Kwota pomocy z Unii Europejskiej na rozkręcenie działalności gospodarczej będzie prawie dwa razy niższa niż dotychczas. Za to ze wsparcia będzie mogło skorzystać więcej osób
Dziennik Gazeta Prawna
Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju (MIR) zamierza ujednolicić wysokość dotacji dla przyszłych przedsiębiorców, którzy mają pomysł na biznes, ale brakuje im kapitału na jego zrealizowanie. Dotychczas wysokość pomocy była różna w zależności od tego, kto udzielał wsparcia zainteresowanym.
Powiatowe urzędy pracy wypłacały dotacje dla osób zarejestrowanych jako bezrobotne w wysokości sześciokrotności przeciętnej pensji (do końca maja 2015 r. będzie to kwota 23 656 zł). Na ten sam cel podobny grant z unijnych środków można było jeszcze do niedawna uzyskać w kwocie 40 tys. zł. Takiego wsparcia z Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki udzielali operatorzy, czyli wybrane w konkursach firmy, fundacje oraz agencje specjalizujące się w rozwoju przedsiębiorczości. Grant w wysokości 40 tys. zł był hitem starej perspektywy finansowej. W niektórych województwach było po kilkudziesięciu chętnych na jedną dotację.
W nowej perspektywie kwoty obu dotacji zostaną ujednolicone i wyniosą sześciokrotność przeciętnego wynagrodzenia. Tak wynika z projektu wytycznych dla nowego Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój, a także regionalnych programów operacyjnych.
Dokument będzie wprawdzie dopiero poddawany konsultacjom, ale – jak się nieoficjalnie dowiedział DGP – urzędy marszałkowskie już teraz uwzględniły obniżoną kwotę w swoich dokumentach regulujących regionalne programy operacyjne.
– Proponowane podejście pozwoli na aktywizację zawodową prawie dwukrotnie większej liczby osób, przy zachowaniu niemal identycznej efektywności wsparcia – podkreśla Piotr Popa, rzecznik prasowy MIR.
Dodaje, że zróżnicowanie dotacji spotykało się wielokrotnie z krytyką, a ich ujednolicenie było jedną z kluczowych rekomendacji na kolejną perspektywę finansową.
– Różne kwoty powodowały niezdrową konkurencję o przyszłych przedsiębiorców między urzędami pracy a operatorami udzielającymi wsparcia – dopowiada Jerzy Kwieciński, ekspert Business Centre Club do spraw funduszy europejskich.
Z analiz wynika – jak zapewnia ministerstwo – że obniżenie dotacji nie będzie miało negatywnych konsekwencji.
Eksperci raczej podzielają ten pogląd. – W większości przypadków kwota około 20 tys. zł jest w zupełności wystarczająca przy uruchamianiu biznesu za pieniądze z Unii, ponieważ w ten sposób najczęściej powstają firmy usługowe, które nie wymagają zakupu drogiego sprzętu. Dotacja jest wykorzystywana na adaptację pomieszczeń na biuro, zakup komputerów czy auta. Gdy pieniędzy jest więcej, z reguły kończy się to tak, że przyszły przedsiębiorca kupuje lepszy samochód – zauważa Jerzy Kwieciński.
Niektórych przedsięwzięć biznesowych (np. wyspecjalizowanych usług lub działalności produkcyjnej) i tak nie uda się zrealizować bez własnego kapitału. – Przy czym to nie jest złe z biznesowego punktu widzenia. Z naszego doświadczenia wynika, że w przypadku gdy osoba rozpoczynająca działalność gospodarczą angażuje własne pieniądze, szanse na powodzenie jej biznesu są wyższe – zauważa Rafał Talarek, konsultant ds. przedsiębiorczości w firmie Lee Hecht Harrison DBM.
– Tak znaczne obniżenie kwoty dotacji to duży skok jakościowy. Spotkaliśmy się już z taką sytuacją, bo pod koniec poprzedniej perspektywy, kiedy kończyły się pieniądze, musieliśmy wypłacać dotacje w obniżonej wysokości 25 tys. zł. Dla części inwestycji to kropla w morzu potrzeb. Osoby, które chciały je zrealizować, a nie miały wkładu własnego, musiały zrezygnować albo korzystać z funduszy pożyczkowych, gdzie kwota wsparcia jest wyższa – podkreśla z kolei Magdalena Nowak z Małopolskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.