Rozgrzany do czerwoności polski rynek mieszkaniowy zaczyna odczuwać skutki koronawirusa. Przedsiębiorcy odkładają gotówkę na finansowanie działalności i okazyjne inwestycje.
J.W. Construction Holding wystąpił do właścicieli wyemitowanych przez spółkę obligacji o zmianę warunków ich spłaty. Na 31 maja zwołane zostało zgromadzenia obligatariuszy. Celem jest rozłożenie płatności na raty. Do oddania jest w sumie 35 mln zł. Pierwszą ratę w wysokości 11,7 mln zł spółka chciałaby uregulować 29 maja, drugą w kwocie 7,7 mln zł – 31 maja 2021 r., trzecią w wysokości 7,8 mln zł – 30 listopada 2021 r. Reszta ma zostać zapłacona do 30 maja 2022 r. Jeżeli inwestorzy się zgodzą, podwyższona zostanie marża odsetkowa, a obligacje zostaną zabezpieczone hipoteką łączną na nieruchomościach w Jachrance i Zegrzu Południowym.
Deweloper mocno odczuł skutki epidemii. Liczba nowych umów o wybudowanie i sprzedaż lokali w marcu była o 45 proc. mniejsza niż przed rokiem. Firma mogłaby jednak spłacić długi, bo ubiegły rok był dla niej dobry. Firma odnotowała 63,4 mln zł skonsolidowanego zysku netto wobec 16,53 mln zł rok wcześniej. Zysk operacyjny wyniósł 87,85 mln zł wobec 18,82 mln zł w 2018 r. Skonsolidowane przychody ze sprzedaży w 2019 r. sięgnęły natomiast 605,31 mln zł wobec 404,07 mln zł rok wcześniej.
Konrad Płochocki, radca prawny, dyrektor Polskiego Związku Firm Deweloperskich, uważa ruch spółki za krok w dobrą stronę. – W obecnej sytuacji dużo prościej przekonać dotychczasowych obligatariuszy do przesunięcia daty spłaty długu niż nowych do emisji kolejnych obligacji – mówi. Zaznacza, że obligacje, obok kredytu bankowego to jedno z dwóch źródeł finansowania działalności deweloperskiej. – Dlatego doradzamy deweloperom, by występowali do obligatariuszy z propozycjami wydłużenia spłaty zobowiązań z dużym wyprzedzeniem – dodaje Płochocki.
Zdaniem ekspertów decyzja J.W. Construction Holding może być związana z tym, że szykuje się do kupienia atrakcyjnych gruntów czy przejęcia ciekawych projektów z rynku. A wie, że pozyskanie dziś finansowania z banku może być trudniejsze, bo może wymagać większego wkładu własnego, wyższego zabezpieczenia czy przedstawienia nowych planów biznesowych.
Może być też tak, że firma spodziewa się opóźnień w nowych projektach w związku z przedłużaniem się z powodu koronawirusa wydawania decyzji administracyjnych czy sprzedaży innej, niż przyjęto pierwotnie w harmonogramie. Chce więc zadbać o swoją płynność finansową.
– Można oczekiwać, że tą drogą pójdą inni deweloperzy – uważa Konrad Płochocki. Jest kilku, którym w tym roku również przypada termin wykupu długu. Eksperci twierdzą jednocześnie, że duże firmy nie będą miały żadnych kłopotów ze spłatą długów, a te, które mogły mieć problem, są już częścią innych liczących się graczy.
Wiele firm nie zamierza zmieniać swoich planów. – W okres zawirowań wywołanych przez epidemię COVID-19 weszliśmy, będąc w bardzo dobrej sytuacji finansowej. Mamy silną pozycję gotówkową, a nasze zadłużenie w relacji do kapitałów własnych jest najniższe od kilku lat. Wszystkie nasze zobowiązania finansowe spłacamy i będziemy spłacać terminowo – zapewnia Boaz Haim, prezes Ronson Development.
Podobnie Grupa Kapitałowa Dom Development. Ta jak informuje, już w 2019 r., przygotowując się na potencjalne osłabienie koniunktury, zabezpieczała swoją płynność finansową oraz ograniczyła wielkość rozpoczynanych etapów inwestycji. Dzięki temu na 31 marca 2020 r. firma miała na rachunkach bankowych ok. 644 mln zł, zaś wskaźnik zadłużenia odsetkowego netto grupy do kapitałów własnych kształtował się w okolicach 4 proc.
Robyg także zapewnia, że przygotował się na nadchodzące spowolnienie. – Jeśli chodzi o realizację budów – wszystkie działania są prowadzone bez żadnych przestojów. Na chwilę obecną nie zakładamy żadnych zmian w harmonogramach oddawania budynków do użytku. Nie wstrzymujemy też nowych projektów – wręcz przeciwnie – będziemy z pewnością rozglądać się za okazjami inwestycyjnymi. Mamy zabezpieczone środki finansowe na dalszy rozwój – jesteśmy zainteresowani zakupami ziemi i cały czas prowadzimy działania w tej sprawie – podkreśla Joanna Chojecka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu w Robyg. Jej zdaniem można rozważać działania konsolidacyjne na rynku. To może być atrakcyjny kierunek rozwoju, zwłaszcza dla największych graczy, dysponujących większymi zasobami gotówki i niezachwianą płynnością.