Samo zgłoszenie z załączeniem projektu budowlanego – to sposób ministerstwa na przyspieszenie procedury pozwalającej inwestorowi rozpocząć budowę domu jednorodzinnego
W dużych miastach dłużej / Dziennik Gazeta Prawna

Rząd ułatwi rozpoczęcie budowy. Wystarczy zgłoszenie. To oznacza oszczędności i mniej biurokracji

W przypadku domu jednorodzinnego, którego obszar oddziaływania nie wykracza poza granice działki, potrzebne będzie jedynie zgłoszenie budowy z dołączonym projektem budowlanym. To najważniejsza ze zmian, które znalazły się w projekcie ustawy nowelizującej prawo budowlane.

– Regulacje realizują zobowiązanie z expose, w którym premier zapowiedział uproszczenie procedur budowlanych i skrócenie czasu wydawania pozwoleń – tłumaczy Piotr Popa, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju.

Dla inwestora będzie to oszczędność czasu i pieniędzy (mniej dokumentacji), dla administracji – ograniczenie procedur, bo nie trzeba będzie rozsyłać w każdej sprawie decyzji administracyjnej i przeprowadzać procedury stwierdzania jej ostateczności. Szacuje się, że rocznie będzie wydawanych ok. 48 tys. mniej decyzji o pozwoleniu na budowę.

Zdaniem prawników może się jednak okazać, że zmiany będą kosmetyczne. – Wprowadzenie mechanizmów w postaci możliwości uzyskania milczących zgód w odpowiedzi na zgłoszenie budowy i na użytkowanie, jak też likwidacja procedury zawiadomienia o rozpoczęciu robót teoretycznie powinny skrócić proces inwestycyjny – mówi Renata Robaszewska, radca prawny, wspólnik kancelarii Robaszewska & Płoszka Radcowie Prawni.

Aby rzeczywiście doszło do skrócenia procedur o połowę – taki cel w przypadku domów jednorodzinnych ma ministerstwo – potrzeba zmian w podejściu urzędników. – Jeżeli organy będą się asekurowały i w przypadkach najmniejszych wątpliwości zgłaszały sprzeciw, nowela niewiele więc zmieni – ocenia Robaszewska.

