Wierzę, że Polska po roku 2030 może być potęgą high-tech - powiedział w czwartek wicepremier, minister finansów i rozwoju Mateusz Morawiecki. Dodał, że Polska może być krajem, który wyznacza trendy w rozwoju, m.in. w innowacyjności.

"Żyjemy w czasach gospodarczego, wielkiego przełomu, za zakrętem czai się (...) czwarta rewolucja gospodarcza. Ona buduje zupełnie nowe perspektywy, zupełnie nowe przestrzenie i my Polacy, Polska mamy szansę po raz pierwszy uczestniczyć w tym globalnym rozdaniu" - mówił Morawiecki podczas VIII Kongresu Innowacyjnej Gospodarki zorganizowanego przez Krajową Izbę Gospodarki.

Morawiecki podkreślił, że "musimy zbudować inny system, coś czego u nas zasadniczo do dzisiaj cały czas brakuje". Powiedział, że Polacy mają gen innowacyjności i zdolnych ludzi, "ale nie potrafimy wprząc tych naszych znakomitych wynalazków do procesów biznesowych i operacyjnych".

Zwrócił uwagę, że za "dzisiejszymi Noblami" stoją zwykle wielkie zespoły ludzkie. "Tak też wyglądają sukcesy w biznesie, żeby umieć przekładać te drobne, a czasami większe osiągnięcia i wynalazki na całe branże, umieć być częścią globalnych łańcuchów wartości".

Wicepremier powiedział, że w ramach Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju rząd stara się podnosić "innowacyjność całej gospodarki, podnosić marże przedsiębiorców". Zwracając się do przedsiębiorców tłumaczył, że dzięki temu będą mieć więcej pieniędzy na inwestycje w innowacyjność.

Wskazał, że marzy o tym, byśmy nie wracali do przeszłości, tylko żebyśmy powrócili do przyszłości. "W tym sensie, żeby wyprzedzić tych, którzy rozsiedli się na tym na podium, na tych czołowych miejscach na świecie w zakresie innowacyjności" - wyjaśnił.

"Wierzę, że Polska po roku 2030 może być potęgą high-tech. Możemy być krajem, który wyznacza trendy w rozwoju, wyznacza trendy innowacyjności w wielu dziedzinach" - ocenił Morawiecki. Podkreślił, że do tego potrzebny jest także wymiar instytucjonalny, w tym także powaga instytucji państwa w systemie podatkowym, jakość instytucji, rozumienie zjawisk gospodarczych i mądre regulacje.

Wskazał, że jego celem jest stworzenie systemu wspierania start-upów podobnych do izraelskiego, który buduje środowisko współdziałania, w którym "nie ma już powrotu do wczoraj".

Mówił, że w historii polskiej innowacyjności widać, iż zawsze czegoś ciągle brakowało. U pierwszych polskich wynalazców brakowało rzeczy fundamentalnej: niepodległości i suwerenności oraz tego, żeby polskie podatki budowały polski system innowacyjności. Budowały bowiem ten system w Petersburgu, Wiedniu i Berlinie, a potem w sowieckiej Moskwie.

Później, zdaniem wicepremiera, brakowało systemowego myślenia - piątego elementu. "Cały czas nam tego brakuje, żeby popatrzeć na system innowacyjności rzeczywiście, na spotkanie człowieka z człowiekiem, na spotkanie człowieka z myślą i na wbudowanie tego w system gospodarczy" - powiedział. Zwrócił uwagę, że patrząc na mapę patentów na milion mieszkańców Polska jest biała plamą, ale np. Niemcy też nie są w czołówce świata. Niemniej, jak wskazał, w niemieckim modelu gospodarczym współpraca w trójkącie: państwo-przedsiębiorcy-nauka generuje zupełnie inny, wyższy poziom innowacyjności.

Dlatego, jak tłumaczył, w Polsce "z trudem wywalczona niepodległość musi być rozbudowana, wzbogacona o system innowacyjności w polskiej gospodarce, który będzie pozostawiał też owoce wzrostu u nas".

Morawiecki ocenił, że dzisiejsza walka konkurencyjna to też walka sprytnych regulatorów. Przyznał, że dla wzrostu gospodarczego kluczowy jest kapitał, ludzie, technologia, ale "walka sprytnych regulatorów" w nowej gospodarce jest czwartym komponentem. Jego zdaniem, odpowiednie regulacje są "absolutnie kluczowe z punktu widzenia konkurencyjności całych sektorów i konkurencyjności całej gospodarki".

Jak mówił Morawiecki, w biznesie i w życiu gospodarstw domowych "wszystko bardzo mocno zależy od tego w jaki sposób (...) krajowi regulatorzy, krajowi legislatorzy dopuszczą konkurencję, czy wręcz zachęcą do tworzenia warunków odpowiedniego gospodarowania w kraju".

Wicepremier wskazał Francję jako kraj, którego regulacje dotyczące np. pakietu mobilności uderzają w polską gospodarkę. "Dostrzegam walkę regulacyjną - podcięcie skrzydeł polskiemu sektorowi spedycyjnemu, logistycznemu, konstrukcyjnemu i informatycznemu, ponieważ my urośliśmy już do tego poziomu, że możemy konkurować również z Zachodnią Europą" - dodał.

Zwrócił uwagę, że regulacje unijne mogą podciąć naszą konkurencyjność lub ją wzmocnić. Dlatego ważna jest instytucjonalna sprawność państwa do znalezienia odpowiedzi na regulacyjne wyzwania płynące np. z Brukseli. Jego zdaniem, mądre regulacje powinny tworzyć "przestrzeń dla gospodarki prywatnej, dla zagranicznych inwestorów w Polsce, dla polskich inwestorów, żeby jak najlepiej wykorzystywali geniusz naszych ludzi, pracowitość i talent naszych pracowników".