Klienci chcą wyrównania strat nie od TFI, które zarządzało ich pieniędzmi, ale od BPH – depozytariusza, który powinien pilnować porządku w finansach funduszu.
Pozew zbiorowy to kolejny zwrot w sprawie, która ciągnie się już od kilku lat. Fundusz powstał w połowie minionej dekady. Miał funkcjonować do 2013 r., jednak jego działanie przedłużono na dwa kolejne lata. W ten sposób czas, na jaki klienci mieli zamrożone pieniądze, znacząco się wydłużył. Gdy pod koniec ub.r. doszło do likwidacji podmiotu, klienci odzyskali jedynie kilkanaście procent zainwestowanych środków. Wcześniej pojawiła się oferta odkupienia certyfikatów funduszu za ok. 60 proc. początkowej wartości przez spółkę Vamori Investments (podobnie jak Bank BPH należącą do amerykańskiej grupy General Electric). Nie wszyscy jednak skorzystali z tej propozycji. Część z tych osób uczestniczy w pozwie zbiorowym.
Depozytariusz zajmuje się prowadzeniem rejestru aktywów i monitorowaniem przepływu pieniędzy w funduszu. To nie on zajmuje się wybieraniem, w co mają być zainwestowane środki klientów. Dlaczego klienci zdecydowali się na pozew w stosunku do banku, a nie do TFI?
Tomasz Matczuk, radca prawny z kancelarii Matczuk Wieczorek i Wpólnicy, wskazuje trzy powody.
– Bank BPH już raz zapłacił części klientów w związku z tą sprawą (chodzi o ofertę Vamori – red.). Zakładamy więc, że wciąż ma jakieś rezerwy, które może przeznaczyć na odszkodowanie. Poza tym w grę wchodzi kwestia reputacji banku. Najważniejsze zaś jest domniemanie odpowiedzialności banku-depozytariusza. Jeżeli uczestnicy ponieśli szkody wywołane nienależytym wykonaniem obowiązków towarzystwa w zakresie zarządzania funduszem, domniemywa się, że depozytariusz będący podmiotem z grupy kapitałowej towarzystwa świadomie zaniechał wykonywania swoich obowiązków wynikających z ustawy oraz umowy o prowadzenie rejestru aktywów funduszu – wyjaśnia prawnik.
„Nienależyte wykonywanie przez pozwanego obowiązków związanych z pełnieniem funkcji depozytariusza dla Funduszu przybrało postać między innymi (choć nie wyłącznie) działania w ramach konfliktu interesu. W ramach tego konfliktu interesów, w celu zaspokojenia partykularnego interesu pozwanego, tj. uzyskania możliwie najwyższych środków związanych z funkcjonowaniem Funduszu, pozwany (…) świadomie i z pełną premedytacją oraz w celu osiągnięcia maksymalnej korzyści majątkowej, zasadę tę naruszał – i to wespół z podmiotem zarządzającym Funduszem, będącym nota bene spółką pośrednio zależną od pozwanego, tj. BPH TFI” – napisano w pozwie.
Chodzi m.in. o kredyty, jakich Bank BPH udzielał nie tylko funduszowi, ale też spółkom celowym tworzonym pod konkretne inwestycje w nieruchomości.
„Na dzień dzisiejszy do Banku BPH nie wpłynął pozew dotyczący działalności funduszu inwestycyjnego zarządzanego przez Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych, którego do sierpnia 2017 r. Bank BPH był akcjonariuszem. Jeśli taki pozew wpłynie, Bank będzie przedstawiał swoje argumenty na poszczególnych etapach postępowania. Bank BPH z zasady nie komentuje kwestii dotyczących ewentualnych postępowań sądowych, w których bierze udział” – przekazał nam bank.
Większa część jego działalności pod koniec 2016 r. została sprzedana Alior Bankowi. W pozwie znalazł się wniosek o przesłuchanie przez sąd Wojciecha Sobieraja, byłego prezesa Alioru, i Krzysztofa Polaka, dyrektora domu maklerskiego. Mieliby oni opowiedzieć o „stwierdzonych przez Alior Bank S.A. ryzykach związanych z nabyciem BPH Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych S.A. w ramach zorganizowanej części przedsiębiorstwa, w zakresie dotyczących Funduszu oraz ustalonych przez Alior Bank S.A. nieprawidłowości związanych z funkcjonowaniem Funduszu”.
Po transakcji z Aliorem w portfelu Banku BPH zostały kredyty hipoteczne. Bank nie prowadzi sprzedaży nowych produktów. Obsługuje jedynie hipoteki, które klienci zaciągnęli w przeszłości. W ubiegłym roku miał prawie 22 mln zł zysku. Latem ubiegłego roku została sfinalizowana sprzedaż BPH TFI. Nabywcą została spółka zależna Altus TFI, a towarzystwo BPH zostało przemianowane na Rockbridge.
Zdaniem Tomasza Matczuka pozwów takich jak wobec BPH może być więcej, bo ostatnio pojawiło się kilka trudnych spraw z udziałem funduszy. – Wiele funduszy jest np. zaangażowanych w GetBack. W ubiegłym roku mieliśmy aferę funduszy W Investments. Banki -depozytariusze będą pozywane częściej choćby dlatego, że TFI, które zarządzają funduszami, mogą po prostu zniknąć. Wtedy zostaną tylko depozytariusze – tłumaczy. Zaznacza, że tym razem „materia jest dla sądu prostsza, bo chodzi o bank z grupy, do której należało też TFI”.
– Prócz pozwu zbiorowego przygotowujemy w sprawie funduszu nieruchomości BPH również pozwy indywidualne. W tym przypadku najpierw w stosunku do TFI, później wobec banku. Jeśli chodzi o pozew zbiorowy wobec TFI, to powinien on być gotowy w ciągu dwóch, trzech miesięcy – zapowiada mecenas Matczuk.