Komu nie zdarzyło się upuścić telefonu? Efektem może być porysowanie wyświetlacza, "pajączek" lub całkowite uszkodzenie ekranu. Producenci sięgnęli więc po wzmocnione chemicznie szkło Gorilla Glass, szkło szafirowe i odporne powłoki, ale bezpieczeństwa nigdy za dużo. Teraz firma Akhan obiecuje już w przyszłym roku ekrany telefonów ze szkła diamentowego. Nie jest jednak pewne, co z tych obietnic wyjdzie, bo badania jeszcze trwają.

W czym diamentowe szkło będzie lepsze od innych sposobów wzmocnienia ekranu? Będzie po prostu mocniejsze - obiecuje firma. Wykorzystuje bowiem nanokrystaliczny wzór, który jest znacznie mniej podatny na uszkodzenia. Nie będzie to jednak jeden z tych diamentów, które znamy z rekordowych cen na aukcjach, ale materiał wyhodowany w laboratorium, znacznie tańszy.

W połączeniu z innymi materiałami, dotąd stosowanymi w celu wzmocnienia ekranów może dać rewelacyjne wyniki. Firma chce się też przekonać, jak dobrze diament będzie transmitował sygnały elektryczne, by zapewnić nawigację. Właśnie dlatego potrzebne są jeszcze dodatkowe testy. Ale do zachwytów branży jeszcze daleko. Na razie są zapowiedzi Adama Khana, szefa firmy Akhan, ale właściwie żadnych konkretów. W dodatku podobne obietnice firma składała już w 2017 roku.

Kłopotów, z których nie musi sobie zdawać sprawy przeciętny użytkownik telefonu, jest jeszcze sporo. Chodzi m.in. o współczynnik odbicia światła - musi być na tyle niski, by ekran dało się łatwo odczytać.

Jeśli tym razem zapowiedzi nie okażą się przedwczesne, telefony z nowymi "pancernymi" ekranami może zobaczymy w 2019 roku. Jedno jest pewne - takie ekrany nie będą tanie i prawdopodobnie trafią tylko do topowych modeli.

Źródła: Akhan Semiconductor, CNET