Po decyzji o usunięciu sprzętu Huaweia ze swojej sieci 5G Wielka Brytania szuka alternatywnych dostawców wśród mniejszych graczy.
Dwa dni po tym, jak premier Boris Johnson ogłosił, że do 2027 r. sprzęt chińskiego producenta Huawei musi zniknąć z brytyjskiej sieci komórkowej piątej generacji (5G), przedstawiciele rządu Wielkiej Brytanii rozmawiali w Tokio o możliwości zastąpienia chińskiego dostawcy japońskimi firmami.
Informację o spotkaniu podał japoński dziennik „Nikkei”. Według jego źródeł brytyjski rząd chciałby, aby do budowy nowej sieci w Wielkiej Brytanii włączyły się firmy Fujitsu i NEC. Miałoby to ograniczyć wzrost kosztów wprowadzenia 5G – przewidywany jako konsekwencja wykluczenia największego światowego producenta sprzętu.

Kto zamiast Chin

Japońskie firmy dotychczas nie odegrały żadnej roli we wprowadzaniu łączności piątej generacji na Starym Kontynencie. Fujitsu przekazało jednak „Nikkei”, że szuka takiej możliwości. Prowadzenie rozmów z Wielką Brytanią potwierdza też NEC. Obecnie na tę firmę przypada niespełna 1 proc. światowych dostaw sprzętu radiowego do budowy sieci 5G, podobny udział w rynku ma Fujitsu. Japońska gazeta podkreśla jednak, że rząd w Tokio przeznaczył 70 mld jenów (ok. 650 mln dol.) na wsparcie firm rozwijających produkcję sprzętu dla sieci komórkowych.
Zapełnieniem luki po Huaweiu mógłby być zainteresowany również producent południowokoreański Samsung. Brytyjskie media donosiły o tym w czerwcu. Według raportu firmy Dell’Oro, cytowanego przez „Korean Times”, w I kwartale br. udział Samsunga w rynku sprzętu sieciowego do 5G wyniósł 13,2 proc. – co oznacza wzrost o 2,8 pkt proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem. Koreańska firma zajmuje pod tym względem czwarte miejsce na świecie.
Czołówkę stanowią dostawcy, z których usług korzystają telekomy w Europie: chiński Huawei (35,7 proc.), szwedzki Ericsson (24,6 proc.) i fińska Nokia (15,8 proc.). „Korean Times” podkreśla jednak, że według analityków dzięki kłopotom chińskiego giganta Samsung ma teraz szansę zdobyć więcej kontraktów na sprzęt do 5G. Huawei może jednak zachować pierwsze miejsce w skali globalnej – dzięki zamówieniom rodzimych telekomów.
Operatorzy znad Tamizy już raczej się do tego nie przyczynią – choć teoretycznie mogą kupować od tego producenta jeszcze do końca br. Ogłoszona przez premiera Johnsona tydzień temu decyzja brytyjskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego (NSC) jest wynikiem zaostrzenia amerykańskich sankcji wobec Huaweia. W maju br., rok po wpisaniu koncernu z Shenzhen na czarną listę firm, którym amerykańscy przedsiębiorcy nie mogą sprzedawać swoich technologii, Waszyngton rozszerzył zakaz na produkty (chodzi głównie o półprzewodniki), które powstały poza terytorium Stanów Zjednoczonych, lecz przy użyciu amerykańskich technologii. Zamknięto w ten sposób furtkę pozwalającą firmom z USA zaopatrywać chińskiego giganta przez pośredników.
Wobec tych zmian Londyn uznał, że bezpieczeństwo chińskiego sprzętu znacznie się obniżyło i należy go usunąć z sieci piątej generacji – którą brytyjscy operatorzy BT, Vodafone i Three zdążyli już w części kraju uruchomić przy współudziale Huaweia. Konieczność usunięcia chińskiego sprzętu jest dla europejskich konkurentów Huaweia okazją do zwiększenia dostaw. Cytowany przez Reutersa Arun Bansal, szef Ericssona na Europę i Amerykę Łacińską, zapewnił, że szwedzki producent „ma technologię, doświadczenie i możliwości łańcucha dostaw” do budowy 5G.
To może jednak nie wystarczyć do zapełnienia luki, poza tym dwóch europejskich dostawców nie zapewnia dywersyfikacji koniecznej ze względu na bezpieczeństwo sieci. Dlatego Londyn rozgląda się za nowymi partnerami wśród mniejszych graczy.

Będzie drożej

Według raportu Oxford Economics na zlecenie Huaweia koszty wprowadzania 5G w Wielkiej Brytanii bez chińskiego giganta wzrosną – wedle umiarkowanego scenariusza – o ok. 19 proc. Oznacza to dodatkowy wydatek 374 mln euro rocznie przez 10 lat. Z powodu opóźnienia wdrożenia nowej technologii wolniejszy ma być też wzrost gospodarczy – wpływ na PKB.
Przed kosztami wykluczenia największego dostawcy ostrzegał jeszcze w czerwcu drugi co do wielkości telekom nad Tamizą, Vodafone. Dyrektor techniczny firmy Scott Petty mówił dziennikowi „Financial Times”, że wymiana sprzętu może kosztować miliardy funtów, a „wiodąca pozycja Wielkiej Brytanii w 5G zostanie utracona, jeśli operatorzy telefonii komórkowej będą zmuszeni poświęcić czas i pieniądze” na zastępowanie urządzeń Huaweia innymi.
Brytyjski rzecznik Huaweia Ed Brewster stwierdził, że stosunek USA do chińskiej firmy nie jest efektem obaw o bezpieczeństwo, lecz wynika z polityki handlowej Waszyngtonu.