Nowe przepisy nakładają na uczestników postępowania obowiązek zachowania tajemnicy przedsiębiorstwa. Tyle że nie jest on obwarowany żadną sankcją. A to rodzi ryzyko, że nie będzie przestrzegany.
Mariusz Karłowski prezes Europejskiego Centrum Arbitrażu / Dziennik Gazeta Prawna
Nie tylko mediator, lecz także strony mediacji i inne osoby biorące w niej udział (np. pracownicy) mają teraz obowiązek zachowania w tajemnicy faktów, o których dowiedzieli się w związku z prowadzeniem mediacji. Taką zmianę wprowadziła obowiązująca od 1 stycznia 2016 r. ustawa z 10 września 2015 r. o zmianie niektórych ustaw w związku ze wspieraniem polubownych metod rozwiązywania sporów (Dz.U. z 2015 r. poz. 1595). I już zaledwie kilka tygodni po wejściu w życie nowych regulacji niektórzy mają poważne wątpliwości, czy przypadkiem w ustawie nie jest zbyt wiele pobożnych życzeń zamiast konkretnych rozwiązań, które będą stosowane. Grozi to tym, że przedsiębiorcy tak jak byli nieprzekonani do mediacji, tak ich ocena tej instytucji się nie zmieni.
Zmienione regulacje
Wątpliwości budzi przede wszystkim to, czy zastosowano wystarczające mechanizmy, by zrealizować w praktyce zasadę poufności.
Sama zasada zachowania poufności została rozszerzona. Zgodnie z nowym brzmieniem art. 1834 par. 2 kodeksu postępowania cywilnego nie tylko mediator, ale również strony i inne osoby biorące udział w postępowaniu mediacyjnym są obowiązane zachować w tajemnicy fakty, o których dowiedziały się w związku z prowadzeniem mediacji. Przy czym strony mogą zwolnić mediatora i inne osoby biorące udział w postępowaniu mediacyjnym z tego obowiązku.
Do końca 2015 r. obowiązek zachowania tajemnicy był nałożony przez ustawodawcę wyłącznie na mediatora. Kwestia poufności ze strony uczestników mediacji była uzgadniana nieformalnie podczas pierwszego spotkania mediacyjnego. Teraz wynika już wprost z kodeksu.
Zmiana była potrzebna. Zdarzały się bowiem przypadki, w których słowa wypowiedziane przez jedną stronę były następnie wykorzystywane przez drugą. Szczególnie dotyczyło to przedsiębiorców, którzy niekiedy w toku postępowania mediacyjnego mówili szczerze o kondycji finansowej prowadzonej firmy. Osoby, które się o tym dowiedziały, dzieliły się tą informacją ze szkodą dla tego, który ją w dobrej wierze podczas mediacji ujawnił.
Ustawodawca doszedł więc do wniosku, że do zachowania tajemnicy trzeba zobligować wszystkich uczestników. Przykładowo, jeśli pracownik zaproszony na spotkanie mediacyjne z jakiegoś powodu dowie się o złej kondycji swojego pracodawcy, ma obowiązek zachować tę wiedzę dla siebie. Nie może po powrocie do miejsca świadczenia pracy poinformować kolegów o tym, czego się dowiedział. Tyle teoria.
W praktyce obowiązek poufności jest jedynie wskazaniem przez ustawodawcę poprawnego zachowania. Złamanie zasady nie skutkuje bowiem żadną sankcją ani wobec stron, ani wobec uczestników.
Gwarancja wypływa co najwyżej z art. 1834 par. 3 ustawy z 17 listopada 1964 r. – Kodeks postępowania cywilnego (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 101 ze zm.). Zgodnie z nim bezskuteczne jest powoływanie się w toku postępowania przed sądem lub sądem polubownym na propozycje ugodowe, propozycje wzajemnych ustępstw lub inne oświadczenia składane w postępowaniu mediacyjnym. Oznacza to tyle, że sąd nie wywiedzie bezpośrednio skutków prawnych z informacji ujawnionych z posiedzenia mediacyjnego. Pośrednio jednak, np. przy ocenie możliwości finansowych przedsiębiorcy mających wpływ na wymiar odszkodowania, będzie mógł to uczynić.