Już wkrótce wzniesienie domu jednorodzinnego będzie możliwe bez uzyskania pozwolenia na budowę. Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju przedstawiło właśnie projekt zmian w ustawie – Prawo budowlane (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1409 z późn. zm.) regulujących na nowo tę kwestię.
Zmiana na lepsze dla budujących
Celem nowelizacji, jak wskazują projektodawcy, jest „uproszczenie i skrócenie procedury budowlanej”. Jeżeli więc planowany budynek będzie oddziaływał wyłącznie w zasięgu działki, na której ma być posadowiony, to nie będzie trzeba się starać dla niego o pozwolenie na budowę. W takim wypadku wystarczy jedynie zgłoszenie wraz z projektem budowlanym. Ograniczony ma być również katalog tych obiektów, które po wybudowaniu wymagają pozwolenia na użytkowanie.
Nad tym, czy dany budynek nie będzie oddziaływać na działki sąsiednie, czuwać ma projektant. Będzie on, zgodnie z proponowanym brzmieniem art. 20 ust. 1 pkt 1c ustawy zobowiązany m.in. do tego, by w projekcie budowlanym określić obszar oddziaływania obiektu. Będzie to później badane przez organ administracji architektoniczno-budowlanej w ramach postępowania prowadzonego w związku z wniesieniem zgłoszenia. „Sposób wyznaczenia obszaru oddziaływania obiektu nie jest bowiem dowolny, lecz w sposób jednoznaczny wynika z przepisów prawa powszechnie obowiązującego” – wskazują projektodawcy.
Zdaniem prawników to zdecydowanie krok w dobrym kierunku.
– Zmianę należy ocenić pozytywnie, zważywszy, że obszar oddziaływania znacznej części domów jednorodzinnych ogranicza się do terenu działek, na których stoją – mówi Michał Gruca, adwokat w kancelarii Schoenherr.
W jego opinii utrzymywanie rozbudowanych, przewlekłych procedur administracyjnych dławi budownictwo mieszkaniowe oraz generuje niepotrzebne koszty: zarówno organów administracji, jak i inwestorów.
Wznoszenie domu na podstawie zgłoszenia z projektem nie będzie jednak obligiem. Chętni inwestorzy nadal będą mogli na podstawie art. 29 ust. 4 ustawy występować o uzyskanie klasycznego pozwolenia na budowę.
Na terenach, gdzie nie ma planów miejscowych, wznoszenie domów na podstawie zgłoszenia będzie możliwe dopiero po uzyskaniu warunków zabudowy.
Są i niedoróbki do uzupełnienia
Projekt znosi także obowiązek załączania do projektu budowlanego oświadczeń właściwych podmiotów o zapewnieniu energii, wody, ciepła i gazu, a także o warunkach przyłączenia do sieci wodociągowych, kanalizacyjnych, cieplnych, gazowych, elektroenergetycznych oraz telekomunikacyjnych. Nie będzie się do niego dołączać również oświadczenia właściwego zarządcy drogi o możliwości dostępu do drogi publicznej. Weryfikacja tych podłączeń będzie dokonywana dopiero na etapie oddawania inwestycji do użytkowania.
W opinii ekspertów to jednak za mało.
– Nowelizacja nie rozwiązuje problemu przyłączy i niezbędnej infrastruktury. Przesuwa go jedynie z etapu przygotowania robót na ich odbiór, czym przyczynia się do zwiększenia ryzyka po stronie inwestora. Proponowana zmiana jest jedynie pewną korektą – uważa Renata Robaszewska, radca prawny, wspólnik kancelarii Robaszewska & Płoszka Radcowie Prawni.
Tabliczka poinformuje o budowie
W noweli wprowadza się również, nieznane dotychczas w ustawie, mechanizmy mające ochronić interesy osób sąsiadujących z działkami, na których planuje się budowę domu jednorodzinnego na podstawie zgłoszenia z projektem budowlanym. Zgodnie z projektowanym przepisem art. 30a ust. 1 inwestor będzie musiał wykonać co najmniej jedną z dwóch czynności:
● umieścić na terenie nieruchomości objętej inwestycją tablicę informacyjną co najmniej 7 dni przed dniem dokonania zgłoszenia z podaniem na niej rodzaju planowanych robót albo też
● uzyskać oświadczenia właścicieli, użytkowników wieczystych lub zarządców nieruchomości bezpośrednio sąsiadujących z nieruchomością objętą zgłoszeniem o tym, że zostali powiadomieni o planowanej budowie.
– Dodatkowo inwestor do zgłoszenia budowy będzie musiał też dołączyć te oświadczenia sąsiadów. Informacje na temat zgłoszenia i jego losów będą dostępne w biuletynie informacji publicznej starostwa. Sąsiedzi będą zaś mogli żądać od organu administracji wydania sprzeciwu, a na odmowę w tym względzie będą mogli się żalić – wylicza Renata Robaszewska.
Jednak jej zdaniem to wszystko wymaga większej inicjatywy stron, które będą musiały udowodnić swoje racje.
– Będzie to z pewnością trudniejsze i wymagające większej znajomości prawa oraz zasad budownictwa niż dzisiejsze złożenie odwołania od decyzji o pozwoleniu na budowę – podkreśla ekspertka.
Dodaje jednak, że inwestor nie będzie musiał czekać z rozpoczęciem budowy na rozstrzygnięcie w sprawie sprzeciwu lub jego braku ze strony urzędu. Musi się jednak liczyć z wstrzymaniem robót w przypadku uchylenia lub unieważnienia postanowienia o odmowie wniesienia sprzeciwu.
Ustawa ma wejść w życie po upływie trzech miesięcy od dnia ogłoszenia.
Przewlekłe procedury administracyjne dławią budownictwo
Etap legislacyjny
Projekt ustawy w konsultacjach społecznych