Jak pokazują dane z ostatniego raportu Amron-Sarfin, dotyczącego rynku mieszkaniowego, udział kredytów hipotecznych z wkładem własnym poniżej 20 proc. się zmniejsza. W III kw. tego roku wynosił mniej niż połowę wszystkich udzielanych kredytów. Przed rokiem udział takich kredytów był o kilka procent większy.
Ranking kredytów mieszkaniowych / DGP
Nic dziwnego, że tak się dzieje, bo coraz mniej banków jest skłonnych pożyczać pieniądze klientom dysponującym małą ilością własnych środków. – Taki kredyt możemy uzyskać w tej chwili w 14 bankach. Pozostałe wymagają większego zaangażowania finansowego ze strony kredytobiorcy – twierdzi Michał Krajkowski, główny analityk Domu Kredytowego Notus.
Wciąż jednak to kredyty z minimalnym wkładem cieszą się wśród klientów największym wzięciem. Dlatego w najnowszym rankingu kredytów hipotecznych to produkty wymagające zaangażowania własnych pieniędzy na poziomie 10 proc. zostały poddane analizie przez ekspertów DK Notus. W rankingu wzięto pod uwagę pożyczkę w wysokości 360 tys. zł zaciąganą na 30 lat na zakup nieruchomości o wartości 400 tys. zł.
Podstawowym kryterium, które decydowało o pozycji w rankingu, była cena. – Średnia marża dla kredytu z przedstawionego przykładu wynosi 1,55 proc. przy założeniu skorzystania z dodatkowych produktów, takich jak konto, karta debetowa lub kredytowa, oraz w sytuacji gdy klient zadeklaruje przelewanie na nowy rachunek swojego wynagrodzenia – podkreśla Michał Krajkowski. Dodaje jednak, że po odrzuceniu czterech najdroższych ofert średnia marża spada do 1,45 proc. – Marżę można dodatkowo obniżyć poprzez przystąpienie do ubezpieczeń lub programów oszczędnościowo-inwestycyjnych. Będzie się to jednak wiązało ze znacznym wzrostem miesięcznych wydatków – zaznacza analityk DK Notus.
Eksperci podkreślają, że w przypadku zaciągania kredytów z wkładem poniżej 20 proc. trzeba liczyć się dodatkowo z koniecznością posiadania ubezpieczenia niskiego wkładu. Większość banków udzieli kredytu tylko pod warunkiem zakupu takiej polisy.
Przygotowany dla DGP ranking wygrał Nordea Bank, w którym miesięczna rata dla analizowanego przykładu wyniosłaby 2067 zł. Tyle samo płaciłby klient pożyczający pieniądze w Deutsche Banku, który znalazł się na drugim miejscu ze względu na wyższą prowizję. W Nordei wyniosła ona 1,5 proc., a w Deutsche Banku – 2 proc. Na trzeciej 0 jest BZ WBK z wynikiem identycznym jak w dwóch pierwszych instytucjach. Z tym że tu prowizja jest jeszcze wyższa – 2,5 proc.