Zamierzam wziąć kredyt na dość wysoką kwotę. Słyszałam jednak, że instytucje finansowe dość często zobowiązują klientów do ponoszenia dodatkowych kosztów i nie zawsze jest to zgodne z prawem. Na co więc powinnam zwrócić uwagę, podpisując umowę? Jakie dodatkowe opłaty może nałożyć na mnie kredytodawca – takie pytania nurtują panią Joannę.
Jacek Czabański, doktor prawa, prowadzi serwis www.pomocfrankowiczom.pl / Dziennik Gazeta Prawna
Zaciągając zobowiązanie w banku, musimy liczyć się z tym, że zostaną nam dodatkowo zaoferowane pewne produkty finansowe. Nazywa się to cross-sellingiem. Przy kredytach w tej formie najczęściej proponowane są wszelkiego rodzaju ubezpieczenia. Obecnie bank nie może nas zmusić do zawarcia umowy ubezpieczenia, ale instytucje finansowe sprytnie obchodzą ten zakaz. Polega to na tym, że klient, który zdecyduje się kupić dodatkowy pakiet ubezpieczeń, może liczyć na korzystniejsze warunki kredytowania (np. niższe oprocentowanie). Zawsze jednak warto sprawdzić, czy rzeczywiście na tym skorzystamy. Może się bowiem okazać, że koszty dodatkowych ubezpieczeń będą tak wysokie, że nawet przy obniżonym oprocentowaniu stracimy na takiej „promocji”.
Bez przymusu
Najczęściej spotykane produkty ubezpieczeniowe sprzedawane w pakiecie z kredytem to ubezpieczenie na życie i ubezpieczenie od utraty pracy. Jak wspomnieliśmy, nie może być tu żadnego przymusu, jeżeli jednak w przedstawionej umowie znajdziemy tego typu zapis, należy na niego zwrócić uwagę. Będzie to bowiem klauzula abuzywna. Takimi niedozwolonymi postanowieniami są te, które uzależniają zawarcie umowy (w tym przypadku umowy o kredyt) od zgody na inną, która nie ma z nią bezpośredniego związku. Z drugiej strony podpisanie umowy ubezpieczenia oferowanej przez kredytodawcę zazwyczaj wpłynie na obniżenie kosztów kredytu. Zanim jednak kredytobiorca zdecyduje się na taki krok, powinien dokładnie zapoznać się z treścią umowy i sprawdzić, czy daje mu ona odpowiednią ochronę ubezpieczeniową i będzie pomocna wtedy, gdy pojawią się problemy ze spłatą zadłużenia.
Warto również wspomnieć, że przy podpisywaniu umowy o kredyt banki zwykle będą oferować również założenie u siebie konta, a niektóre będą nawet chciały, abyśmy zadeklarowali, ile co miesiąc będziemy wpłacać na rachunek. Może się również pojawić oferta podpisania umowy o kartę kredytową. To oczywiście będzie się wiązać z ponoszeniem przez nas dodatkowych kosztów, warto więc pamiętać, że tu sytuacja jest analogiczna jak w przypadku ubezpieczeń na życie – nie ma mowy o jakimkolwiek przymusie. W prowadzonym przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów rejestrze klauzul niedozwolonych widnieje postanowienie o następującej treści: „Uruchomienie kredytu następuje po: ... założeniu przez Kredytobiorcę rachunku w jednostce Banku, która udziela kredytu”. Zostało ono wpisane po tym, jak Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie o sygn. akt AmC 101/04 uznał, że narusza ono interesy konsumentów.
Kredyt hipoteczny
Jeśli zamierzamy wziąć kredyt hipoteczny, to jest pewne, że bank będzie od nas oczekiwał, że ubezpieczymy nieruchomość. Najczęściej będziemy mieli do wyboru skorzystanie z polisy towarzystwa ubezpieczeniowego współpracującego z bankiem albo poszukanie ubezpieczenia na wolnym rynku. Warto poświęcić na to trochę czasu, bo może się okazać, że warunki oferowane przez ubezpieczyciela współpracującego z naszym kredytodawcą nie są zbyt atrakcyjne. Jeżeli zdecydujemy się zabezpieczyć nieruchomość na własną rękę, powinniśmy się jednak spodziewać, że kredytodawca zażąda okazania polisy.
