Po tym jak kurs franka do złotego osiągnął rekordową wartość, nie milkną dyskusje dotyczące ewentualnej pomocy osobom, które spłacają kredyty w szwajcarskiej walucie. PiS wzywa rząd do pomocy zadłużonym, ale politycy z innych ugrupowań mówią, że to absurd.

Zwracają uwagę, że każdy powinien ponosić konsekwencje swoich wyborów. Szczególnie, że podobną sytuację przerabialiśmy już w 2009 roku.

Mariusz Błaszczak z PiS przekonuje jednak, że oczywiście pomoc nie powinna się odbywać kosztem budżetu państwa ale kosztem banków. "Banki skorzystały na tych kredytach. Zarobiły olbrzymie pieniądze. Z reguły kilkakrotnie więcej niż udzieliły kredytów. A więc teraz to wszystko powinno się odbyć kosztem nieuprawnionych zysków banków a nie budżetu państwa. Co nie zmienia faktu, że negocjatorami czy pośrednikami w tych negocjacjach miedzy klientami a bankami powinny być instytucje państwowe" - przekonuje Błaszczak.

Andrzej Rozenek w Twojego Ruchu ripostuje jednak, że każdy powinien brać odpowiedzialność za swoje decyzje "Sam wziąłem kredyt we franku. Dlatego że był wtedy najtańszym kredytem. I przez osiem lat dobrze na tym wychodziłem, bo płaciłem mniej niż moi koledzy, którzy wzięli kredyt w złotówkach.Teraz płacę więcej, ale przecież byłem świadomy co robię" - zaznaczył Andrzej Rozenek.

Dlatego ostrożny z tych samych powodów w deklaracjach co do pomocy kredytobiorcom jest także Rafał Grupiński z PO. Przekonuje, że obecnie pomoc byłaby niesprawiedliwa w stosunku do kredytobiorców, którzy zadłużali się w innych walutach: złotówkach czy euro. "Uważam, że trzeba do tematu podejść spokojnie.Poczekać czy rynek się uspokoi" - tłumaczy Grupiński. Jego zdaniem zarówno eksporterzy szwajcarscy, jak i właściciele firm turystycznych w Szwajcarii, którzy czekają na narciarzy będą jednak mocno naciskać na swój rząd i Bank Centralny, żeby zmienił politykę.

Co nie zmienia faktu, że zdaniem Jerzego Wenderlicha Krajowy Nadzór Finansowy powinien mieć pomysł co dalej na wypadek gdyby frank szybował w górę dalej. " Co najmniej kilaka pomysłów, którymi inspirowałby banki jak rozmawiać z kredytobiorcami. I coś trzeba zrobić jeśli ten kredyt wykracza poza ryzyko kursowe a wkracza w obszar szoku" - podsumowuje Jerzy Wenderlich.

Podobną sytuacje mieliśmy już w 2009 roku. Wówczas wiele osób zdecydowało się kredyty przewalutować mimo, sytuacja szybko się odwróciła. Dlatego teraz eksperci radzą zaczekać na ustabilizowanie sytuacji.