Organy statutowe spółdzielni mieszkaniowych będą mogły obradować zdalnie. Takie rozwiązanie przewiduje projekt specustawy, nazywanej tarczą 3.0, nad którą pracuje obecnie rząd. To informacja ważna dla wielu kooperatyw, gdyż wskutek legislacyjnego błędu popełnionego przy przyjmowaniu pierwszej tarczy (Dz.U. z 2020 r. poz. 568) rządzący nieświadomie wzmocnili prezesów betonowych molochów.
W obowiązującej już ustawie wprowadzono bowiem przepisy umożliwiające radom nadzorczym i zarządom zdalne obradowanie. Członkowie rady bądź zarządu mogą żądać zwołania posiedzenia rady nadzorczej albo zarządu, podając proponowany porządek obrad, lub podjęcia określonej uchwały na piśmie albo przy wykorzystaniu środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość. A jeśli przewodniczący rady bądź prezes zarządu nie zwoła posiedzenia, nie zarządzi głosowania na piśmie albo przy wykorzystaniu środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość na dzień przypadający w terminie tygodnia od dnia otrzymania żądania, wnioskodawca może samodzielnie zwołać posiedzenie.
Sęk w tym, że ‒ o czym już pisaliśmy w DGP („Tarcza dla prezesów spółdzielni”, DGP z 7 kwietnia 2020 r.) ‒ ustawodawca zapomniał, że w spółdzielniach mieszkaniowych jest więcej organów niż te wymienione z nazwy w przepisach spółdzielczych. W wielu kooperatywach działają rady osiedli. Często mieszkańcy są aktywni w ramach tzw. komitetów kolonii. To organy, w których w większości działają spółdzielcy niezwiązani z kierownictwem całego podmiotu. I z reguły mają pewne kompetencje zastrzeżone tylko dla nich, jak np. zaopiniowanie bilansu osiedla, udzielanie zapomóg znajdującym się w potrzebie spółdzielcom albo dokonanie wstępnej selekcji kandydatów chcących dostać się do rady nadzorczej.
Epidemia koronawirusa spowodowała jednak, że organy statutowe, niewymienione w ustawie, zostały sparaliżowane. Z jednej strony nie mogły się spotykać zdalnie. Z drugiej ‒ teoretycznie mogły fizycznie (ograniczenia dotyczące organizacji zgromadzeń nie dotyczą posiedzeń rad osiedli i komitetów kolonii w spółdzielniach mieszkaniowych), ale albo członkowie tych organów się obawiali, albo władze spółdzielni odmawiały udostępnienia sali na spotkanie. Dla prezesów bowiem sytuacja, w której spółdzielczy aktywiści nie mogą podejmować jakichkolwiek decyzji przez kilka miesięcy, jest wygodna. Wówczas zarząd może o wszystkim decydować samodzielnie.
To, że przedłużanie takich praktyk byłoby niewłaściwe, dostrzegło Ministerstwo Sprawiedliwości. Jego „wsad” do tarczy 3.0 przewiduje, że uzupełnienie przepisów prawa spółdzielczego o normę, zgodnie z którą przepisy regulujące zasady podejmowania uchwał, w tym przy użyciu środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość oraz uprawnienia do żądania zwołania posiedzenia organu, stosuje się również do statutowych organów spółdzielni niewymienionych w ustawie z nazwy. W praktyce oznacza to, że rady osiedli, komitety kolonii oraz inne organy kolegialne, które ustanowiono w spółdzielniach mieszkaniowych, będą mogły podejmować przypisane im statutem decyzje. I wystarczy do tego połączenie telefoniczne członków organu, wideokonferencja, a nawet wymiana korespondencji drogą e-mailową.
Projekt kolejnej specustawy nie zawiera z kolei rozwiązań, o których wprowadzenie apelowało środowisko prezesów spółdzielni. Chodziło m.in. o objęcie dopłatami z programów pomocowych, ustanowionych tarczą, spółdzielni mieszkaniowych. Jak bowiem wskazywano, wydatki ponoszone przez spółdzielnie, np. na dezynfekcję części wspólnych nieruchomości, nie były zaplanowane w budżecie na 2020 r. Ponadto najemcy lokali usługowych wynajmowanych przez spółdzielnie wnioskują o umorzenie części opłat. Do tego istnieje ryzyko, że odsetek zadłużonych spółdzielców wzrośnie. W efekcie – zdaniem środowiska prezesowskiego – jeśli Skarb Państwa nie pomoże kooperatywom, najprawdopodobniej niezbędne okaże się podniesienie opłat lokalowych. A na tym – ostrzegają prezesi – ucierpi nawet kilka milionów Polaków.
Etap legislacyjny
Projekt w uzgodnieniach