To, jak w mijającym roku wyborczym wpływano na nasze decyzje za pośrednictwem FB, pokazuje analiza danych z wtyczki „Kto Cię namierzył”.
To, jak w mijającym roku wyborczym wpływano na nasze decyzje za pośrednictwem FB, pokazuje analiza danych z wtyczki „Kto Cię namierzył”.
Przed wyborami do Sejmu i Senatu komitety wyborcze zamieściły na Facebooku 17 277 reklam i przeznaczyły na nie blisko 4 154 000 zł. – Koalicja Obywatelska wydała najwięcej, niemal 2,5 mln zł. Z tego 1,5 mln na reklamy Platformy, a resztę – na profile regionalne i kandydatów – mówi dr Dominik Batorski, socjolog z firmy Sotrender. Najwięcej, 120 tys. zł, pochłonął profil Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (a wyemitowano z niego tylko 30 reklam, targetowanych np. do kobiet w całej Polsce). Drugi w zestawieniu był PiS, gdzie najdroższy okazał się profil Mateusza Morawieckiego – 48 tys. zł (i kilkanaście reklam). Trzecie miejsce przypadło Lewicy – 549 tys. zł, a w czołówce jej kosztownych kandydatów znaleźli się Jakub Bocheński (32 tys. zł) i Arkadiusz Czarnecki (25 tys.). Rekordzistą pod względem liczby wyemitowanych reklam politycznych był Michał Jaros z Koalicji Obywatelskiej. Wypuścił ich 518.
– Partie finansowane są ze źródeł publicznych. Stąd tak ważna jest przejrzystość ich wydatków. Problem w tym, że tracimy ją znacznie, odkąd politycy mają możliwość reklamowania się w social mediach – ocenia Krzysztof Izdebski z Fundacji ePaństwo.
Dlaczego widzieliśmy na swoim FB reklamę tego polityka? Czy przekaz skierowano do nas, bo jesteśmy w określonym wieku, mieszkamy w danym mieście? A może dlatego, że algorytm przeanalizował, jakie strony odwiedzamy, na jakie słowa reagujemy lajkami i co wypisujemy w mediach społecznościowych. Karolina Iwańska z Fundacji Panoptykon mówi, że oficjalna biblioteka reklam Facebooka nie pokazuje szczegółowych metod targetowania. Wtyczka „Kto Cię namierzył”, inicjatywa fundacji Panoptykon i ePaństwo oraz firmy Sotrender, pozwoliła na odkrycie mniej oczywistych kryteriów. – Była w użyciu od eurowyborów, przez krajową kampanię parlamentarną aż do wyborów do Sejmu i Senatu – mówi. Stąd wiemy, że np. Lewica targetowała przekazy na osoby zainteresowane LGBT, KO – na te, które przyciągają giełda i rynek kapitałowy. PiS koncentrował się na osobach zainteresowanych… PiS. Wtyczka potwierdziła, że partie używają looklike’ów. Nie ograniczają się do targetowania na użytkowników z własnej bazy, ale korzystają z mechanizmu wyszukiwania osób podobnych, oferowanego przez Facebooka. – Połączenie tych mechanizmów umożliwia kontakt z ludźmi, do których inaczej tak szybko i celnie by nie dotarły – ocenia Iwańska.
I tu pojawia się problem. – Materiały przekazane do Państwowej Komisji Wyborczej nie pozwalają na pełną ocenę zjawiska reklamy w mediach społecznościowych – podkreśla Krzysztof Izdebski, który przyjrzał się dostarczonym przez polityków umowom. Rzadko wskazują na kwoty, które przeznaczono na promowanie postów. Środki te giną w ramach większej sumy na działania promocyjne.
Trudno też porównać dane z PKW z danymi z biblioteki Facebooka dotyczącymi pojedynczych reklam, gdyż ta nie zawiera dokładnych kwot, a widełki, np. 100–499 zł. Biblioteka dostarcza informacji o globalnej kwocie, za wszystkie reklamy do dnia sprawdzenia danych. – W przypadku roku wyborczego, kiedy kandydat korzysta z promocji np. w wyborach do europarlamentu i parlamentu, nie sposób więc ustalić podziału kosztów – mówi Izdebski. Brakuje też spójności w nazwach podmiotu opłacającego. Np. kampanię Bolesława Piechy z PiS do europarlamentu opłaciła agencja reklamowa NXT, która prowadziła kampanię kandydata. Ale już np. reklama kandydata Sebastiana Kalety, który zlecił „uruchomienie i optymalizację kampanii na FB i Google Ads” Studiu Komunikacja SA, została oznaczona jako opłacona przez KW PiS. – Te umowy mówią niewiele o działalności polityków w sieci. Znalazłem w PKW faktury na proste prace biurowe z osobami, które kojarzę z TT. Czy ich zadaniem było nalepianie znaczków, czy podbijanie akcji polityka na FB czy Twitterze? Na to pytanie nie da się dziś odpowiedzieć. Pozostaje mieć świadomość, że żaden przekaz polityczny w XXI w. nie trafia do nas przypadkowo.
7310 reklam za 2 484 948 złzamieściła w kampanii parlamentarnej na FB Koalicja Obywatelska
4818 reklam zamieścił PiS, co kosztowało 799 133 zł
2,5 tys. reklam zamieściła Lewica, wydając na ten cel 549 337 zł
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama