Resort finansów może sprzedawać obligacje państwowemu BGK, a od niego odkupi je bank centralny. W ubiegłym tygodniu prawdopodobnie przetestowano takie działanie.
Epidemia koronawirusa wywołała gospodarczy szok. Problemy przedsiębiorców i pracowników uderzą w dochody z podatków i składek. Do tego rząd zamierza wydać na wsparcie firm i ochronę miejsc pracy ok. 70 mld zł. Na to wszystko pieniądze będzie musiał znaleźć minister finansów i to pożyczając na rynkach finansowych.
− Obecnie poduszka płynnościowa budżetu państwa to ok. 50 mld zł. Dlatego gwałtownej potrzeby sprzedaży obligacji nie ma. Tyle że za chwilę mocno tąpnie wpływ z danin i ruszą wydatki na pomoc firmom i dofinansowanie wynagrodzeń pracowników. Poduszka będzie szybko topniała – mówi nasz rozmówca z kręgów rządowych.
Na razie Ministerstwo Finansów nie podaje szacunków, ile wyniesie tegoroczny deficyt budżetowy oraz ile pieniędzy trzeba będzie pożyczyć. Wiceminister finansów Leszek Skiba w wywiadzie dla DGP wskazał, że będzie to możliwe dopiero po 25 kwietnia, kiedy resort będzie miał wiedzę, jak wyglądają wpływy z VAT za marzec. Podatek od towarów i usług to największa pozycja dochodowa, bo odpowiada za ponad 45 proc. tego, co trafia do kasy państwa.
Więcej szczegółów ujawnił Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, który jest zaangażowany w przygotowywanie rządowych planów antykryzysowych. Szacuje on, że „w tej chwili bardzo mało prawdopodobne wydaje się, by potrzeby pożyczkowe przekroczyły 4−5 proc. PKB”. To jednak oznaczałoby, że mogą wynieść ok. 100 mld zł. Analitycy i uczestnicy rynku spodziewają się, że na rynkach trzeba będzie w tym roku pożyczyć ekstra nawet 150 mld zł. Prognozowanie tej kwoty jest na razie trudne, bo nie wiadomo, ile ostatecznie będzie kosztował pakiet wsparcia dla firm i pracowników ani jak długo trzeba będzie im dostarczać pomoc.
Stan środków na rachunkach budżetowych / DGP
Ministerstwo Finansów do tej pory miało komfortową sytuację, jeśli chodzi o finansowanie potrzeb pożyczkowych. Ze względu na zrównoważony plan dochodów i wydatków państwa nowe emisje miały wynieść netto zaledwie 23,5 mld zł. Ale licząc z obligacjami, które trzeba w tym roku wykupić, potrzeby finansowe przekraczały 146,5 mld zł. Resort szybko jednak pokrył ich zdecydowaną część i dzisiaj ma około 77 proc. tej sumy zabezpieczone.
Dziesiątki miliardów złotych nowego długu emitowanego przez MF zabezpieczy Narodowy Bank Polski. Postanowił on po raz pierwszy w historii zastosować tak niekonwencjonalne działanie jak zakup obligacji rządowych na rynku wtórnym. Sprzedawać je będą zapewne głównie banki, które są ich największym posiadaczem z portfelem długu skarbowego wartym na koniec stycznia 318 mld zł. Oficjalnie program ma być dostarczaniem płynności sektorowi bankowemu, aby nie zakręcił kurka z kredytami dla firm. De facto chodzi jednak o to, aby nie zabrakło popytu na emisje, które będzie przeprowadzało MF. Na razie bank centralny skupił papiery skarbowe warte ok. 19 mld zł na trzech aukcjach. Wciąż nie wiadomo, ile długu zamierza skupić. Takie operacje – na znacznie większą skalę ze względu na wielkość rynku – przeprowadzają też m.in. amerykański Fed i Europejski Bank Centralny.
Co ciekawe, resort finansów w czwartek przetestował szybką ścieżkę zapewniania sobie finansowania nowych wydatków i ubytku w dochodach. Sprzedał poza oficjalnym przetargiem obligacje państwowemu Bankowi Gospodarstwa Krajowego. Nie wiadomo, jaka była wartość transakcji, ale znane są serie sprzedanych obligacji 10-letnich. Pokrywają się z tymi, które tego samego dnia skupował z rynku wtórnego NBP. Aukcja banku centralnego nie była wcześniej planowana i zaskoczyła rynek.
− Generalnie nie powinno być zagrożenia, że banki nie będą kupowały rządowego długu, jeśli wiedzą, że bank centralny jest gotów go od nich odkupić. Dlatego operacja z BGK mogła być tylko testem pewnego kanału działania – mówi nam osoba z rządu.
Ekonomiści zwracają też uwagę, że głównym kupującym będą krajowe banki. − Z końcem kwietnia obniżenie rezerwy obowiązkowej uwolni w ich bilansach ok. 40 mld zł, które najprawdopodobniej trafią na krajowy rynek długu – uważa Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.
Jutro MF powinno podać plan sprzedaży długu rządowego na drugi kwartał. Resort zdaje sobie sprawę, że okoliczności nie są sprzyjające. − Sytuacja na rynkach finansowych, w tym na rynku obligacji, jest bardzo zmienna. Działania NBP: obniżki stóp procentowych oraz zwiększenie płynności sektora bankowego, a w szczególności bezpośrednie zakupy na rynku wtórnym, pozwalają na pewną stabilizację, jednak osiągnięcie równowagi pewnie jeszcze trochę potrwa – powiedział w wywiadzie dla PAP Piotr Nowak, wiceminister finansów odpowiedzialny za zarządzanie finansowaniem potrzeb pożyczkowych budżetu.
W przededniu wielkiego pożyczania wiarygodność Polski potwierdziła agencja ratingowa Fitch. Utrzymała ocenę na niezmienionym poziomie „A-”, oznaczającym wysoką zdolność emitenta do wywiązywania się z podjętych zobowiązań, z perspektywą stabilną. Fitch zwrócił uwagę na to, że jesteśmy relatywnie odporni na szok gospodarczy związany z epidemią w porównaniu z krajami o podobnym ratingu.