Kupujący mieszkania już przyzwyczaili się do promocji wabiących wykończeniem w cenie lokalu czy darmowym pomieszczeniem gospodarczym. Deweloperzy idą dalej.
Różnice w cenach oferowanych i transakcyjnych nowych mieszkań / DGP
– Najważniejsze to znaleźć sposób, który pozwoli sprzedać mieszkania – przyznaje Przemysław Płoskonka z Triton Development. Firma od maja w jednej z warszawskich inwestycji sprzedaje lokale z gwarancją wpływów z krótkoterminowego najmu, najczęściej na kilka dni, głównie dla biznesmenów. W zależności od powierzchni lokalu Triton gwarantuje wpływy na poziomie 2 tys. lub 5 tys. zł miesięcznie. Nie jest to jednak tanie. Warunek to kupno lokalu wykończonego i wyposażonego za dodatkowe ok. 1300 zł za mkw. Do tej pory tylko jeden klient kupił w takiej opcji dwa mieszkania.
Czasową pomoc w spłacie kredytu proponuje Ronson. Firma w jednej z inwestycji oferuje spłatę za kupujących odsetek od zaciągniętego kredytu hipotecznego do momentu przekazania kluczy. Realizacja projektu ma zakończyć się w I kw. 2014 r. Z wyliczeń Marcina Krasonia z Open Finance wynika, że kupując mieszkanie za 285 tys. zł przy 30-letnim kredycie w złotych, z marżą na poziomie 1,6 pkt proc., od lipca 2012 r. do marca 2014 r. można obecnie liczyć na dopłatę sięgającą 33 tys. zł.
Choć bonusy przyciągają klientów, starają się oni negocjować warunki finansowe. – Jeśli mają wybór: promocja lub niższa cena, to zwykle wybierają to drugie – mówi Andrzej Gutowski z Ronsona. Z promocji skorzystało do tej pory kilka osób na 46 sprzedanych do końca maja mieszkań.
To nie dziwi przedstawicieli branży. Przy promocjach obejmujących więcej niż kilka lokali deweloperzy tak kalkulują ceny, by na nich nie stracić. Ich cel to przyciągnięcie klientów do punktów sprzedaży, gdzie zwykle łatwiej przekonać ich do zakupu.
Popyt na nowe mieszkania ograniczają głównie utrudnienia w uzyskaniu kredytu. Aby zminimalizować wpływ zaostrzonej polityki banków na sprzedaż, deweloperzy są gotowi niemal za rękę prowadzić klientów przez proces kredytowy. Własnych doradców zatrudnił m.in. Murapol. – Chcemy zminimalizować ryzyko utraty klientów z powodu odmowy banku. Z pomocy doradców korzysta niemal 100 proc. kupujących mieszkanie – mówi Michał Sapota, wiceprezes firmy. Od początku roku do końca maja spółka sprzedała 343 mieszkania i miała w tym czasie zaledwie 5 rezygnacji. – Przed rokiem sprzedaliśmy dwa razy mniej mieszkań – dodaje wiceprezes Murapolu.