Nie ma chętnych na unijne pieniądze, które trzeba zwracać. Większość osób, które zamierzają same utworzyć dla siebie miejsce pracy, szuka na rynku bezzwrotnego wsparcia. To źle wróży na przyszłość, bo rząd chce granty wygaszać. W 2014 roku preferencyjne pożyczki równolegle do dotacji mają być udzielane już nie tylko ze środków unijnych, ale także z Funduszu Pracy. Ten program również może się zakończyć fiaskiem.
Od 2008 roku powstało ponad 160 tys. nowych firm dotowanych ze środków programu Kapitał Ludzki. Chętnych do rozpoczęcia działalności gospodarczej było wielokrotnie więcej niż samych grantów. W 2010 roku Komisja Europejska pod wpływem światowego kryzysu uznała jednak, że te pieniądze powinny być w stałym obrocie, bo dzięki temu mogłoby z nich skorzystać więcej osób. Bruksela upomniała się więc o program pożyczek na własny biznes. Od ubiegłego roku jest on testowany w całej Polsce. Jak ustalił DGP, po kilkunastu miesiącach jego realizacji są województwa, gdzie z taniego kredytu na rozpoczęcie własnej działalności nie skorzystała jeszcze ani jedna osoba. Nie udało się nawet wybrać pośredników, którzy powinni ich udzielać przyszłym przedsiębiorcom. Tak jest np. w województwach opolskim i lubelskim. W kilku innych województwach operatorzy zostali wybrani, ale brakuje chętnych na kredyty. Tam zaś, gdzie pożyczek udzielono najwięcej (117 w kujawsko-pomorskim), założenia nie zostały zrealizowane nawet w 20 proc., bo wsparciem miało być objęte 600 osób.
Jak podkreślają eksperci, mniej niż 400 pożyczek udzielonych w całym kraju to nie jest imponujący wynik.
– Więcej osób wzięło kredyt na własny biznes za pośrednictwem tylko jednego naszego punktu konsultacyjnego w Warszawie – komentuje Katarzyna Malec z Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości.

Niechciane zachęty

Słabe efekty programu dziwią, tym bardziej że pożyczki są oferowane na bardzo atrakcyjnych warunkach. Na start nowej firmy można pożyczyć 50 tys. zł. Okres spłaty wynosi 60 miesięcy. Oprocentowanie jest stałe i dużo niższe od rynkowego. Np. w przypadku pożyczek udzielanych przez Fundusz Górnośląski z Katowic wynosi 1 proc. w skali roku. Osoba, która pożyczy od tej instytucji 50 tys. zł na pięć lat, zapłaci tylko 437 zł odsetek. Pośrednikom nie wolno pobierać od kredytu żadnych prowizji.
Ponadto w wielu projektach przez pierwszy rok działania firmy osobie, która ją założy, jest wypłacane dodatkowe wsparcie pomostowe na opłacenie rachunków czy składek do ZUS. Wszyscy przyszli przedsiębiorcy uczestniczą zaś w szkoleniach przygotowujących do samodzielnego prowadzenia biznesu. Zdaniem ekspertów program zawiera wiele zachęt, więc pożyczki powinny stanowić alternatywę dla bezzwrotnych dotacji.
– Te ostatnie powinny być oferowane tylko osobom znajdującym się w najgorszej sytuacji na rynku pracy – podkreśla Jan Rutkowski, ekonomista Banku Światowego ds. społecznych na Europę Centralną i Wschodnią. Natomiast za preferencyjne kredyty powinny powstawać innowacyjne firmy tworzone przez ludzi młodych, absolwentów uczelni i doktorantów. Tak się jednak nie dzieje. Jak przyznają urzędnicy z wojewódzkich urzędów pracy (WUP) i urzędów marszałkowskich (UM), którzy obsługują program, nie ma chętnych na pożyczki, bo na rynku są wciąż dostępne środki na ten cel, których nie trzeba zwracać.
– Realizacja wsparcia w postaci pożyczek w naszym województwie cieszy się znikomym zainteresowaniem, gdyż potencjalni beneficjenci nadal poszukują możliwości dofinansowania swoich działalności gospodarczych w formie dotacji bezzwrotnych – podkreśla Agata Dębowska z UM w Białymstoku. Natomiast Bernadeta Ignasiak z WUP w Poznaniu, dodaje, że osób chcących założyć własną działalność gospodarczą nie zachęca nawet to, że kwota pożyczki (50 tys. zł) jest wyższa niż dotacji (40 tys. zł). Nie zmienia sytuacji także fakt, że od 2010 roku krąg odbiorców bezzwrotnej pomocy na założenie własnej działalności gospodarczej jest stale zawężany. Obecnie o granty mogą się ubiegać przede wszystkim długotrwale bezrobotni, młodzi i osoby powyżej 45 lat. W przypadku kredytów nie ma zaś takich ograniczeń.
– Mamy bardzo dużo telefonów od osób, które nie są uprawnione do bezzwrotnej pomocy. Są oburzone, gdy informujemy ich, że mogą skorzystać z pożyczki – mówi Bartosz Szurmiński z WUP w Olsztynie. W efekcie samorządy wojewódzkie nie wydały wszystkich pieniędzy, które otrzymały na ten cel. W woj. wielkopolskim oszczędności wyniosły 14,8 mln zł, w mazowieckim ponad 3 mln zł, a w podlaskim – 2, 7 mln zł. Niewydane w ubiegłym roku środki marszałkowie przesunęli na wypłatę dotacji.
Program preferencyjnych kredytów ma być także kontynuowany w kolejnej perspektywie finansowej UE. Pożyczki dla młodych bez pracy są przewidziane w POWER 2014–2020. Ponadto instrumenty zwrotne (ale oprócz nich także dotacje dla osób w najtrudniejszej sytuacji na rynku pracy) będą oferowane w programach regionalnych przez samorządy województw.
– Po zakończeniu pilotażu pożyczek zostanie przeprowadzone badanie ewaluacyjne, które oceni jego efektywność. Będzie stanowiło punkt wyjścia dla regionów do określenia zakresu wykorzystania tej formy wsparcia – podkreśla Piotr Popa, rzecznik Ministerstwa Rozwoju Regionalnego (MRR).

Dopłata do grantu

Zdaniem ekspertów program wspierania przedsiębiorczości ze środków UE wymaga modyfikacji.
– Skoro w nowej perspektywie finansowej mają zostać utrzymane dotacje, może warto rozważyć pobieranie chociażby symbolicznego wkładu własnego od osób, które ubiegają się o pieniądze na założenie własnej działalności gospodarczej – uważa Jan Rutkowski. Dodaje, że obecnie osoba, która otrzyma grant, nie ponosi żadnego ryzyka ani odpowiedzialności za powodzenie przedsięwzięcia dotowanego przez UE, a to jest sprzeczne z istotą biznesu. Jego zdaniem w przyszłości obie formy pomocy: zwrotna i bezzwrotna, mogłyby być łączone. Dzięki temu na skorzystanie ze wsparcia decydowałyby się tylko osoby, które mają dobrze przemyślany pomysł na biznes.
Samorząd województwa może przeznaczyć niewykorzystane środki na dotacje