Nawet 500 tys. osób w Polsce może być pozbawionych dostępu do naziemnej telewizji cyfrowej. Ponad milion osób nie może oglądać programu telewizji regionalnej. Czy cyfryzację telewizji w Polsce można było przeprowadzić lepiej? Marcin Ornass-Kubacki, Prezes Zarządu, ASTRA Central Eastern Europe w rozmowie z serwisem GazetaPrawna.pl przekonuje, że tak.
Marcin Ornass-Kubacki, Prezes Zarządu, ASTRA Central Eastern Europe / Media

Jak ocenia Pan realizację procesu cyfryzacji telewizji naziemnej w Polsce?

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji deklaruje, że 99,5% mieszkańców Polski ma dostęp do Naziemnej Telewizji Cyfrowej. Formalnie oznacza to, że tzw. wymogi ustawowe zostały spełnione. Nawet jeśli stan faktyczny jest zgodny z tym co deklaruje resort, to jednak wciąż istnieje spora grupa osób „telewizyjnie wykluczonych” - zwłaszcza na tzw. ścianie wschodniej czy w górach, gdzie sygnał naziemnej telewizji po prostu nie dociera. Według ekspertyz UKE, przeprowadzonych na prośbę Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, problem może dotyczyć nawet 490 000 osób w przypadku MUX 1, 581 000 w przypadku MUX 2 oraz 214 000 w przypadku MUX 3. Większość z „wykluczonych” mieszka w województwach położonych w południowej części kraju (dolnośląskie, śląskie, małopolskie i podkarpackie), gdzie górzyste ukształtowanie terenu ma bezpośredni wpływ na jakość sygnału.

Proces cyfryzacji (a co za tym idzie zakończenie nadawania analogowego) „odciął” od dostępu do telewizji wiele gospodarstw domowych w Polsce. Czy nie można było tego uniknąć?

Wybrana w Polsce metoda cyfryzacji, opierająca się jedynie na transmisji naziemnej, od samego początku rodziła wiele wątpliwości i, jak pokazują kolejne skargi mieszkańców pozbawionych dostępu do telewizji cyfrowej, były one uzasadnione. Sprawa zrobiła się na tyle poważna, że w lutym bieżącego roku KRRiT postanowiła interweniować w TVP, MAiC i UKE. Wystąpienia tzw. białych plam można było uniknąć, wprowadzając cyfryzację dwutorowo - czyli łącząc nadawanie naziemne z transmisją satelitarną. Dzięki temu sygnał byłby dostępny na terytorium całego kraju, a dla odbiorców oznaczałoby to również bezpłatny dostęp do kilkuset dodatkowych kanałów, w tym kanałów w jakości HD. Modelowym przykładem cyfryzacji przeprowadzonej w ten sposób jest Wielka Brytania, gdzie widzowie mają do wyboru dwie platformy cyfrowe – satelitarną i naziemną. Każdy może tam zdecydować, jaki sygnał będzie dla niego najkorzystniejszy. Publiczni nadawcy brytyjscy – BBC oraz ITV - wyszli z założenia, że ich obowiązkiem jest dostarczenie bezpłatnego sygnału wszystkim odbiorcom. W tym celu, w porozumieniu z operatorem satelitarnym SES Astra, stworzono platformę satelitarną, z której w ciągu dwóch lat skorzystało ponad milion użytkowników. Również w Cze-chach i na Słowacji nie ograniczono się do wyboru jednej drogi nadawania – dzięki transmisji satelitarnej opartej na platformach Skylink/CS Link wszyscy obywatele otrzymali dostęp do cyfrowego sygnału. Pamiętam nasze rozmowy sprzed kilku lat z np. czeską telewizją publiczną (CT), dla której dostępność sygnału na całym terytorium kraju była kluczowa. Dlatego, oprócz obecności w sieciach kablowych i naziemnej telewizji cyfrowej, CT nadal nadaje również satelitarnie.

Od wielu miesięcy w Polsce trwa spór na temat przyszłości finansowania mediów publicznych. Rząd postuluje wprowadzenie powszechnej opłaty audiowizualnej, która – w przeciwieństwie do abonamentu RTV – nie byłaby już uzależniona od posiadania odbiornika telewizyjnego lub radiowego...

Problem finansowania mediów publicznych jest w Polsce dyskutowany już od wielu lat. Proponowane rozwiązanie jest jednym z wielu, jakie są z powodzeniem wykorzystywane w innych krajach. Przy takim rozwiązaniu powinien być jednak spełniony jeden, podstawowy w mojej opinii, warunek: wszyscy obywatele powinni mieć przynajmniej techniczną możliwość odbioru programów telewizji publicznej. I ten problem powinien zostać rozwiązany zanim wszyscy zostaną zobligowani do płacenia. W Polsce zresztą, oprócz białych plam na mapie dostępu do Naziemnej Telewizji Cyfrowej, mamy w tej chwili jeszcze problem związany z dostępem do programów telewizji regionalnych. Z analiz UKE wynika, że brak możliwości odbioru właściwej wersji programu regionalnego TVP, może dotyczyć nawet 1 054 000 osób - co stanowi 2,78 proc. populacji kraju. Na brak dostępu do telewizji regionalnej najczęściej skarżą się mieszkańcy województw: podkarpackiego, zachodniopomorskiego, warmińsko-mazurskiego, łódzkiego, mazowieckiego oraz opolskiego.

W wielu krajach Europy udało się uniknąć podobnych problemów dzięki dystrybucji sygnału drogą satelitarną, która umożliwia nie tylko tzw. doświetlanie białych plam Naziemnej Telewizji Cyfrowej, ale również rozszerzanie zasięgu telewizji regionalnych dzięki transmisji w formacie free-to-air (niekodowanym). Dzięki temu lokalne wiadomości mogą być bez przeszkód oglądane w całej Europie, z korzyścią zarówno dla widzów, jak i np. potencjalnych reklamodawców. To również – a mówię to na przykładzie niemieckich kanałów regionalnych, które nadają za pośrednictwem satelitów Astra na całą Europę – jest świetnym rodzajem promocji lokalnych atrakcji turystycznych. W tej konkretnej sprawie, również opierając się na naszych doświadczeniach, chętnie możemy wspomóc regionalne programy TVP lub prywatnych operatorów. Takiego narzędzia promocji nie oferuje żadna inna forma dystrybucji sygnału.

Jak kwestia finansowania mediów publicznych rozwiązana jest w innych krajach w naszym regionie? Czy to prawda, że w Czechach istnieje możliwość złożenia oświadczenia o niekorzystaniu z usług publicznego nadawcy?

Rozwiązanie wprowadzone w Czechach polega na tym, że zgodnie z ustawą każdy obywatel posiadający odbiornik TV powinien uiścić stosowną opłatę. Ma on jednocześnie możliwość złożenia oświadczenia, że nie posiada telewizora, co zwalnia go z obowiązku płacenia. Ciekawostką może być fakt, że dyskusja na temat słuszności wprowadzenia opłaty audiowizualnej w Czechach ciągle się toczy, jednym z argumentów za jej utrzymaniem jest ograniczenie reklam w programach publicznego nadawcy. Operator telewizji publicznej ma prawny obowiązek zapewnić dostęp do swoich kanałów 95 proc. populacji. Dzięki dwutorowej cyfryzacji ten odsetek sięga jednak 100 proc..

A czy internet stanowi zagrożenie dla przyszłości europejskiego rynku tradycyjnej telewizji (w tym dla operatorów satelitarnych)?

W centrum domowej rozrywki cały czas znajduje się telewizor, i to o jak największym ekranie. Tylko taki telewizor gwarantuje widzowi całkowite skorzystanie z takich formatów jak HD (czy ostatnio już UltraHD) i „zanurzenie się” w rzeczywistości transmisji sportowej czy dzieła filmowego. Z oczywistych przyczyn trudno sobie wyobrazić masową transmisję w wysokiej rozdzielczości do milionów odbiorców w tym samym czasie za pomocą łączy internetowych. Satelita jest do tego zdecydowanie lepiej przygotowany i pozostaje najbardziej popularną i niezawodną formą przekazywania treści.

4K przebojem wdziera się do świata nowych technologii. Czy wkrótce stanie się standardem? Czy europejscy nadawcy są gotowi na rozpoczęcie regularnych transmisji w 4K?

SES Astra, jako operator satelitarny jest technicznie przygotowany do przesyłania transmisji w 4K. Podejmujemy też działania wspierające rozwój nowego formatu - podobnie jak to było w przypadku HD. Podczas ubiegłorocznych targów IBC, zaprezentowaliśmy dwa kanały demo, nadawane w tej jakości i korzystające z najnowszego i bardzo efektywnego systemu kodowania HEVC. Nadajemy również kanał promocyjny Ultra HD. Podjęliśmy też inicjatywę „SES ULTRA HD Experience”, w ramach której nadawcy mogą testować transmisję materiałów 4K za pośrednictwem naszych satelitów. Obserwując rosnące zainteresowanie na rynku spodziewamy się, że pierwsze komercyjne kanały w 4K pojawią się już w 2015 roku, a upowszechnienie Ultra HD nastąpi w przeciągu najbliższej dekady. Wygląda na to, że prym w tym względzie będzie wiodła Europa, gdzie - jak sugerują np. raporty HIS Electronics & Media - do 2025 roku nawet 111 milionów gospodarstw domowych w Europie może korzystać z odbiorników 4K. Można śmiało powiedzieć, że przyszłość należy do UltraHD – a nasze satelity już dziś są przygotowane do przekazu w tym formacie.