Nie znamy jeszcze dokładnej daty premiery nowego urządzenia Google’a, ale już dziś wielu ekspertów zastanawia się, w jaki sposób wpłynie on na naszą codzienność. Krytycy uważają, że Google Glass okaże się kolejnym gadżeciarskim bublem. Entuzjaści - upatrują w urządzeniu kolejny kamień milowy na drodze do rzeczywistości rodem z filmów science-fiction.

Okulary przyszłości…

Glass to urządzenie przypominające okulary wyposażone w ekran virtual retinal, kamerę, moduł rozpoznawania mowy oraz system operacyjny Android. Urządzenie umożliwi użytkownikowi korzystanie z wszystkich możliwości oferowanych przez smartfony, takich jak połączenia głosowe, wysyłanie wiadomości tekstowych, przeglądanie map oraz internetu, planowanie grafiku dnia etc. Wszystko to, za pośrednictwem poleceń głosowych.
Posiadając dostęp do kont e-mailowych oraz osobistych informacji użytkownika, Glass samodzielnie zaplanuje służbową wizytę, przypomni o ważnym spotkaniu, jak również odnajdzie poszukiwaną restaurację. Brzmi jak bajka? Niekoniecznie. W internecie pojawiło się już sporo filmów prezentujących niektóre możliwości niezwykłych okularów.

Póki co, największym problemem Glass jest wygląd, który raczej zniechęca niż zachęca do założenia okularów. Google planuje rozwiązać tę kwestię, nawiązując współpracę z takimi firmami, jak Ray-Ban czy Warby Parker. Dzięki temu Glass ma stać się tylko nowatorskim, ale i modnym gadżetem.

Okulary Google’a spotkały się z bardzo dobrym odbiorem społecznym, choć stały się również obiektem wielu żartów (internet roi się od video-parodii urządzenia). W listopadzie 2012 r. magazyn Time uznał je za jedną z największych innowacji roku.
Profesor John Naughton z Uniwersytetu w Cambridge napisał natomiast, że powstanie tego urządzenia stanowi urzeczywistnienie marzeń pioniera nowoczesnych technologii Douglasa Engelbarta, który zawsze podkreślał, że „maszyny powinny robić, to co robią najlepiej, a przy tym umożliwiać ludziom, aby i oni mogli robić to, co robią najlepiej”.

… czy zwykły bubel

Nie wszyscy jednak włączają się do chóru zachwytów nad nowym urządzeniem Google’a. Sceptycy uważają, że Glass okaże się jedynie krótkotrwałą modą, która zniknie szybciej niż się pojawiła. Powątpiewają również, że urządzenie kiedykolwiek w pełni zastąpi smartfony. Jest to dość dziwna argumentacja zważywszy na fakt, że jakieś 8 - 10 lat temu, nikt z nas nie miał pojęcia, czym jest smartfon.
Oprócz argumentu modowego pojawia się również drugi, dotyczący niebezpieczeństw związanych z wykorzystaniem Glass w niecnych zamiarach. Łatwo wyobrazić sobie bowiem sytuację, w której do baru wchodzi osoba wyposażona w okulary Google’a i hakerskie oprogramowanie umożliwiające identyfikacje przebywających tam osób. Sęk w tym, że do takich działań wcale nie potrzebujemy Google Glass. Wystarczy zwykły smartfon z kamerą. Mówiąc krótko – Glass nie naruszy naszej prywatności bardziej niż urządzenia, które są już dostępne na rynku.

Nie wszyscy jednak są co do tego przekonani. Właściciel kawiarni 5 Points w Seattle poinformował niedawno, że jego lokal został oficjalnie „strefą bez Google Glass”. Jest to dość osobliwa deklaracja, zważywszy na fakt, że do premiery urządzenia pozostało jeszcze co najmniej kilka miesięcy.

Oczywiście pozostaje kwestia samego producenta urządzenia. Internetowy gigant Google już teraz posiada całkiem sporo informacji na nasz temat. Bez wątpienia Glass jest dla niego okazją, aby ta baza powiększyła się jeszcze bardziej. Pytanie brzmi, czy nasza – i tak nadszarpnięta - prywatność to cena, którą jesteśmy gotowi zapłacić za nowoczesność i wygodę oferowaną przez Google Glass?