Obniżył koszty, zwolnił 1/3 załogi i zdecydował się na wykupienie systemu operacyjnego NeXTSTEP od… Steve’a Jobsa. Ostatecznie Jobs przekonał go do wykupienia całej firmy. W 1996 roku Jobs powrócił do Apple. Współpraca obu panów nie trwała jednak zbyt długo. W 1997 roku Amelio stracił pracę, a zastąpił go… Steve Jobs, który został mianowany „tymczasowym CEO”.

Twórca Apple’a rozpoczął swoją wielką drogę na szczyt. Wiele lat później Jobs przyznał, że pierwsze miesiące po powrocie do firmy były najtrudniejszym okresem w jego życiu. Pracował dniami i nocami. Dokonał również całkowitej restrukturyzacji firmy, zamykając wszystkie projekty, w których nie dostrzegł potencjału. W 1998 na rynku pojawił się iMac – pierwszy innowacyjny produkt Apple’a od czasów Macintosha. Komputer sprzedawał się świetnie, a Jobs z miejsca został okrzyknięty prawdziwym wizjonerem na miarę XXI wieku. Kolejny sukces, to premiera intuicyjnego i designerskiego systemu operacyjnego Mac OS X. System Apple’a stał się przeciwwagą dla dominującego na rynku Windowsa.

„Nie zależy mi na tym, by zostać najbogatszym człowiekiem na cmentarzu. Pójść spać, mogąc powiedzieć, że zrobiło się coś cudownego – to jest dla mnie ważne.”

23 października 2001 Steve Jobs przedstawił światu iPoda, którego hasło reklamowe brzmiało „1000 piosenek w twojej kieszeni”. iPod okazał się jeszcze większym sukcesem niż wszystkie poprzednie innowacje Apple’a. Jobs nie spoczął jednak na laurach. Kolejnym krokiem było stworzenie wirtualnego sklepu oferującego muzykę na iPoda. W 2003 roku powstała platforma iTunes Store, które podobnie jak iPod – okazała się ogromnym sukcesem. Rok po roku, na rynku pojawiały się kolejne przenośne urządzenia markowane przez samego Jobsa – iPod mini, iPod Shuffle, iPod nano oraz iPod video.

iPod stał się swoistym opus magnum Apple’a, jak i samego Jobsa. Generował on ponad 80% sprzedaży na rynku przenośnych odtwarzaczy. Zmienił również wizję funkcjonowania firmy z Cupertino. Apple przestało być jedynie producentem sprzętu komputerowego. Teraz firma stała się globalnym graczem na rynku elektroniki użytkowej.

Pasmo sukcesów zawodowych Jobsa zostało nagle przerwane problemami zdrowotnymi. W 2003 lekarze zdiagnozowali u niego rzadką formę raka trzustki. Przez kilka miesięcy Jobs zwlekał z poddaniem się operacji usunięcia nowotworu - ku wielkiemu niezadowoleniu rady nadzorczej Apple’a, która obawiała się, że problemy zdrowotne „guru” firmy mogą przełożyć się na spadek wartości akcji. Ostatecznie Jobs poddał się wymaganej operacji w lipcu 2004 roku. Wydawało się, że najgorsze ma już za sobą.

Problemy zdrowotne nie przeszkodziły Jobsowi w realizowaniu swoich wizjonerskich projektów i tworzeniu nowatorskich produktów. W styczniu 2007 roku Apple zaprezentowało światu iPhone’a - urządzenie, które sam Jobs określił mianem połączenia „iPoda, telefonu i internetowego komunikatora”. iPhone powtórzył sukces iPoda i do dziś jest jednym z największych symboli Apple’a.

Jobs mógł przystąpić do realizacji swojego kolejnego projektu. Pomysł stworzenia funkcjonalnego tabletu pojawił się w jego głowie już w 2003 roku. Jednak wówczas rynek nie był gotowy na przyjęcie takiego urządzenia. 2010 roku był natomiast idealnym czasem na prezentację urządzenia, które już wkrótce miało zastąpić przenośne komputery. iPad został zaprezentowany w styczniu 2010 roku i zebrał mieszane recenzje. Niektórzy stwierdzili nawet, że jest to „zwyczajny iPod z trochę szerszym ekranem”. Okazało się jednak, że Steve Jobs po raz kolejny miał racje. iPad szybko stał się rynkowym hitem. Dziś tablety to najdynamiczniej rozwijająca się gałąź rynku elektronicznych urządzeń.

Niestety Jobs znów nie mógł się cieszyć ze swojego wielkiego zawodowego sukcesu. W 2008 roku nastąpił nawrót choroby, a stan zdrowia CEO Apple’a zaczął się systematycznie pogarszać. W styczniu 2011 roku Jobs udał się na urlop zdrowotny, a 24 sierpnia zrezygnował z funkcji prezesa firmy. Nowym sternikiem Apple został Tim Cook. Ostatnie publiczne wystąpienie Jobsa odbyło się w lipcu 2011 roku, kiedy zaprezentował światu ideę iCloud.

Steve Paul Jobs zmarł 5 października 2011 roku w swoim domu w Kalifornii. Został pochowany na Alta Mesa Memorial Park. Z ogromnym żalem żegnały go miliony wielbicieli produktów Apple, najwięksi przedstawiciele świata biznesu i nowych technologii, a także odwieczny rywal – Bill Gates, który podkreślił, że Steve Jobs odcisnął swoje piętno na życiu wielu następnych pokoleń.

„Świadomość tego, że pewnego dnia będę martwy jest jednym z najważniejszych narzędzi, jakie pomogły mi w podjęciu największych decyzji mojego życia. Prawie wszystko – zewnętrzne oczekiwania wobec ciebie, duma, strach przed wstydem lub porażką – wszystkie te rzeczy są niczym wobec śmierci. Tylko życie jest naprawdę ważne. Pamiętanie o tym, że kiedyś umrzesz jest najlepszym sposobem, jaki znam na uniknięcie myślenia o tym, że masz cokolwiek do stracenia. Już teraz jesteś nagi. Nie ma powodu, dla którego nie powinieneś żyć tak, jak nakazuje ci serce.”