Od dwóch lat PiS zapewnia, że niewidzialna ręka rynku nie zapewni Polakom dobrobytu, dlatego mocniej musi działać widzialna ręka państwa.
Magazyn 17.11 / Dziennik Gazeta Prawna
Jeszcze zanim tegoroczny Kongres 590 w Rzeszowie oficjalnie wystartował, wicepremier Mateusz Morawiecki opowiedział o tym, jak wyobraża sobie kapitalizm po polsku.
Gra w polityce gospodarczej pierwsze skrzypce, więc jego słowa muszą być brane na poważnie.
Morawiecki: Tak to widzę
Kierunek i droga dojścia do naszej wersji kapitalizmu zostały już zarysowane w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. – Jednym z głównych założeń strategii jest utrzymanie spójności społecznej, zmniejszenie nierówności i zapewnienie rozwoju najszerszym grupom społecznym – podkreślił Morawiecki.
Jego zdaniem to, co do niedawna było jeszcze w debacie publicznej tematem wstydliwym – rola państwa w gospodarce – dziś jest głównym ekonomicznym nurtem. Zwrócił uwagę, że tematem tabu nie jest już także mówienie o tym, iż kapitał jest kumulowany w rękach wąskiej grupy ludzi czy firm na świecie. By przeciwdziałać tym zjawiskom, wskazywał, że trzeba zmienić sposób myślenia o roli państwa w budowaniu PKB.
PiS nigdy nie ukrywał, że jest za większym interwencjonizmem gospodarczym. Zbudował nawet w tym celu całą architekturę instytucjonalną pod skrzydłami Polskiego Funduszu Rozwoju. – Kapitalizm jest różny w różnych krajach, a jego zasady nie są wyryte w kamieniu. Życie gospodarcze najlepiej zorganizuje państwo – podkreślał Morawiecki.
Czy jest tu miejsce dla wolnego rynku, prywatnego kapitału oraz firm? Zdaniem rządzących tak, ale żeby „kapitalizm był ocalony dla wszystkich”, państwo musi wziąć na siebie więcej regulacyjnego ciężaru. – Dzisiejsza rywalizacja pomiędzy regionami czy państwami o miejsce dla swoich firm to przede wszystkim walka sprytnych regulatorów. Kapitał ma narodowość wbrew temu, co nam przez lata wmawiano – mówił Morawiecki. I zaproponował nowe globalne porozumienie, podobne do tego z Bretton Woods – układ z 1944 r. dotyczył koordynacji zarządzania systemami monetarnymi. – Dziś potrzebujemy nowych reguł w kwestiach antymonopolowych, antykartelowych, cyberbezpieczeństwa czy rajów podatkowych – uważa wicepremier.
Bilans dwóch lat
Gdy Mateusz Morawiecki opowiadał o zmianie filozofii zarządzania gospodarką, prezydent Andrzej Duda i premier Beata Szydło skupili się na tym, co rządząca ekipa zdążyła już zrealizować. Bo kongres w podrzeszowskiej Jasionce stał się okazją do świętowania dwulecia rządów PiS i chwalenia realizacji programu wyborczego.
– To program bez kompleksów, który ma pozwolić rozwinąć Polsce skrzydła. Ma stworzyć szanse rozwoju gospodarczego dla każdego i dla każdej części Polski. Zrównoważony rozwój to nie tylko zostawienie środków dla przyszłych pokoleń, ale też to by Polak miał – jak mówił Lech Kaczyński – rzeczywiste prawo swobodnego wyboru miejsca zamieszkania. By nie było tak, że dobre warunki są tylko w dużym mieście – tłumaczył Andrzej Duda.
Zarówno prezydent, jak i premier przypominali, że w programie PiS duży nacisk jest położony na sprawy społeczne (m.in. „Rodzina 500 plus”) i na zwiększenie wpływów podatkowych, by móc społeczne projekty sfinansować. – Przed uszczelnieniem VAT pieniądze wędrowały do innych kieszeni. Mówiliśmy, że jest potencjał zwiększenia dochodów, ale nas wyśmiewano. Ekonomiści przestrzegali, by nie mówić, że uda się pozyskać 10 mld z VAT. Udało się – podkreślał Duda.
– Po 24 miesiącach mogę zdać raport: większość punktów naszego programu jest zrealizowana, a pozostałe zapowiedzi są w trakcie realizacji. Musimy dokończyć i podjąć nowe działania – dodała Beata Szydło.
To prawda, że rządowi sprzyjała globalna sytuacja gospodarcza, która znacznie ułatwiła realizację najważniejszych punktów programu. Podkreślano, że dobra koniunktura ma się utrzymać.
Jaka rola dla biznesu
Ze strony rządzących padły zapewnienia o tworzeniu przyjaznych warunków rozwoju dla biznesu. Ale prezydent Duda mówił także o oczekiwaniach wobec przedsiębiorców. – Gospodarka nie będzie się rozwijała bez wzrostu płac. Są one elementem konkurowania o pracownika. To droga do innowacyjności – podkreślał, namawiając firmy do inwestowania i wdrażania innowacji.
Dotknął tym samym jednego z głównych wątków, jakie przewijały się na kongresie. Bo zakres tematyczny jest w tym roku bardzo szeroki: od wdrażania innowacji, przez ułatwienia dla małych firm, po otoczenie gospodarcze.
Kongres stał się okazją do pokazywania prototypów elektrycznego roweru miejskiego, elektrycznego auta czy wiropłata, który ma być „powietrznym motocyklem” dla policji, straży pożarnej czy wojska.
Jednym z poruszanych tematów była kwestia budowy polskiego kapitału – na ten temat mówił nie tylko wicepremier Mateusz Morawicki, ale również Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju. Lada dzień do konsultacji powinna trafić ustawa o pracowniczych planach kapitałowych. Rozmowy w kuluarach pokazały, że to bardzo gorący temat. Widać, że zainteresowanie pomysłem jest spore wśród pracodawców, choć obawiają się oni kosztów tego rozwiązania. Z kolei grupa podmiotów prowadzących OFE chciałaby zostać dopuszczona do tej nowej formy oszczędności emerytalnych. W obecnym wariancie propozycji pieniądze pracowników mają być inwestowane przez fundusze. Kongres 590 wskazuje na kierunki, w jakich będą się toczyć dyskusje nad propozycjami zmian.