Mediator: odmienna sytuacja
Istotny problem jest także z realizacją wymogu zachowania poufności przez samego mediatora. Od lat toczy się spór wśród prawników, czy należy tej zasadzie nadawać charakter absolutny. Część doktryny twierdzi, że tak i porównuje mediatora do dobrego spowiednika, który nie ujawni nawet najbardziej bulwersujących informacji pozyskanych w konfesjonale. Wielu ekspertów uważa jednak, że absolutny charakter zasady poufności mediatora jest przesadą.
„Obowiązek zachowania poufności nie ma charakteru absolutnego w tym sensie, że nie obejmuje informacji wskazujących na popełnienie przestępstwa w trakcie trwania postępowania mediacyjnego, w szczególności przeciwko bezpieczeństwu osób biorących udział w posiedzeniu mediacyjnym (naruszenie integralności cielesnej, groźby karalne czy pomówienie lub zniesławienie)” – wskazuje Maciej Koszowski na łamach „Studiów Prawno-Ekonomicznych” (nr 2008/77).
I dodaje, że mediatorowi wolno również odejść od obowiązku zachowania tajemnicy w razie poważnego zagrożenia dobra dzieci lub zdrowia psychicznego i fizycznego innych osób.
Są jednak przypadki, gdy mediatorzy ujawniają tajemnicę nie w trosce o dobro innego człowieka, lecz w wyniku realizacji własnego interesu bądź – co też jest popularne – przez zwykłe gapiostwo (kolega mówi koledze „wczoraj miałem ciekawą sprawę” i opowiada o przebiegu posiedzenia ze szczegółami).
Przepisy i w tym przypadku nie przewidują żadnych sankcji. Jedyną może być więc skreślenie z listy mediatorów, którą prowadzi prezes właściwego sądu okręgowego w razie wątpliwości co do etyki danej osoby. Wówczas w praktyce mediator nie otrzymywałby spraw do prowadzenia.
Brak weryfikacji
I tu jest kłopot: zgodnie z art. 1832 par. 3 kodeksu postępowania cywilnego prowadzić listy mediatorów oraz tworzyć ośrodki mediacyjne mogą organizacje pozarządowe oraz uczelnie. W większości dobrych ośrodków są osoby odpowiedzialne za weryfikację tego, czy mediatorzy działają w poszanowaniu zasad mediacji. W wielu mniejszych jednak takiej kontroli nie ma. Trudno się zaś spodziewać, że prezes sądu okręgowego będzie weryfikował, czy dany mediator dochowuje rzetelności, czy też nie. W efekcie możliwa jest sytuacja, w której dana osoba pełni funkcję mediatora przez lata, bezprawnie wykorzystuje informacje zdobyte w trakcie posiedzeń i nie ponosi żadnych konsekwencji swych czynów. Możliwości takiego postępowania nie zniwelowała nowelizacja obowiązująca od 1 stycznia 2016 r.
OPINIA EKSPERTA
Nowelizacja przepisów dotyczących postępowania mediacyjnego wskazuje co prawda na wymóg zachowania tajemnicy postępowania, ale nie określa żadnych sankcji. Naruszenie tajemnicy przez mediatora, którąkolwiek ze stron czy uczestników postępowania nie będzie więc oznaczało ujemnych skutków na płaszczyźnie stricte prawnej, np. w postępowaniu sądowym. A bez wątpienia może osłabić zaufanie do mediacji jako upowszechnianej formy rozstrzygania sporów.
Pożądanym rozwiązaniem byłoby ustawowe zobowiązanie mediatora do zaproponowania zawarcia umowy regulującej zasadę poufności i odnotowania decyzji stron w protokole z przebiegu postępowania. To też nie dawałoby stuprocentowej pewności, lecz pisemnie zawarta umowa zmobilizowałaby wiele osób do staranniejszego przestrzegania swych powinności.