Jacek Kurski ma wkrótce wrócić na fotel prezesa Telewizji Polskiej. Po wygranej Andrzeja Dudy „Wiadomości” nadal walczą z opozycją.
DGP
Kandydatów na prezesa telewizji publicznej jeszcze nie zgłoszono, ale na korytarzach przy Woronicza już wiadomo, kto obejmie to stanowisko. – Wygraliśmy wybory, więc Kura wraca – mówi nam osoba z TVP. Przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański na najbliższy piątek zwołał wirtualne posiedzenie, na którym chce obsadzić wakat u steru TVP. Czy zarekomenduje radzie Jacka Kurskiego? – Pierwsi o moich propozycjach dowiedzą się członkowie rady – odpiera Czabański.
Wakat powstał w marcu, gdy ta sama rada odwołała Jacka Kurskiego z funkcji prezesa. Na wieczornej konferencji prasowej prezydent Andrzej Duda uzasadniał wtedy, że wokół TVP panuje atmosfera „gorących sporów”, więc zdecydował się na „reset”, który doprowadzi „do opadnięcia politycznych emocji”. Już w maju „bulterier Kaczyńskiego” wrócił jednak z wygnania – nie miał daleko, bo spędzał je jako doradca zarządu na Woronicza – i RMN mianowała go członkiem zarządu TVP.
Żadnej z tych uchwał przewodniczący RMN nawet nie uzasadniał. W pięcioosobowej radzie Prawo i Sprawiedliwość ma trzyosobową większość – posłowie Krzysztof Czabański i Joanna Lichocka oraz europosłanka tej partii Elżbieta Kruk – wystarczającą do przeforsowania każdej decyzji. W skład RMN wchodzą jeszcze rekomendowany przez Plafromę Obywatelską były prezes TVP Juliusz Braun i Grzegorz Podżorny, zgłoszony przez ugrupowanie Kukiz’15, które swego czasu weszło z PiS w koalicję w sprawie mediów.
W pięcioosobowej radzie PiS ma trzyosobową większość
Braun chciałby, żeby w piątek przegłosowano też jego wnioski o odwołanie prezesów Polskiego Radia Agnieszki Kamińskiej i Polskiej Agencji Prasowej Wojciecha Surmacza. Wprawdzie Czabański zapewnia nas, że każdy członek RMN może zgłaszać postulaty do rozpatrzenia na posiedzeniu, ale Braun nie ma złudzeń co do losu wniosków. Tym bardziej, że odwołania Kamińskiej domaga się od czasu unieważnienia przez nią listy przebojów w Trójce, ale przewodniczący dotychczas nie poddał tego pod głosowanie.
„Zasady podejmowania przez radę decyzji w sprawach personalnych dotyczących mediów publicznych można zapisać w dwóch zdaniach” – skwitował Juliusz Braun w liście do sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, która w ubiegłym tygodniu rozpatrywała informację o działalności RMN. Trzema głosami członków związanych z PiS rada „powołuje w skład organów spółek osoby wskazane przez przewodniczącego Krzysztofa Czabańskiego. Tryb podejmowania decyzji w tej sprawie określa przewodniczący K. Czabański” – szydził Braun. W tym trybie odwołano Kurskiego i w tym samym wróci. Stanowisko prezesa ma być nagrodą za kampanię, która doprowadziła do reelekcji Dudy. – Nawet jeśli jego metody komuś się w PiS nie podobają, nie powie tego głośno, bo ryzykowałby, że zajmą się nim „Wiadomości” – uważa nasz rozmówca.
Te metody w kampanii wyborczej badało m.in.Towarzystwo Dziennikarskie, prowadząc monitoring programów informacyjnych stacji publicznych i komercyjnych przy wsparciu Funduszu Obywatelskiego, zarządzanego przez Fundację dla Polski. Z raportu wynika, że przed drugą turą (od 29 czerwca do 10 lipca) „Wiadomości” zrobiły tyle samo materiałów o Andrzeju Dudzie, ile o Rafale Trzaskowskim (po 45). O pierwszym – same pozytywne, o drugim – tylko negatywne. Złego słowa o urzędującym prezydencie nie powiedziały też „Wydarzenia” Polsatu, które nie wzdragały się jednak także przed chwaleniem Trzaskowskiego. Kandydat Koalicji Obywatelskiej nie był za to krytykowany w „Faktach” TVN.
Zdaniem autorów raportu – szefem projektu był Andrzej Krajewski – „»Wiadomości« prowadziły agitację wyborczą na rzecz kandydata PiS w wyborach i przeciwko najsilniejszemu kandydatowi opozycji, co jest sprzeczne z kodeksem wyborczym i podważa konstytucyjną zasadę równości wyborów prezydenckich”. Stronniczość w kampanii zarzuciło też Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE, które we wstępnych obserwacjach z wyborów stwierdziło, że „relacje TVP zdecydowanie sprzyjały urzędującemu prezydentowi”.
Odmiennie działania TVP ocenił redaktor naczelny tygodnika „Sieci” Jacek Karnowski. Według niego w „atakach na Telewizję Polską” chodzi o to, „żeby mieć możliwość bezkarnego manipulowania”, żeby nie było – jak mówił po wyborach w TVP Info – kanałów, „którymi idą prawdziwe informacje”. Co do efektów Karnowski wydaje się jednak zgadzać z krytykami telewizji publicznej, bo stwierdził, że „gdyby nie Telewizja Polska i odporność psychiczna dziennikarzy, Andrzej Duda by nie wygrał”.
Po zwycięstwie „Wiadomości” nie spoczęły na laurach. Wprawdzie nie prezentują tak mocnych haseł, jak przedwyborcze „Zwolennicy Trzaskowskiego niszczą Polaków” z 10 lipca, ale nie przestają krytykować największej partii opozycyjnej – teraz w tonie „niektórym politykom trudno pogodzić się z porażką” (16 lipca). W ostatnią środę przy Wiejskiej z Kurskim spotkali się wicepremier Jacek Sasin, doradca prezydenta prof. Andrzej Zybertowicz i wicemarszałek Sejmu, a zarazem szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Ten ostatni powiedział potem serwisowi Wyborcza.pl, że „chodziło o to, co dalej powinniśmy robić w najbliższych tygodniach, latach, żeby znów wygrać wybory”.
Na spotkaniu był też Maciej Łopiński z rady nadzorczej telewizji, który od marca pełni obowiązki prezesa spółki. Rada Nadzorcza TVP zbierze się w czwartek. Do porządku posiedzenia nie wpisano cofnięcia delegacji Macieja Łopińskiego na p.o. prezesa. Rada ma się zająć finansami telewizji, zapoznać z sytuacją na rynku reklamy i wypowiedzieć w kwestii większych zakupów planowanych przez zarząd. Z naszych informacji wynika jednak, że jeśli obradująca dzień później RMN wybierze Kurskiego na prezesa, z powrotem Łopińskiego do rady nadzorczej nie będzie problemu.