– Złożyłem wniosek o ukaranie naczelnika Urzędu Skarbowego w Bartoszycach. Niedopuszczalne zachowanie urzędnika uderza w Konstytucję biznesu – powiedział wczoraj Adam Abramowicz, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców.
To kolejny rozdział „sagi żarówkowej”. W skrócie, chodzi o prowokację pracowników skarbówki przeprowadzoną w jednym z warsztatów samochodowych. Przyszli oni do mechanika po godzinach pracy zakładu, prosząc o naprawę świateł. Ten zamontował w wozie własną żarówkę i pobrał 10 zł za towar i fatygę. Wtedy okazało się, że to prowokacja. Właściciel warsztatu został ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Sprawą zajmował się nawet sąd. Doszedł do wniosku, że pracownicy skarbówki nie przekroczyli swych uprawnień, ale zarazem odstąpiono od ukarania mężczyzny.
Adam Abramowicz uważa, że w Bartoszycach doszło do skandalu. Zdaniem rzecznika niedopuszczalna jest praktyka, w której państwowi urzędnicy podpuszczają przedsiębiorców, by tylko znaleźć powód do nałożenia sankcji. A odwoływanie się od korzystnego dla mężczyzny wyroku sądu przez naczelnika urzędu skarbowego nosiło znamiona nękania. Bo nawet jeśli doszło do naruszenia prawa, to aparat państwowy musi postępować proporcjonalnie do przewinienia. A bez wątpienia ciąganie obywatela po sądach z powodu wymiany żarówki w zamian za 10 zł proporcjonalne nie jest.