Resort rozwoju przystępuje do kontrofensywy. Po fali krytycznych uwag zgłoszonych w konsultacjach ministerialni urzędnicy biorą się do przekonywania nieprzekonanych.
Zwiększenie pola wolności / Dziennik Gazeta Prawna
Kluczowe elementy konstytucji biznesu, czyli pakietu kilku ustaw ułatwiających życie przedsiębiorcom, mają wejść w życie już 1 stycznia 2018 r. Praca nad projektami – jak stwierdziły we wspólnym liście sprzed kilku tygodni do ministrów Mateusza Morawieckiego i Henryka Kowalczyka Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP, BCC oraz Związek Rzemiosła Polskiego – straciła jednak impet.
Ministerstwo Rozwoju zapewnia, że to tylko pozory. – Projekty ustaw wchodzących w skład pakietu konstytucji biznesu zostały przyjęte przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów. W najbliższym czasie odbędą się bilateralne spotkania z niektórymi podmiotami, które zgłosiły uwagi. Zakładam, że projekty trafią na Stały Komitet Rady Ministrów wkrótce po wakacjach – mówi wiceminister rozwoju Mariusz Haładyj. Terminy wejścia w życie poszczególnych ustaw zależeć będą od przebiegu prac sejmowych. Resort rozwoju chce, by był to początek 2018 r.
Dwa starcia
Aby dochować obiecanych terminów, trzeba wpierw przekonać niezdecydowanych, by w ogóle projekty trafiły do Sejmu. Większość organizacji przedsiębiorców byłaby w stanie zaakceptować ustawy w obecnym kształcie. Kilkaset wątpliwości pojawiło się jednak w łonie administracji rządowej. Wiele z nich da się dość prosto uzgodnić. Dwie kwestie są jednak fundamentalne. I „bilateralne spotkania z niektórymi podmiotami”, o których wspomina minister Haładyj, będą tak naprawdę przeciąganiem liny. Czym dłużej będzie to trwało, tym gorzej dla resortu rozwoju.
Pierwsze starcie urzędnicy Morawieckiego będą musieli stoczyć z ekspertami Beaty Szydło. Rządowe Centrum Legislacji uważa bowiem, że do kosza powinien trafić cały rozdział szósty najważniejszego z projektów – Prawa Przedsiębiorców. Ma dotyczyć stanowienia prawa. Zgodnie z art. 66 Rada Ministrów mogłaby przyjąć projekt ustawy określającej warunki podejmowania i wykonywania działalności gospodarczej jedynie po wykazaniu, że jej cele nie mogą zostać osiągnięte za pomocą innych środków. Taki pomysł nie spodobał się prawnikom premier Szydło. „Zagadnienia dotyczące wykonywania kompetencji Rady Ministrów w obszarze stanowienia prawa są obecnie uregulowane w Konstytucji RP, ustawach oraz w regulaminie pracy Rady Ministrów. Brak jest uzasadnienia dla dodatkowego wprowadzania w projekcie takich regulacji” – twierdzi Rządowe Centrum Legislacji.
Drugie starcie będzie z mocnym politycznie NSZZ „Solidarność”. Związkowcy sprzeciwiają się pomysłowi powołania nowego organu – rzecznika przedsiębiorców. Mógłby on wstrzymywać kontrole urzędnicze.
„Do prowadzenia działalności gospodarczej są przygotowywani uczniowie już w szkołach ponadgimnazjalnych, dlatego dodatkowa promocja przedsiębiorczości nie jest uzasadniona. W tej sytuacji tworzenie instytucji rzecznika przedsiębiorców jest niepotrzebne” – podkreśliła w piśmie do Ministerstwa Rozwoju Ewa Zydorek z kierownictwa Solidarności.
Do przepisów o rzeczniku przedsiębiorców zastrzeżenia mają też sami przedsiębiorcy. Oni chcieliby go wzmocnić, a nie zlikwidować, zanim powstał.
– Instytucja rzecznika powinna być jeszcze przedyskutowana. W zaproponowanym modelu nie byłby on w stanie właściwie chronić praw prowadzących działalność – uważa Arkadiusz Pączka, szef centrum monitoringu legislacji Pracodawców RP.
Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, podkreśla, że instytucja rzecznika stanowić może jedynie protezę niewydolnego wymiaru sprawiedliwości.
– Gdyby przedsiębiorca mógł pójść do sądu i szybko otrzymać wyrok, żaden rzecznik nie byłby potrzebny. Ale doskonale wiemy, ile czasu trwają sprawy w sądach – zaznacza Kaźmierczak.
Zgiąć kark czy walczyć
Nieoficjalnie wiadomo, że ani Rządowe Centrum Legislacji, ani NSZZ „Solidarność” nie planują odpuszczać. Minister Morawiecki musi więc podjąć decyzję: czy iść na czołowe zderzenie z urzędnikami premier Szydło i politycznie potrzebnym władzy przewodniczącym Piotrem Dudą, czy zrezygnować z istotnych elementów pakietu. Fakt organizowania bilateralnych rozmów świadczy o tym, że resort rozwoju nie został przekonany uzasadnieniem opiniujących. Gdyby było inaczej, napisano by, że uwagi zaakceptowano.
Przedstawiciele biznesu zachęcają Morawieckiego, by nie zginał karku. – Premier Morawiecki nie powinien rezygnować z poszczególnych rozwiązań, gdyż wtedy powstałyby kadłubkowe ustawy, nierozwiązujące problemów przedsiębiorców. Przykład reformowania OFE pokazuje, że minister finansów i rozwoju ma polityczną siłę. Warto ją teraz wykorzystać w słusznym celu. Ale też nie może to się odwlekać w czasie – twierdzi Arkadiusz Pączka.
– Wszyscy krytykujemy uchwalanie ustaw przez skróconą ścieżkę poselską, ale ta rządowa z kolei często prowadzi do paraliżu. Powinno być tak, że projektodawca przedstawia projekt, wysłuchuje uwag i sam decyduje o jego dokładnym kształcie. A Sejm może ustawę tylko przyjąć lub odrzucić. W przeciwnym razie powstają zupełnie niespójne ustawy, w których widać, że każdy ciągnął w swoją stronę – komentuje Cezary Kaźmierczak.
Jeśli prace nad pakietem konstytucji biznesu nie nabiorą rozpędu, nowe przepisy – o ile uda się rozstrzygnąć rozbieżności – wejdą w życie najprawdopodobniej dopiero w połowie 2018 r. Ustawodawca powinien bowiem przestrzegać reguły, że najważniejsze dla przedsiębiorców akty prawne wchodzą dwa razy do roku: na jego początku i w połowie.
Etap legislacyjny
Pakiet przyjęty przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów