PiS protestuje przeciwko restrukturyzacji TVP. Według szefa Klubu Parlamentarnego Mariusza Błaszczaka plan przesunięcia blisko 600 pracowników, w tym dziennikarzy, do firmy zewnętrznej oznacza upadek telewizji publicznej

"Rząd PO - PSL doprowadził do upadku stoczni w Szczecinie i w Gdyni, sprowadził na skraj bankructwa LOT, tak też teraz próbuje zamknąć telewizję publiczną" - wyliczał polityk PiS. Według Mariusza Błaszczaka osłabienie telewizji publicznej doprowadzi do tego, że stanie się ona słabym elementem na rynku medialnym. Poseł zaznaczył, że TVP powinna być silna, ze względu na misyjność tej stacji "Jeżeli traktować poważnie słowa prezesa Brauna, że to ma służyć oszczędnościom, to pytam czy w telewizjach prywatnych takie zmiany są wprowadzane? Przecież nie są" - tłumaczył szef klubu PiS.

Wiceprzewodniczący komisji kultury i środków przekazu Maciej Łopiński zwrócił uwagę, że prezesowi TVP Juliuszowi Braunowi, gdy przedstawiał pomysł, towarzyszyła dyrektor do spraw zarządzania zasobami ludzkimi. "Państwo zostaniecie przesunięci jak meble, media to dziennikarze. Była już taka koncepcja, że dziennikarz w telewizji publicznej to stojak od mikrofonu. Ta idea bardzo tamten pomysł przypomina" - mówił poseł PiS.

Maciej Łopiński podkreślił, że już rok temu komisja kultury na nadzwyczajnym posiedzeniu dyskutowała o finansowaniu mediów publicznych. Nie pojawiły się jednak ze strony rządu żadne propozycje poza tym, żeby te media zlikwidować.

Dzisiaj podczas posiedzenia komisji kultury informację na temat zmian ustawowych dotyczących finansów ma przedstawić minister kultury Bogdan Zdrojewski, natomiast prezes Juliusz Braun na temat sytuacji TVP.

Maciej Łopiński powiedział, że chciał zaprosić na to spotkanie związkowców, którzy zapowiadają strajk, ale wniosek nie znalazł uznania kierownictwa komisji.