Pracodawcy, szczególnie z sektora MSP, twardo zapowiadają – po wprowadzeniu przymusu opłacania składek zusowskich od wszystkich umów zleceń będziemy się bronić – zaczniemy wzorem działań za czasów PRL-u wielkie "zmiękczanie", czyli zmniejszymy płace, zaczniemy zwalniać, uciekać w szarą strefę, płacić pracownikom pieniądze ”do ręki”. A to oznacza, że z nadziei ministra pracy, że dzięki „ozusowaniu” pracownicy będą mieli w przyszłości większe emerytury, wyjdzie przysłowiowa… figa.

Tak wynika z badania przeprowadzonego przez Dom Badawczy Maison na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. W badaniu pytano, jaka będzie reakcja właścicieli firm, szczególnie z sektora MSP, na związkowy pomysł przymusu opłacania składek ZUS od wszystkich umów zleceń.

Jak zachowają się szefowie firm po ozusowaniu umów zlecenia / Media

Takie rozwiązanie zakłada projekt ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń oraz ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych.

Prace nad takimi zmianami to wspólna decyzja rządu, pracodawców i związkowców zasiadających w zespole ds. ubezpieczeń społecznych komisji trójstronnej. Skierowany do dalszych prac dokument został przygotowany przez resort pracy na bazie przepisów zaproponowanych przez NSZZ „Solidarność”. Projekt ma być obecnie skierowany do konsultacji.

Dodajmy, że jak twierdzą eksperci pytani przez "Dziennik Gazetę Prawną", pomysł, na który związkowcy mają wstępną zgodę strony rządowej, to pierwszy krok do wprowadzenia obowiązku odprowadzania należności do ZUS od wszystkich umów. Zdaniem ministra pracy i polityki społecznej, dzięki takiemu rozwiązaniu pracownicy będą mieli wyższe emerytury.

Jak piszemy w dzisiejszym wydaniu DGP, projekt ustawy zakłada rewolucyjne zmiany. W przypadku umów zlecenia zniesiona zostanie zasada, że tylko pierwsza jest podstawą do opłacania składek na ubezpieczenie społeczne. Jeśli nowe rozwiązania wejdą w życie, zarówno zatrudniony, jak i przedsiębiorca będzie musiał sumować kwoty kolejnych umów zlecenia. Dopiero przekroczenie kwoty płacy minimalnej (obecnie 1600 zł miesięcznie) spowoduje zwolnienie z płacenia składek na ubezpieczenie społeczne.

Małe i średnie przedsiębiorstwa w Polsce zatrudniają ¾ Polaków, wytwarzają 67% PKB oraz stanowią 99,8% wszystkich przedsiębiorstw działających w Polsce.

Pracodawcy: to kolejne podniesienie pozapłacowych kosztów pracy

Związek Pracodawców i Pracowników już od dawna protestuje przeciwko takim rozwiązaniom. Jak mówi Prezes ZPP Cezary Kaźmierczak, „politycy powinni zrozumieć, że przedsiębiorców w Polsce już nie stać na wyższe pozapłacowe koszty pracy.”

Jak jednocześnie dodaje, z badania jasno wynika, że o ile ta regulacja wejdzie w życie, pogorszy się i tak już trudna sytuacja na rynku pracy, a przede wszystkim pogorszy się sytuacja młodych i najsłabiej wykształconych. Ich możliwości manewru są bowiem niewielkie.

Tymczasem, jak ostrzega „ przedsiębiorcy mają ich całą gamę i z nich skorzystają". Czyli: wy nam ZUS do umów, a my wam zwolnienia, ograniczanie zatrudnienia, ucieczkę do szarej strefy. Po przyjęciu przez rząd, związki i posłów nowych rozwiązań biznes zacznie starą metodą – znaną jeszcze z czasów PRL-u - wielkie rozmiękczanie, mordercze tak dla budżetu państwa, jak i dla pracowników.

Nowe zasady zamierza stosować tylko 2,7 proc. przedsiębiorców

Respondentom badania zadano tylko jedno proste pytanie: Co zrobią w przypadku „ozusowania” umów cywilno-prawnych? (Jeśli korzystają z tej formy prawnej).
I odpowiedzi nie pozostawiają żadnych złudzeń i potwierdzają opinię, wielokrotnie wyrażaną przez ZPP.

Jak wynika z ankiety, przedsiębiorcy twierdzą, że mają wiele możliwości manewru wobec tej zwiększającej pozapłacowe koszty pracy regulacji i wbrew zapewnieniom polityków i liderów związkowych, tylko 2,7 proc. przedsiębiorców zamierza zamienić umowy cywilno-prawne na umowy o pracę na czas nieokreślony.

Ponad 53 proc. pytanych przedsiębiorców deklaruje rozmiękczanie nowego systemu

W przypadku wprowadzenia tej regulacji – przedsiębiorcy, którzy korzystają z tej formy zatrudniania pracowników, przede wszystkim będą zatrudniać wyłącznie osoby posiadające działalność gospodarczą (21,1 proc.), 16,0 proc. zmniejszy zatrudnienie, a 14,2 proc. zamierza zmniejszyć wynagrodzenie „do ręki” dla pracownika.
W przypadku wejścia tej regulacji aż 12,9 proc. przedsiębiorców grozi zatrudnianiem w „szarej strefie” i płaceniem gotówką.

Jak podsumowuje wyniki badania prezes ZPP Cezary Kazimierczak, mimo ponad 20 lat bezsilnych wysiłków, politycy nadal wierzą, że są w stanie kreować rzeczywistość ustawami. I mimo że cały czas przegrywają, bynajmniej nie studzi to ich regulacyjnego entuzjazmu”.

I dodajmy od siebie – z jakim efektem - widać po kurczącym się rynku pracy, gdzie już normą staje się kilkunastoprocentowe bezrobocie i ucieczka najmniej wykształconych pracowników do krajów, gdzie poważnie traktuje się postulaty pracodawców o elastycznych formach zatrudniania.