TK uznał, że grudniowa nowela medialna, na mocy której stery w TVP przejął Jacek Kurski, jest częściowo niezgodna z konstytucją.
Na ostatniej rozprawie Trybunału Konstytucyjnego, w której uczestniczył prezes Andrzej Rzepliński, sędziowie podważyli część zapisów ustawy o radiofonii i telewizji uchwalonej przez PiS. Sedno orzeczenia to uznanie, że PiS, uchwalając zmiany w prawie dotyczące mediów publicznych i obsady ich władz, nie miał prawa pozbawiać wpływu na nie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Ustawa dała taką władzę najpierw ministrowi skarbu, a kolejna zmiana przekazała je Radzie Mediów Narodowych.
Sędziowie uznali, że z konstytucji wynika, iż KRRiT jest ciałem stojącym na straży wolności słowa, po to, by kontroli nad mediami nie sprawował bezpośrednio rząd. – To ta sfera władztwa wykonawczego państwa, która celowo została wyłączona spod bieżącego wpływu polityki – zauważył sędzia sprawozdawca Marek Zubik.
– Mimo że konstytucja nie opisuje szczegółowo, jak mają być zorganizowane media publiczne, to KRRiT ma mieć instrumenty efektywnego wpływu na nie, by spełniać konstytucyjną rolę. To nieprzekraczalna granica dla ustawodawcy – podkreślał sędzia Zubik. I krytycznie wyraził się także o tempie i sposobie przyjmowania zaskarżonej ustawy, choć w tym punkcie TK umorzył postępowanie. Podobnie jak w kwestii skrócenia kadencji zarządów i rad oraz wyłączenia procedury konkursowej przy ich wyborze.
– Szkoda, że w tym zakresie się nie wypowiedział, bo orzeczenie trybunału mogłoby być ważnym argumentem przed sądami pracy w procesach zwolnionych menedżerów i dziennikarzy – mówi Dominika Bychawska-Siniarska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Krzysztof Czabański, który nadzorował prace nad tzw. małą ustawą medialną, jako pełnomocnik rządu do spraw reformy mediów publicznych tłumaczy DGP, że zakwestionowana ustawa została znowelizowana. – Orzeczenie odnosi się więc do stanu prawnego, który już nie istnieje – mówi obecny szef Rady Mediów Narodowych. W czerwcu „kadrowa” nowela została zastąpiona kolejną, ustanawiającą właśnie RMN. Ale jeśli orzeczenie ma być wykonane, to zapewne ponownie trzeba będzie przywrócić kompetencje KRRiT.
– TK podkreślił to, co wie każdy Polak, że KRRiT jest organem konstytucyjnym, a skoro tak, nie można tworzyć organu, który nie jest wymieniony w konstytucji i który konstytucyjnemu odbierze kompetencje. Oczywiście wyrok TK jest ostateczny i podlega publikacji, ale to już zależy od premiera – ocenia konstytucjonalista prof. Marek Chmaj.
Pytaliśmy o publikację orzeczenia rzecznika rządu Rafała Bochenka: – Jeżeli pan prezes dopełni wszelkich procedur wynikających z ustawy, to taki dokument będzie miał status orzeczenia i zostanie ogłoszony – mówi rzecznik.