Pozycja prezesa TVP Jacka Kurskiego nigdy jeszcze nie była tak mocna. Sprzyjają mu oglądalność, hojny budżet państwa – i przede wszystkim wygrane wybory.
Festiwal w Opolu zamknął wiosenny sezon w głównych stacjach telewizyjnych. Wieczorne transmisje koncertów w weekend 7–9 czerwca oglądało w Telewizji Polskiej średnio 2,2 mln widzów. Jak podaje „Presserwis”, to o ponad 260 tys. więcej niż rok temu. Impreza przyciągnęła do TVP 1 co piątą osobę, która miała w tym czasie włączony telewizor, co było zdecydowanie najlepszym wynikiem w tym paśmie.
To symboliczne podsumowanie kilku miesięcy walki o widza. Od marca do maja na liście 25 najchętniej oglądanych programów dominowały produkcje TVP – znalazło się ich tam 18. I choć najsilniejsze z tych programowych lokomotyw – seriale „M jak miłość”, „Na dobre i na złe”, „Barwy szczęścia” czy „Ojciec Mateusz” – rozpędziły się wiele lat przed prezesurą Jacka Kurskiego, to widzów przyciągały też nowości. Udany debiut miał np. historyczny serial „Stulecie Winnych”. Z danych firmy Nielsen wynika, że odcinek z największą widownią obejrzało 3,4 mln osób, a średnio przed telewizorami zasiadało 2,8 mln osób. Serial wybierała co szósta osoba oglądająca telewizję w niedzielę po godz. 20. Do hitów wiosny należał też nowy program z gatunku reality show pt. „Sanatorium miłości” ze średnią widownią na poziomie 3,5 mln. Niezmienną popularnością cieszyły się transmisje sportowe.
Biuro prasowe TVP podkreśla, że nadawca był liderem rynku. W marcu łączne udziały wszystkich jego stacji w widowni telewizyjnej wyniosły 28,7 proc., w kwietniu – 26,9 proc., a w maju 2019 r. – 27,7 proc. Indywidualnie najlepiej radziła sobie jednak wiosną główna antena Polsatu.
TVP ustępowała też nadawcom komercyjnym w grupie widzów w wieku 16–49 lat, dla której wyniki decydują o wielkości przychodów z reklam. Analiza agencji Dentsu wskazuje, że choć tylko TVP zwiększała w tej kategorii co miesiąc łączny udział swoich kanałów (Grupa Polsat wzrost zanotowała tylko w kwietniu, a Grupa TVN w maju), to jednak nie zmieniło to kolejności na podium. Pierwsze były stacje Polsatu (udział zbliżony do 40 proc.), drugie kanały TVN (ponad 30 proc.), a dopiero za nimi TVP (niewiele ponad 20 proc.).
O ile jednak Polsat, TVN i mniejsi nadawcy zabiegają o uwagę telewidzów, by zwiększać przychody ze sprzedaży reklam, o tyle dla telewizji publicznej jest to tylko cel poboczny, bo – po pierwsze – ma inne źródła dochodów, a po drugie, jej głównym zadaniem jest realizacja misji. Zgodnie z ustawą powinno to polegać na oferowaniu społeczeństwu programów cechujących się „pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem i niezależnością oraz innowacyjnością, wysoką jakością i integralnością przekazu”. – Dziś misją TVP jest jednak pomoc rządowi, wyrażanie jego stanowiska i poparcie wprowadzanych przezeń zmian. Jej programy informacyjne i publicystyczne oglądają ci, którzy wierzą w to, co jest tam prezentowane – uważa Wiesław Godzic, medioznawca z Uniwersytetu SWPS. Podkreśla przy tym brak równowagi w porównywaniu TVP z nadawcami komercyjnymi, bo ci ostatni nie dostają pieniędzy z budżetu – podkreśla ekspert.
A właśnie państwowa kasa stała się głównym źródłem finansowania TVP. W br. spółka dostanie ponad 1,1 mld zł jako rekompensatę za środki utracone z powodu ustawowych zwolnień z abonamentu rtv w latach 2018–2019. To prawie 90 proc. kwoty przeznaczonej dla wszystkich mediów publicznych. Do tego dojdzie ok. 330 mln zł z abonamentu rtv. W 2017 r. abonament i rekompensata łącznie stanowiły 38 proc. przychodów TVP. W ub.r. już 46 proc. W tym roku będzie to już większość środków telewizji, choć jej przychody reklamowe po okresie spadku notują wzrost. „W pierwszych pięciu miesiącach tego roku wypracowujemy wzrost przychodów komercyjnych względem minionego roku” – informuje biuro prasowe TVP.
– Pozycja Jacka Kurskiego nigdy nie była tak silna jak dziś – mówi nam osoba związana z kierownictwem PiS. – Jest uważany za twórcę sukcesu partii w eurowyborach i nie ma mowy, żeby w kampanii przed wyborami do parlamentu telewizją kierował ktoś inny – dodaje.
Kurskiemu nie zaszkodziło nawet ponowne ochłodzenie relacji z premierem Mateuszem Morawieckim, którego jeszcze w kampanii samorządowej publiczne anteny hołubiły. Przed ostatnimi wyborami szef rządu – jak pisał Onet – był pokazywany rzadziej niż kandydujący Beata Szydło czy Joachim Brudziński. – Nawet przeciwnicy Kurskiego wiedzą, że nie ma alternatywy: nie są w stanie zaproponować nikogo, kto byłby równie zdeterminowany i skuteczny – stwierdza nasz rozmówca.
1127 mln zł dostanie TVP z budżetu państwa w br.
331 mln zł przypadnie jej z abonamentu rtv
5,5 mln widzów miał wiosną odcinek „M jak miłość”, który zanotował rekordową oglądalność