Zakłady ubezpieczeń będą musiały dokładniej informować o ryzyku związanym z umową, a wydatki na pośredników rozkładać na 5 lat, a nie od razu obciążać nimi klienta.
Rynek do poprawy / Dziennik Gazeta Prawna
Sejm zajął się wreszcie długo wyczekiwaną ustawą o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej (druk sejmowy nr 3644). Prace nad nią toczą się od lat – pierwsza konferencja uzgodnieniowa odbyła się jeszcze w 2011 r. Ostateczny projekt rządu zajmuje 321 stron i dołączone do niego są 173 strony uzasadnienia.
– W pracach uczestniczyli wszyscy przedstawiciele środowiska ubezpieczeniowego. To dobrze przygotowany akt prawny, ujmujący problematykę rynku ubezpieczeń gospodarczych w sposób kompleksowy – chwali Aleksander Daszewski, radca prawny w Biurze Rzecznika Ubezpieczonych.
UFK do lamusa
Przyjęcie nowej ustawy jest koniecznością, wynika bowiem z wymogu implementowania dyrektywy 2009/138/WE Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie podejmowania i prowadzenia działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej – Wypłacalność II. Przy okazji jednak zyskają klienci, gdyż Ministerstwo Finansów postanowiło rozwiązać m.in. problem związany z umowami ubezpieczenia na życie związanymi z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (u.f.k.). To produkt o charakterze inwestycyjno-ochronnym, który polega na tym, że pewna część składki ubezpieczeniowej przeznaczona jest na pokrycie przewidzianej umową ochrony, zaś pozostała na zakup jednostek uczestnictwa w funduszu, który inwestuje w instrumenty finansowe, np. akcje. O ile więc na ubezpieczeniu trudno stracić pieniądze, o tyle w przypadku u.f.k. jest to całkiem możliwe.
O problemach z u.f.k. informował zresztą już w 2012 r. rzecznik ubezpieczonych. Zauważył wówczas, że dramatycznie wzrosła liczba skarg na oferowane zamiast tradycyjnej lokaty ubezpieczeniowe produkty inwestycyjne. „Skargi te zawierają budzące niepokój historie, z których wynika, iż klienci wpłacają swoje pieniądze (czasem nawet setki tysięcy złotych) na inwestycję, której do końca nie rozumieją i która, jak się okazuje, może być dla nich bardzo niekorzystna w skutkach i prowadzić do utraty znacznej części, a nawet całości wpłaconych środków” – donosił wówczas rzecznik.
Główne problemy były więc dwa: po pierwsze, klienci dawali się omamić doradcom finansowym i zawierali niezrozumiałe dla nich umowy. Po drugie zaś, gdy chcieli zrezygnować z produktu, okazywało się, że stracą na tym większość wpłaconych pieniędzy.
Niefortunna konstrukcja
Rozwiązaniem wielu bolączek powinien być projektowany art. 22 i następne nowej ustawy. Wprowadzony zostanie szereg dodatkowych obowiązków informacyjnych udzielanych przed zawarciem umowy, w tym o ryzyku inwestycyjnym. I nie będą to tylko informacje ustne, ale klient ma je otrzymać na piśmie lub – za jego zgodą – innym trwałym nośniku. Zarazem ustawa będzie przewidywała wprost, że „muszą być napisane językiem jasnym i zrozumiałym, niewprowadzającym w błąd oraz przekazywane w sposób niebudzący wątpliwości”. Podczas konsultacji niektórzy eksperci zwracali uwagę, że to pojęcia nieostre, lecz zarazem zgodnie twierdzono, że będą mogły stanowić w toku ewentualnych procesów sądowych ostatnią deskę ratunku dla klientów.
Wzmocnić pozycję klientów powinny też projektowane ust. 5 oraz ust. 6 art. 23 stanowiące, że w umowie ubezpieczenia na życie związanej z u.f.k. zakład ubezpieczeń, w zakresie wynagrodzenia pośrednika, powinien kierować się zasadą równomiernego rozłożenia w czasie wydatków z tytułu jego prowizji. Jeśli umowa zawierana będzie na więcej niż 5 lat, regułę tę przedsiębiorcy powinni stosować przez co najmniej 60 miesięcy.
– To niefortunna konstrukcja, gdyż w imię ochrony praw konsumenta ingeruje w relacje między przedsiębiorcami – komentuje jednak radca prawny Bartosz Wyżykowski, zastępca dyrektora departamentu prawnego Konfederacji Lewiatan.
Jego zdaniem lepiej by się stało, gdyby ustawodawca wprowadził dodatkowy limit opłat określający relacje na linii przedsiębiorca-konsument.
Poselski wybieg
Część istotnych dla klientów kwestii uregulowano już w niedawno przyjętej przez Sejm ustawie o rozpatrywaniu reklamacji przez podmioty rynku finansowego i o rzeczniku finansowym. Mecenas Aleksander Daszewski wskazuje, że z perspektywy rzecznika ubezpieczonych kluczowe są dwie: nałożenie na instytucje finansowe wymogu składania sprawozdań z działalności rzecznikowi oraz zwiększenie udziału rzecznika w pozasądowym rozwiązywaniu sporów.
Sprawozdawczość umożliwi bowiem tworzenie rankingów.
– Klienci w prosty sposób będą mogli dotrzeć np. do informacji, jaki procent reklamacji przedsiębiorca rozpatruje po myśli ubezpieczonych, jak również o liczbie wystąpień klientów na drogę postępowania sądowego w wyniku nierozpatrzenia reklamacji zgodnie z ich wolą – tłumaczy mec. Daszewski.

A to może być jednym z czynników decydujących o tym, z którym zakładem klient podpisze umowę.