Kolejnym kosztem, jaki trzeba ponieść, zawierając umowę o kredyt hipoteczny, jest ten związany z obowiązkowym ubezpieczeniem pomostowym. W tym przypadku okres ubezpieczeniowy obejmuje czas od chwili wypłaty kwoty kredytu do momentu ustanowienia hipoteki na rzecz banku na finansowanej nieruchomości. Ubezpieczenie pomostowe ma zwykle formę podwyższonego oprocentowania kredytu. Co jednak istotne, po otrzymaniu odpisu z księgi wieczystej nieruchomości, z którego wynika, że sąd prawomocnie wpisał hipotekę na rzecz banku, kredytodawca nie ma żadnych podstaw do przedłużania okresu, w jakim klient płaci podwyższone oprocentowanie z tytułu ubezpieczenia pomostowego. Takim powodem nie jest np. to, że kredytobiorca zalega ze spłatami rat. Jak bowiem zauważył Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie o sygn. akt XVII AmC 512/09 „zastrzeżenie (...) dodatkowych opłat za opóźnienie w spłacie, w postaci podwyższonego oprocentowania, ocenić należy jako nadmierne i niepozostające w żadnej relacji z ewentualną szkodą wynikającą z nieterminowej spłaty zadłużenia”. Na mocy tego wyroku postanowienie pozwalające pobierać takie podwyższone oprocentowanie zostało uznane za klauzulę niedozwoloną i wpisane do rejestru prowadzonego przez prezesa UOKiK.
Chcąc zaciągnąć kredyt na zakup nieruchomości przy braku własnych środków na jego sfinansowanie, musimy liczyć się również z tym, że bank zobowiąże nas do zawarcia tzw. ubezpieczenia niskiego wkładu własnego (NWW). Zwykle zabezpiecza się w ten sposób 20 proc. wartości inwestycji. To oznacza, że jeżeli udało nam się zgromadzić np. jedynie 10 proc., będziemy musieli ponieść koszty ubezpieczenia brakującego 10-proc. wkładu własnego, co znacznie podwyższa koszty kredytu. A co gorsza, kredytobiorcy w ogóle z takiego ubezpieczenia nie korzystają – chroni ono jedynie interesy banku. Dlatego sądy stają w tej sprawie coraz częściej po stronie konsumentów i nakazują instytucji finansowej zwrot pobranych od nich składek na ubezpieczenie NWW. Jako przykład takiego orzeczenia można podać wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie w sprawie o sygn. akt VI ACa 1521/12. Jak podkreślono w uzasadnieniu wyroku, „skoro konsument nie jest stroną ani też uposażonym z umowy ubezpieczenia, to powstaje sytuacja, w której nie odnosi on żadnych korzyści z tej umowy, zabezpieczającej wyłącznie interesy Banku, ponosząc jednocześnie odpowiedzialność regresową z tego tytułu i w efekcie pozwany przerzuca na konsumentów ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej”. Z tych też powodów sąd apelacyjny doszedł do wniosku, że postanowienie nakładające na kredytobiorców obowiązek ponoszenia kosztów NWW rażąco narusza ich interesy i jest sprzeczne z dobrymi obyczajami. Ale uwaga! Ten wyrok zapadł w indywidualnej sprawie, a tego typu postanowienie nie jest wpisane do rejestru klauzul niedozwolonych. Nie możemy więc zarzucić bankowi, że stosuje we wzorcu klauzulę abuzywną. Najprawdopodobniej zatem, aby uzyskać kredyt hipoteczny, będziemy musieli zgodzić się na ponoszenie kosztów związanych z NWW, a dopiero później starać się o ich zwrot (wraz z odsetkami) na drodze postępowania sądowego.
Nie oznacza to jednak, że w rejestrze niedozwolonych postanowień umownych nie ma w ogóle takich, które odnoszą się do tego ubezpieczenia. Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał bowiem za klauzulę niedozwoloną postanowienie o treści: „Kredytobiorca zobowiązuje się do ustanowienia następujących zabezpieczeń kredytu/zabezpieczenia docelowe: przystąpienie do Generalnej Umowy Ubezpieczenia niskiego wkładu kredytów mieszkaniowych w (...) Okres ubezpieczenia wynosi <36/60> miesięcy. Składka ubezpieczeniowa w kwocie (...) zł płatna jest z góry za cały okres ubezpieczenia i nie podlega zwrotowi” (sygn. akt XVII AmC 624/09). W tym przypadku sąd zakwestionował to, że taki zapis pozwala bankowi dowolnie przedłużać okres objęty ubezpieczeniem, ograniczony jedynie terminem maksymalnym. Innymi słowy – kredytobiorcy nie mieli możliwości skontrolować, czy są rzeczywiste podstawy do przedłużania ubezpieczenia.
Niedozwolone opłaty
Może się również zdarzyć, że banki lub inne instytucje finansowe będą próbowały narzucić nam także inne opłaty niż te związane z ochroną ubezpieczeniową. Część z nich – jak te dotyczące postępowanie windykacyjnego – została już uznana za niedozwolone postanowienia umowne i wpisana do rejestru prowadzonego przez prezesa UOKiK. Wśród nich wymienić można m.in. opłaty za przyznanie okresu karencji w spłacie, za wysłanie upomnienia za zwłokę w zapłacie raty, za wysłanie wezwania do zapłaty raty lub też za wizytę windykatorów. Wysokość tych opłat oscyluje w granicach od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Sądy uznają jednak, że instytucje finansowe nie mogą czynić z postępowania windykacyjnego dodatkowego źródła dochodu, i dlatego je kwestionują.
