Najpierw trochę drożej, ale w ostatecznym rozrachunku dużo taniej – takie efekty daje rachunek kosztów cyklu życia. Niestety w Polsce prawie nie jest on stosowany.
Jak obliczyć koszty cyklu życia budynku / DGP
Na rynku komercyjnym już dawno zrozumiano, że liczy się nie tylko to, co trzeba zapłacić na początku, np. odbierając biurowiec. Dużo istotniejsze są koszty rozłożone w czasie na cały okres użytkowania tego budynku. Zwłaszcza dzisiaj, gdy ceny prądu czy wody są coraz wyższe. Dlatego coraz popularniejszą metodą kalkulacji jest badanie rachunku kosztu cyklu życia (z ang. LCC, Life Cycle Cost).
Niestety w zamówieniach publicznych metoda ta prawie nie występuje. I to mimo tego, że cena nie może stanowić więcej niż 60 proc. wagi wszystkich kryterium. Na siłę dobierane są kryteria najprostsze, takie jak termin realizacji inwestycji, ale kalkulacja kosztów w całym cyklu życia nie jest stosowana.
– To wciąż nowatorska technika. Myślę, że jak to bywa z każdą nowością, również i w tym wypadku pojawiają się różnego rodzaju obawy o skuteczność tej metody, rodzą się pytania o jej przydatność i efektywność. Jesteśmy jednak zdania, że myślenie w dłuższej perspektywie o kosztach opłaca się i może pozytywnie wpłynąć na racjonalność podejmowanych decyzji na etapie wyboru najkorzystniejszej oferty – mówi Hubert Nowak, prezes Urzędu Zamówień Publicznych.
– Przy uwzględnianiu kosztów cyklu życia produktu mówimy o realnych, finansowych konsekwencjach dla realizowanych inwestycji. Mówimy o możliwości sprawdzenia, czy dany budynek nie okaże się „workiem bez dna”, do funkcjonowania którego trzeba będzie dokładać publiczne pieniądze – dodaje.
W poniedziałek UZP opublikował na swych stronach internetowych (www.uzp.gov.pl) materiały, które mają zachęcać do stosowania rachunku LCC przy udzielaniu zamówień na budowę budynków. W pakiecie dokumentów poza ogólnym omówieniem tej metody znalazły się przykładowe postanowienia specyfikacji istotnych warunków zamówienia oraz przykładowa oferta pokazująca, jak przeprowadzić obliczenia. Autorem jest Ewa Wiktorowska, prezes Zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Konsultantów Zamówień Publicznych.
– Materiał, który oddajemy w ręce zamawiających i wykonawców, zawiera praktyczne wskazówki, a także przykładowy opis kryterium dla zamawiających oraz przykładową ofertę uwzględniającą kryterium kosztu cyklu życia. W ten sposób chcemy pokazać uczestnikom rynku, że te koszty są policzalne, że jest to możliwe do zrobienia – podkreśla Hubert Nowak.

Więcej pracy

Sama autorka opracowania przyznaje, że zastosowanie rachunku LCC wymaga od zamawiających więcej pracy, zaangażowania i czasu.
– Zastosowanie tej metody kalkulacji wymaga niestandardowego podejścia już na etapie przygotowania postępowania o udzielenie zamówienia. Aby obniżyć koszty budowy, zużycia mediów i utrzymania obiektu w należytym stanie technicznym, zamawiający musi z projektantami omówić możliwość ingerencji w gotowe już projekty i ustalić dopuszczalne ich zmiany. W przypadku postępowań na roboty budowlane powinien opracować tabele do obliczenia kosztów cyklu życia na podstawie dokumentacji projektowej, zebrać dane rynkowe o kosztach użytkowania budynków, cenach energii, cenach zużycia wody, określić istotne elementy budynku i obliczyć dla nich koszty wymiany – wylicza Ewa Wiktorowska.
Najlepsze efekty daje zastosowanie tej metody przy projektach w systemie „zaprojektuj i wybuduj”. Także i tu nakład pracy zamawiających jest jednak większy.
– Muszą oni opracować program funkcjonalno-użytkowy uzupełniony o dodatkowe elementy, takie jak charakterystyka energetyczna budynku i szczegółowa jego koncepcja. – wylicza Ewa Wiktorowska.
Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że koniec końców metoda ta przynosi dużo lepsze efekty.
– Daje nam pełniejszy obraz inwestycji, którą zamierzamy realizować. Zamawiający, koncentrując się tylko na cenie danej oferty, może utracić perspektywę patrzenia na inwestycję jako proces, który nie kończy się z chwilą postawienia budynku. Zyskuje więc narzędzie, które może przyczynić się do lepszego gospodarowania środkami publicznymi i przyszłych oszczędności – wskazuje Hubert Nowak.

Przykładowa specyfikacja

Udostępnione przez UZP materiały opierają się na przepisach rozporządzenia ministra inwestycji i rozwoju w sprawie metody kalkulacji kosztów cyklu życia budynków oraz sposobu przedstawiania informacji o tych kosztach (Dz.U. z 2018 r. poz. 1357). Obliczany na podstawie tej regulacji rachunek kosztu cyklu życia nie jest pełny, bo nie obejmuje chociażby ryzyk związanych ze zmianami np. kosztów nośników energii. Mimo to i tak pozwala na dużo lepsze oszacowanie tego, co trzeba będzie wydać w ciągu 30 lat korzystania z budynku.
Przykładowa specyfikacja dotyczy budowy żłobka, ale można ją dostosować także do innych obiektów. I można ją stosować już teraz. Po 2021 r., kiedy wejdzie w życie nowa ustawa – Prawo zamówień publicznych, państwo ma bardziej zaangażować się w jej promowanie. W ramach polityki zakupowej będzie m.in. określać pożądany kierunek, w tym także kosztów życia produktu. Choć bowiem opublikowane przez UZP materiały dotyczą tylko budynków, to kalkulację LCC da się z powodzeniem wykorzystywać także przy innych inwestycjach budowlanych, a także przy dostawach i usługach.