Zapaść na rynku nieruchomości sprawiła, że niektóre firmy pośredniczące w sprzedaży zanotowały nawet 50-proc. spadki obrotów.
Na rynku źle się dzieje już od dłuższego czasu.
Wyniki sieciowych pośredników na rynku nieruchomości (mln z) / Dziennik Gazeta Prawna
– Od 2009 r. liczba transakcji z roku na rok spada – mówi Waldemar Winiarski z częstochowskiej agencji nieruchomości.
To efekt z jednej strony trudnej sytuacji gospodarczej i kłopotów z dostępem do kredytów, z drugiej dużej konkurencji na rynku. Na przykład w Częstochowie w pośrednictwie działa ok. 150 podmiotów. Aby przetrwać, niektóre biura oferują za pośrednictwo bardzo niskie stawki. Średnia prowizja w tym mieście wynosi zwykle do 2,5 proc. wartości transakcji, ale zdarzają się oferty z prowizjami poniżej 1 proc. Część biur wycofuje się z rynku, a inne są mocno nastawione na współpracę. Podobnie sytuacja wygląda na Wybrzeżu.
– Bez stałej bazy klientów i transakcji obsługiwanych z ich polecenia trudno na tym rynku działać – mówi Magdalena Szabelska z jednego z gdańskich biur nieruchomości.
Konkurencja powoduje, że stawki za obsługę transakcji spadają w zasadzie wszędzie. W rejonie Poznania w ciągu ostatnich lat spadły do 1,5–2 proc. z przedziału 2–2,5 proc. Zmieniają się też zwyczaje w zakresie ich pobierania. W Trójmieście coraz częściej prowizję płaci np. tylko sprzedający. Jeśli transakcję obsługują dwie agencje, dzielą między siebie tę opłatę. Taka prowizja wynosi teraz średnio ok. 3 proc.
– Mimo to biur ubywa. Można oczywiście rozszerzyć usługi o zarządzanie czy rzeczoznawstwo, ale to też trudny rynek. Trzeba mieć już jakieś źródło zleceń dla nowych pracowników – mówi Anna Irczyc z trójmiejskiego Centrum Delta.
Więcej możliwości działania mają sieciowe biura nieruchomości. Choć mocno tną koszty, wiele z nich rozbudowuje segmenty działalności, wychodzące poza tradycyjne pośrednictwo na rynku wtórnym. Chcą w ten sposób wykorzystać też maksymalnie możliwość cross-sellingu, czyli sprzedaży swoich usług klientom pozyskiwanym przez różne spółki w grupie. Północ Nieruchomości kupiło np. w 2012 r. za 12,5 mln zł Aramus Investments, właściciela kompleksu handlowo-biurowego w Krakowie.
– Ta inwestycja ma nam zapewnić stałe, przewidywalne źródło przychodów z najmu. Chcemy przy komercjalizacji tego budynku wykorzystać m.in. bazę naszych dotychczasowych klientów – mówi Piotr Sumara, prezes Północ Nieruchomości.
Emmersonowi, który z powodu spadku wyceny instrumentów finansowych w portfelu zanotował w 2012 r. stratę, rozszerzenie usług mocno poprawiło za to przychody. Firma włączyła do grupy m.in. spółkę zajmującą się doradztwem prawnym i gospodarczym. Bardziej skoncentrowała się też na pośrednictwie na rynku deweloperskim. Na współpracę z deweloperami, którzy zmagają się z ogromną podażą nowych mieszkań, mocno postawiły też Home Broker, działający w grupie finansowej Open Finance, oraz Metrohouse.
Najwięksi gracze na rynku oceniają, że trudna sytuacja na rynku nieruchomości przyspieszy konsolidację rozdrobnionej teraz branży.
– Widzimy zresztą coraz większe zainteresowanie małych firm i pojedynczych pośredników wchodzeniem do większych sieci na zasadzie franczyzy – ocenia Piotr Sumara. Kierowana przez niego firma chce m.in. w ten sposób zwiększyć swoją sieć w 2013 r. do ok. 50 placówek z 40 na koniec 2012 r. Na taki rozwój stawia też Metrohouse, który w ubiegłym roku pozyskał 17 franczyzobiorców. Mariusz Kania, prezes Metrohouse, ocenia, że proces wchodzenia do większych sieci lub budowania nowych przyspieszy planowana deregulacja zawodu pośrednika. – To spowoduje, że konkurencja na rynku stanie się jeszcze większa – mówi Mariusz Kania.