Zdalne narzędzia do pracy, nauki, bezpieczne podpisy elektroniczne – tam, gdzie można, przechodzimy na rozwiązania cyfrowe. Kto zaoferuje proste i bezpieczne narzędzia – wygra na pandemii.
Największą popularnością w ostatnim czasie cieszy się aplikacja Zoom. To proste narzędzie do prowadzenia wideokonferencji, które pod względem popularności błyskawicznie przeskoczyło tak znane aplikacje jak Skype, Teams czy Hangouts. Jak informuje branżowa strona MarketWatch, amerykańska platforma w grudniu 2019 r. miała kapitalizację 15 mld dol. i 10 mln użytkowników, a w połowie kwietnia 2020 r. jej kapitalizacja wyniosła 35 mld dol. i 200 mln klientów.
Na czym polega fenomen Zooma? Z opinii użytkowników wyłania się dość prosta recepta na sukces: jest czytelny, łatwy i bezproblemowy. Potwierdza to Rafał Staś, prezes zarządu firmy Greeneris, która jest autoryzowanym partnerem Zoom Video Communications w Polsce. – Zoom jest obecny od czterech lat i widziałem, jak przedsiębiorcy byli niechętni tego typu rozwiązaniom, podchodzili nieufnie. Teraz wszystko diametralnie się zmieniło – mówi Rafał Staś.
Co prawda amerykańska firma nie ustrzegła się wpadek związanych z prywatnością danych użytkowników, zarzuty dotyczyły m.in. tego, że część z nich przechodziła przez serwery w Chinach. Jednak najnowsza wersja aplikacji ponoć rozwiązuje te problemy, a szef Zoom Eric Yuan tłumaczył, że wszystko spowodowane było zapewnieniem jak najlepszej przepustowości aplikacji w czasach pandemii i zwiększoną liczbą użytkowników.
Aplikacja jest darmowa w wersji Basic, spotkanie może trwać do 40 minut. Wersje bardziej rozbudowane są już płatne.
Jak zaznacza Rafał Staś, z Zooma mogą darmowo korzystać także szkoły, ale jest jeden warunek. – Trzeba mieć własną domenę. Taki jest wymóg firmy i niestety niewiele placówek w kraju jest w stanie go spełnić – wyjaśnia.
Dlatego nauka odbywa się na innych platformach. Szkoły najczęściej korzystają z płatnego rozwiązania Microsoftu, Office 365. Firma na czas pandemii udostępniła też za darmo platformę Teams. Obecnie w konferencji może brać udział jednocześnie 100 osób, ale jeszcze w maju ta liczba zostanie zwiększona do 250. Dziennie z programu korzysta 200 mln osób na całym świecie.
To, z jakich rozwiązań w czasie pandemii najchętniej korzystają firmy, przeanalizowała strona Picodi.com. W Polsce najpopularniejszy jest Skype (także na Słowacji, Węgrzech i w Grecji). Jednak zdecydowanym europejskim liderem jest WhatsApp, który zwyciężył aż w 22 krajach. W 14 najczęściej używanym komunikatorem był Zoom. Viber i Microsoft Teams podobnie jak Skype królowały w czterech. Google Meet jest najpopularniejszy w Danii. Od momentu pandemii zainteresowanie komunikatorami w Europie wzrosło siedmiokrotnie.
Niektóre firmy chcą iść jeszcze dalej. HTC udostępniła właśnie darmową wersję aplikacji Vive Sync, umożliwiającą spotkanie w… trójwymiarze. – Można do aplikacji importować prezentacje i umieszczać obiekty 3D, a potem wspólnie o tym dyskutować. Kluczowe jest to, że uczestnicy mogą się wzajemnie widzieć, słyszeć i odczytywać mowę ciała, same awatary można natomiast spersonalizować, włącznie z nadaniem im twarzy uczestników – wyjaśnia Bartosz Żuk, HTC comercialisation manager.
Dlaczego taka forma spotkań jest istotna? – Według badań dwie trzecie ludzi pracujących zdalnie nie czuje się częścią zespołów. Brak więzi przekłada się natomiast bardzo silnie na lojalność pracowników – zwiększa ryzyko, że odejdą, kiedy pojawi się atrakcyjna propozycja. Co ciekawe, aż 40 proc. z pracowników zdalnych twierdzi, że regularne spotkania pozwoliłyby na zbudowanie lub zacieśnienie relacji wewnątrz zespołu. Stąd pomysł na Vive Sync. Aplikacja ma za zadanie zebrać pracowników małych i średnich zespołów w jednym miejscu… w faktycznej grupie – wyjaśnia Bartosz Żuk.
Na razie wersja beta Vive Sync umożliwia dołączenie do spotkania za pomocą zestawu VR współpracującego z PC albo z samodzielnych zestawów HTC Vive Focus. Wkrótce pojawi się też jednak możliwość uczestniczenia z poziomu komputera, bez zestawu VR.
Ale na koronawirusie korzystają nie tylko narzędzia do wirtualnych spotkań i konferencji. Na brak zainteresowania nie narzeka też polska firma Autenti. Oferuje ona bezpieczny podpis elektroniczny dla przedsiębiorców. – Dokument można podpisać online na dowolnym urządzeniu z dostępem do internetu. Nie ma znaczenia odległość, miejsce i sam moment złożenia e-podpisu. Bez drukowania, konieczności kopiowania czy użycia papieru – wyjaśnia nam Tomasz Plata, CMO & co-founder Autenti. I potwierdza, że to idealne rozwiązanie na czas pandemii. – Tylko w marcu odnotowaliśmy blisko 4-krotny wzrost zainteresowania w porównaniu do lutego br. W kwietniu podobnie. To bardzo duży skok. E-podpis stał się narzędziem niezbędnym w prowadzeniu biznesu. Ci, którzy się jeszcze wahali i nie byli przekonani do naszych rozwiązań, musieli się szybko zaadaptować do dzisiejszej rzeczywistości – dodaje Tomasz Plata.
Jego zdaniem dużo tradycyjnych biznesów, w których elektroniczne rozwiązania uważano dotąd za zbędne, upadnie. – W kontrze pojawią się na rynku zupełnie nowe, które wykorzystają swoją szansę i zaoferują wartość dodaną. Jedyne, co pewne, to zmiana. Musimy być na nią przygotowani – kończy Tomasz Plata.
W Polsce najpopularniejszy jest Skype. Jednak zdecydowanym europejskim liderem jest WhatsApp