Zdarza się również, że firmy pożyczkowe każą sobie płacić np. za czynności związane z postępowaniem reklamacyjnym. Przykładem może być zapis umowny o treści: „Jeżeli po zakończeniu postępowania reklamacyjnego reklamacja Posiadacza karty nie została w całości lub części uznana, PKO BP S.A. ma prawo do obciążenia rachunku kwotą należnych opłat”.
Postanowienie to zostało uznane przez SOKiK za klauzulę niedozwoloną (sygn. akt XVII Amc 47/01).
Na koniec dodajmy, że niedozwolone są wszelkie postanowienia umowne, na mocy których banki przyznają sobie prawo dokonywania zmian w wysokości opłat i prowizji z bliżej niesprecyzowanych powodów.
PORADA EKSPERTA
W umowach kredytowych banki bardzo często zawierają niedozwolone postanowienia umowne, tzw. klauzule abuzywne. Najczęściej dotyczą one tzw. ubezpieczenia pomostowego oraz ubezpieczenia niskiego wkładu własnego, klauzuli zmiany oprocentowania uzależnionej od decyzji banku oraz klauzul indeksujących zobowiązania kredytobiorcy od kursów walut wyznaczanych przez bank.
Pytanie, w jaki sposób kredytobiorca może dochodzić zwrotu nienależnie zapłaconych sum.
Po pierwsze, należy odpowiednio wyliczyć swoje roszczenie. Przy nienależnie pobranych składkach ubezpieczeniowych będzie to po prostu ich suma. W przypadku, gdy uważamy, że bank niezasadnie naliczał nam podwyższone oprocentowanie, należy wyliczyć, w jakiej wysokości byłyby należne raty kredytu. Analogicznie przy kwestionowaniu klauzul indeksacyjnych trzeba obliczyć ratę należną bankowi bez ich stosowania. Od nienależnie pobranych sum można zażądać odsetek ustawowych od dnia pobrania, jako odszkodowania za utraconą wartość pieniądza w czasie oraz utracone odsetki.
Po drugie należy wezwać bank do zwrotu nienależnie pobranych kwot, podając wysokość swojego roszczenia oraz podstawę żądania. Odniesienie się do wyroków Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów lub wyroków sądów powszechnych jest wskazane.
Niestety, jak na razie banki różnie traktują wezwania w trybie reklamacji – niektóre je uwzględniają, inne rutynowo odpowiadają negatywnie. Jeżeli postępowanie reklamacyjne skończy się niczym, to pozostaje nam skorzystać albo z postępowania przed arbitrem bankowym, albo z drogi sądowej.
Arbiter bankowy jest powołany przez Związek Banków Polskich i rozstrzyga spory między konsumentami a bankami, o ile wartość przedmiotu sporu nie przekracza 8 tys. zł. Postępowanie wszczyna się na wniosek konsumenta, opłata wynosi 50 zł, a orzeczenie arbitra jest ostateczne dla banku. Konsument niezadowolony z orzeczenia może skierować sprawę na drogę postępowania sądowego.
O ile arbiter bankowy jest urzędnikiem powoływanym przez same banki, o tyle sąd zapewnia niezależność sędziego. Niestety postępowanie przed sądem jest kosztowniejsze i dłuższe.
Opłata sądowa w sprawach cywilnych wynosi za każdą instancję 5 proc. od wartości roszczenia, jednak przy roszczeniach z czynności bankowych nie więcej niż 1000 zł. Opłatę należy wnieść przed złożeniem pozwu. Sam pozew musi spełniać określone wymogi formalne, a przede wszystkim przywoływać wszystkie okoliczności i dowody istotne dla rozstrzygnięcia sprawy. W sprawach cywilnych to na stronach spoczywa bowiem obowiązek przedstawiania dowodów, a sąd nas w tym nie wyręczy. Ze względu na sformalizowany tryb prowadzenia postępowania najlepiej jest wynająć prawnika. W przypadku wygranej koszty naszego adwokata lub radcy prawnego zostaną pokryte przez przeciwnika według ryczałtowej kwoty ustalonej w przepisach.
Samo postępowanie przed sądem będzie trwać około 1 roku w I instancji i ok. 9 miesięcy w II instancji (czas trwania zależy od skomplikowania sprawy, obciążenia danego sądu sprawami oraz czynników losowych).
Należy pamiętać, że roszczenia majątkowe przedawniają się generalnie po 10 latach. Oznacza to, że jeżeli bank podniesie zarzut przedawnienia, sąd oddali nasze żądanie zwrotu nienależnie zapłaconej kwoty wniesione przed rokiem 2006. Upływ okresu przedawnienia ma duże znaczenie dla kredytobiorców, którzy ponosili nienależne koszty w roku 2006, albowiem muszą się oni pospieszyć z wytoczeniem sprawy bankowi.
Podstawa prawna
Art. 385 [1] – 385 [3] ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 121 ze zm.).