Sektor opowiada się za wprowadzeniem kryteriów dla klientów chcących wakacji kredytowych. Inaczej z tej formy pomocy korzystać będą prawie wszyscy.
Sektor opowiada się za wprowadzeniem kryteriów dla klientów chcących wakacji kredytowych. Inaczej z tej formy pomocy korzystać będą prawie wszyscy.
Koszt wakacji dla kredytobiorców hipotecznych, jakie zaproponował ostatnio rząd, w ciągu dwóch lat może wynieść nawet 30 mld zł, ocenia Związek Banków Polskich. Rząd założył, że z możliwości powstrzymania się od spłaty w tym i przyszłym roku łącznie ośmiu rat hipotek skorzysta połowa klientów banków.
– Szacujemy, że nawet 80 proc. klientów skorzystałoby z rozwiązania, bo mogliby zaoszczędzić te pieniądze i włożyć je w atrakcyjne instrumenty oszczędnościowe – powiedział DGP Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP, odnosząc się równocześnie do zapowiadanych nowych rodzajów skarbowych obligacji oszczędnościowych. Mają one być oprocentowane co najmniej na poziomie głównej stopy NBP, która dziś wynosi 5,25 proc.
W piątek minął termin konsultacji rządowego projektu dotyczącego wakacji kredytowych, zwiększenia Funduszu Wsparcia Kredytobiorców i zastąpienia stawki WIBOR nowymi wskaźnikami (konsultacje trwały trzy dni).
W rozmowie z DGP szef bankowej organizacji podkreślał, że o ile sektor nie ma większych zastrzeżeń do proponowanych zmian dotyczących FWK (poza sposobem rozliczania wpłat), to według niego mechanizm wakacji kredytowych powinien być zmodyfikowany.
– W zaproponowanych przepisach nie do końca odzwierciedlona jest intencja premiera, który mówił, że wakacje kredytowe miałyby być dla osób mających kłopot ze zbilansowaniem budżetu domowego na skutek wzrostu oprocentowania kredytów – wyjaśnił Krzysztof Pietraszkiewicz. – Chcemy uniknąć przerzucania kosztów na innych kredytobiorców i deponentów – dodał.
Wśród kryteriów, jakich chciałyby banki, jest to, aby m.in. wakacje były dostępne dla klientów, dla których koszt obsługi kredytu przekracza określony procent dochodów (jak przy FWK), a także tych, którzy zaciągnęli zobowiązanie w celu zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych, a nie po to, by kupić lokal w celach inwestycyjnych.
ZBP chciałby też, by zawieszenie spłaty każdej raty wymagało osobnego wniosku. Według członka zarządu jednego z dużych banków, z którym rozmawiał DGP, jeden wniosek w połączeniu z dużym zainteresowaniem wakacjami kredytowymi już na początku może sprawić, że sektor bankowy jeszcze w tym roku wykaże straty przekraczające nawet szacunki ZBP.
– Po III kw., gdy klienci będą mogli opuścić dwie raty, audytor poprosi nas o ocenę, ilu klientów będzie korzystać z wakacji w kolejnych kwartałach. My będziemy musieli odpowiedzieć: „prawie wszyscy”. Audytor będzie chciał, żebyśmy natychmiast uwzględnili to w wynikach – wyjaśnił w rozmowie z DGP bankowiec.
Rząd nie planuje dużych zmian w funkcjonowaniu Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Zmienić mają się natomiast zasady jego finansowania – choć nadal źródłem pieniędzy dla FWK mają być banki. Fundusz ma obecnie wartość 600 mln zł. W tym roku banki miałyby dopłacić 1,4 mld zł. Rządowy projekt dopuszcza możliwość zwracania bankom części „składek”, gdyby pieniądze nie były wykorzystywane. Bankowcy chcieliby, żeby wpłaty do FWK w części miały charakter bezzwrotny, ale w pozostałej części miałyby być pożyczką.
W projekcie kontrowersje budzi również zastąpienie WIBOR-u, stawki, od której uzależnione jest oprocentowanie kredytów. Z dokumentu przedstawionego przez rząd nie wynika, że zmiana ma dotyczyć wyłącznie hipotek. Od wysokości WIBOR-u zależy też oprocentowanie dużej części kredytów dla firm, leasingu, obligacji samorządów i przedsiębiorstw (w niewielkim stopniu również Skarbu Państwa) oraz wycena wielu instrumentów finansowych. Zgodnie z projektem nowy indeks lub indeksy miałyby obowiązywać od początku przyszłego roku. Jeśli nie udałoby się przygotowanie alternatywy dla WIBOR-u rękami rynku, to stary wskaźnik miałby być zastąpiony przez obliczaną przez NBP stawkę Polonia, która zależy od oprocentowania jednodniowych pożyczek zawieranych między sobą przez banki.
– To bardzo poważne zagadnienie, które musi być najpierw dokładnie zbadane, by nie popełnić jakiegoś błędu. Mamy raptem kilka miesięcy na dokładne przygotowanie wskaźnika zastępczego, sprawdzenie, jak zachowuje się w różnych okolicznościach i czy nie będzie tak, że mógłby on działać wbrew interesowi klientów – powiedział Krzysztof Pietraszkiewicz.
Projekt zmian w przepisach, które mają poprawić sytuację klientów spłacających hipoteki, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział niespełna trzy tygodnie temu. W minionym tygodniu został on zaprezentowany publicznie, a już jutro ma być przyjęty przez rząd.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama