Koniec z wyłudzaniem, sztucznie zawyżanymi odsetkami i gigantycznymi opłatami za windykację. Wchodzą w życie kluczowe przepisy ustawy antylichwiarskiej
POTRZEBA POŻYCZANIA / Dziennik Gazeta Prawna
Już od jutra będzie obowiązywał nowy art. 36a ustawy o kredycie konsumenckim (Dz.U. z 2015 r. poz. 1357 – dalej: u.k.k.). Zgodnie z nim w ciągu pierwszego roku firma pożyczkowa będzie mogła pobrać od konsumenta opłaty niewynikające z odsetek w wysokości maksymalnie 55 proc. wartości pożyczki (25 proc. początkowo oraz 30 proc. za rok umowy). Jeśli zaś okres spłaty będzie dłuższy niż 12 miesięcy, niezależnie od długości jego trwania, łączna suma pobranych pozaodsetkowych opłat nie będzie mogła przekroczyć 100 proc. wartości pożyczki.
– Zmiany do ustawy o kredycie konsumenckim stanowić będą nową jakość w zakresie udzielania kredytów i pożyczek konsumenckich, w tym w zakresie ochrony konsumentów przed nadmiernymi kosztami takiego kredytowania – uważa Jacek Wiśniewski, radca prawny w kancelarii Squire Patton Boggs Święcicki Krześniak.
Podobnie twierdzi Tymon Zastrzeżyński, ekspert branżowego pozyczkaportal.pl. Jego zdaniem nowe przepisy chronią klientów przed nadmiernymi kosztami pobieranymi przez firmy pożyczkowe. To zaś pozwoli uniknąć wielu osobom wpadnięcia w spiralę zadłużenia.
Zmiana praktyki
Wzór na obliczenie limitu kosztów pozaodsetkowych wydaje się bardzo skomplikowany. W toku prac legislacyjnych zresztą nie ukrywała tego ówczesna wiceminister finansów Izabela Leszczyna. Mówiła wprost, że to przepis dla firm, a nie dla konsumentów. Jednak to właśnie ci drudzy mają na nim najbardziej skorzystać. Na rynku nie brakowało bowiem firm, które kusiły klientów niskim oprocentowaniem, lecz w praktyce koszt zadłużenia u nich był gigantyczny. Przykładowo, odsetki od pożyczonego tysiąca wynosiły kilkanaście złotych. Do tego dochodziła jednak opłata za rozpatrzenie wniosku – 200 zł, ubezpieczenie – 150 zł, opłata za każdy wysłany monit windykacyjny – 50 zł etc. Nowe regulacje już na to nie pozwalają. Firmy co prawda nadal będą mogły naliczać różne opłaty, lecz wszystkie łącznie nie będą mogły przekroczyć wskazanego w art. 36a u.k.k. limitu. Ten zaś jest tak stworzony, by ograniczyć liczbę chwilówek (krótkich pożyczek, najczęściej z co najwyżej 30-dniowym terminem spłaty).
Rolowanie do lamusa
Eksperci dość jednomyślnie twierdzą, że mamy do czynienia z istotną zmianą jakościową, która polepszy sytuację pożyczkobiorców.
Mecenas Jacek Wiśniewski zaznacza, że wchodzące w życie regulacje w zdecydowany sposób ograniczają pozaodsetkowe koszty kredytu (prowizje i podobne opłaty) oraz wysokość opłat z tytułu zaległości w spłacie kredytu lub pożyczki konsumenckiej.
– Tym samym stanowią istotną zmianę w stosunku do regulacji obowiązującej w tym zakresie od 2011 r., która takich kosztów w zasadzie nie ograniczała, a jedynie wymagała odpowiedniego poinformowania o nich konsumenta – przypomina prawnik.
Największą patologią na rynku pożyczek było jednak ich tzw. rolowanie: konsument, który nie był w stanie spłacić długu, brał na ten cel kolejną pożyczkę (pieniędzy zaś nie widział na oczy). I następną. Od każdej naliczane zaś były opłaty. Po kilku miesiącach okazywało się więc, że człowiek pożyczył pieniądze na zakup pralki, a musi oddać kwotę równowartości używanego samochodu.
Ustawodawca jednak znalazł prosty sposób na ten proceder. Otóż zgodnie z art. 36c u.k.k., który wejdzie w życie jutro, każda kolejna fikcyjna pożyczka udzielona w ciągu 120 dni od wypłaty pierwotnej chwilówki na jej spłatę nie będzie liczona do całkowitej kwoty kredytu. Związane z nią opłaty będą się natomiast wliczały do limitu kosztów. Jeśli więc firma nalicza maksymalne możliwe opłaty z tytułu pierwszej pożyczki, na drugiej już nic nie zarobi.
Branża zadowolona
Nowelizacja bez wątpienia uderzy po kieszeni firmy pożyczkowe. Mimo to wszystkie zachwalają nowe przepisy.
– Zmiany były konieczne. Klienci potrzebują bardzo solidnej ochrony, a działalność firm pożyczkowych powinna być w pełni uregulowana – wskazuje Edwin Milewski, prezes Małej Pożyczki zrzeszonej w Związku Firm Pożyczkowych. Również prezes ZFP Jarosław Ryba podkreśla, że to zmiana trudna, ale potrzebna.
– Od początku byliśmy za regulacją, aby wyznaczyć wyższe standardy dla wszystkich podmiotów działających w branży – twierdzi Ryba.
I to mimo że jeszcze kilka tygodni temu ZFP podkreślał, że z powodu wejścia w życie nowych przepisów 1/3 firm może upaść, co z kolei może utrudnić dostęp potencjalnym klientom do pożyczania pieniędzy. Kilka miesięcy temu zaś ZFP apelował do posłów o dłuższy namysł przy pracach nad ustawą.
Swojego zadowolenia nie ukrywa też lider na rynku, Provident Polska. Członek zarządu Agnieszka Kłos mówi nam, że spółka jako jedna z nielicznych od początku popierała zmiany.
– Nowe przepisy uderzą w wysokie koszty windykacji i pożyczki na bardzo krótkie okresy, a Provident nie działa w ten sposób – wyjaśnia Kłos. Przykładowo jej firma w ostatnim czasie zrezygnowała z pobierania opłat za obsługę domową.
Zmiany są już zresztą zauważalne na całym rynku. Mecenas Jacek Wiśniewski wskazuje, że podmioty, które dotąd specjalizowały się w szybkich pożyczkach krótkoterminowych chwilówkach), opiewających na kilkusetzłotowe kwoty, zaczynają promować również produkty ratalne, udzielane na wyższe kwoty. Stają się one dla nich po prostu bardziej opłacalne.
Eksperci jednak przestrzegają, by klienci nie popadli zbyt szybko w hurraoptymizm. Sama zmiana przepisów to bowiem nie wszystko.
– Konsumenci, aby uchronić się przed niebezpieczeństwem, powinni nadal sprawdzać i porównywać oferty pożyczek za pomocą dostępnych narzędzi oraz dokładnie czytać umowy, które podpisują – zaznacza Tymon Zastrzeżyński.
Etap legislacyjny
Ustawa wchodzi w życie 11 marca