W czerwcu tego roku miał miejsce największy od grudnia 2009 r. skok udziału złych kredytów w kredytach dla dużych przedsiębiorstw. O ile wtedy należności nieregularnych przybyło w związku z gwałtownym osłabieniem złotego i głośnym problemem opcji walutowych, to teraz kłopot bankom sprawiła branża budowlana.
Gorzej z kredytami dla firm / DGP
Odsetek złych kredytów dla dużych firm w czerwcu na podstawie danych Narodowego Banku Polskiego można szacować (oficjalnych informacji na ten temat nie ma) na 9,4 proc. wobec 8,0 proc. miesiąc wcześniej. Sam udział należności z utratą wartości w portfelu był najwyższy od końca 2010 r., kiedy polska gospodarka wychodziła z pierwszej fali kryzysu.
– W kolejnych miesiącach spodziewam się dalszego wzrostu rezerw na kredyty dla branży budowlanej – przewiduje Dariusz Górski, analityk DM BZ WBK. Jego zdaniem na pogorszenie jakości portfela będą mieć wpływ choćby pojedyncze spółki, jak Polimex-Mostostal czy PBG.
Lipiec przyniósł jednak zatrzymanie negatywnej tendencji w odniesieniu do dużych firm. Za to – jak podkreśla Dariusz Górski – w pierwszym miesiącu wakacji pogorszyła się jakość portfela w odniesieniu do małych i średnich przedsiębiorstw. Tu udział należności zagrożonych wyniósł 12,5 proc. Był o 0,3 pkt proc. wyższy niż miesiąc wcześniej.
– Sektor MSP jest najbardziej wrażliwy na wahania koniunktury, bo jego bufor płynnościowy i kapitałowy jest bardzo mały, a dla małej firmy nawet utrata jednego klienta może być dużym problemem. Pogarszanie się jakości tego portfela jest widoczne już od jakiegoś czasu. I nie dotyczy tylko nas – wyjaśniał nam niedawno Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP.
Zarówno w przypadku kredytów dla dużych, jak i małych firm najwięcej problemów sprawiają kredyty operacyjne. To właśnie na nie banki tworzyły ostatnio największe odpisy. Częściowo może to jednak wynikać również z tego, że przy kredytach inwestycyjnych banki wymagają silniejszych zabezpieczeń, co pozwala na tworzenie rezerw niższych, niż wskazywałaby kwota należności od klienta.
Chociaż widać już pogorszenie jakości należności dla małych i średnich firm, to w pierwszych siedmiu miesiącach tego roku wartość odpisów na złe kredyty dla tego typu klientów w bankach była mniejsza niż w podobnym okresie ubiegłego roku. Wzrost zawdzięczamy wyłącznie kredytom dla dużych firm. Jest on jednak na tyle duży, że zaważył na dynamice zysków całego sektora bankowego.
Od niemal dwóch lat nie zmienia się wskaźnik jakości kredytów dla klientów indywidualnych. Cały czas udział należności zagrożonych wynosi tu nieco ponad 7 proc. Nie oznacza to jednak, że wszędzie jest taki sam. W kredytach konsumpcyjnych, gdzie banki notują największe straty, zauważalna jest poprawa. To m.in. efekt rekomendacji T, która ograniczyła klientom dostęp do pożyczek bankowych, a także zaostrzenia polityki przez same banki. Z kolei w kredytach mieszkaniowych, które spłacamy najbardziej sumiennie, kwota kredytów zagrożonych powoli, ale systematycznie się zwiększa.

Firmom najwięcej problemów sprawiają kredyty operacyjne