Od sześciu lat spada średni metraż nowych mieszkań; domy jednorodzinne kurczą się szybciej niż własne mieszkanie od dewelopera - podkreśla poniedziałkowy "Puls Biznesu".

Gazeta podkreśla, że deweloperzy żyją rekordami sprzedaży, tymczasem od sześciu lat powstają coraz mniejsze lokale. "Dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wskazują, że w ubiegłym roku przeciętne mieszkanie zmalało o 1,5 m kw. W 2013 r. przeciętne własne M Kowalskiego miało 104,6 m kw., a obecnie ma 88,8 m kw. Mimo wszystko GUS-owskie lokum jest znacznie bardziej przestronne od przeciętnego kupionego od dewelopera" - czytamy.

Cytowany w artykule ekspert portalu RynekPierwotny.pl, tłumaczy to zbiorczym charakterem danych statystycznych. "Urząd pod pojęciem +mieszkanie+ rozumie zarówno lokal mieszkalny, jak i dom - podkreśla ekspert.

Wyjaśnia, że na średnią powierzchnię mieszkań zbudowanych w Polsce wpływa głównie aktywność dwóch typów inwestorów. "To osoby prywatne budujące domy jednorodzinne i deweloperzy, którzy mają w ofercie głównie mieszkania, a domy stanowią w niej tylko 3-5 proc." - mówi Prajsnar.

Podział na dwie kategorie pozwala zauważyć, że w analizowanym okresie mocno zmalała powierzchnia ukończonych domów jednorodzinnych - ze 148,5 mkw. w 2013 r. do 143,5 mkw. w ubiegłym. "W przypadku mieszkań wybudowanych przez deweloperów procentowy spadek średniego metrażu był dwuipółkrotnie mniejszy. Przeciętne mieszkanie zbudowane w 2013 r. miało 62,4 m kw., a w 2019 było o niespełna 1 m kw. mniejsze. To sugeruje, że kurczenie się przeciętnego mieszkania w Polsce jest efektem mniejszych rozmiarów prywatnych domów - zauważa Prajsnar.

Przyczyn upatruje w demografii, cenach materiałów budowalnych i polityce kredytowej banków. "Banki są bardziej restrykcyjne niż w czasach przedniego boomu. Wzrosły także koszty budowy domów, choć skutki tego zjawiska zobaczymy dopiero za 3-4 lata, bo według danych GUS proces budowlany trwa średnio 48 miesięcy - podkreśla ekspert.