Utworzenie rejestru firm pożyczkowych, by można było sprawdzić, czy oferująca usługi przez internet instytucja działa fair, a także baza Bezpieczny dowód, do której mieliby się wpisywać ci, którzy nie zamierzają sięgać po chwilówki i nie chcą, by ktoś to zrobił za nich i na ich nazwisko – takie pomysły na walkę z patologiami ma Związek Firm Pożyczkowych. W tej branży funkcjonuje bez żadnego nadzoru kilkaset instytucji. Nie wszystkim klienci powinni ufać. Z drugiej strony rocznie notuje się kilkanaście tysięcy wyłudzeń internetowych pożyczek. Jednak propozycje, zwłaszcza projekt Bezpieczny dowód, budzą kontrowersje
Liczba klientów internetowych firm pożyczkowych rośnie z roku na rok i sięga już 1,4 mln, ale choć jest to część sektora finansowego, to ten rynek funkcjonuje bez nadzoru. Ministerstwo Finansów pracuje wprawdzie nad projektem ustawy o nadzorze nad firmami pożyczkowymi, ale wiadomo już, że nie zostanie spełniony postulat części branży, by ustawa wprowadzała specjalny rejestr pożyczkodawców. Miałby on chronić konsumentów przed działaniem nieuczciwych firm i bronić reputacji większości branży. Nieoficjalnie mówi się, że MF z rejestru zrezygnowało, bo nie ma instytucji, która chciałaby go prowadzić.
– Dlatego o jego stworzeniu zdecydował Związek Firm Pożyczkowych. Rejestr branżowy będzie dla konsumentów pełnił funkcję informacyjną. Gdyby był prowadzony przez nadzór finansowy lub Ministerstwo Gospodarki, mógłby mieć charakter również licencyjny. Dlatego ZFP nadal popiera jego utworzenie w resorcie gospodarki oraz postuluje obowiązek raportowania przez firmy pożyczkowe danych finansowych do Komisji Nadzoru Finansowego – mówi Paweł Grabowski z zarządu Rejestru Firm Pożyczkowych. To spółka założona przez ZFP, zrzeszająca niebankowe instytucje udzielające chwilówek w internecie (m.in. Vivus, Via SMS czy Kredito24). Rejestr ma ruszyć z początkiem przyszłego roku. Znajdą się w nim informacje na temat instytucji pożyczkowych spełniających wymogi ustawowe. Firma ma prowadzić też listę alertów, czyli ostrzeżeń o nieuczciwych przedsiębiorstwach z tej branży.
Dodatkowym rozwiązaniem będzie system Bezpieczny dowód. Ma służyć wszystkim, którzy chcieliby zabezpieczyć się przed przestępcami wyłudzającymi pożyczki z wykorzystaniem nielegalnie zdobytych danych osobowych. Takie oszustwa to dziś prawdziwa plaga w internetowych firmach chwilówkowych. Klient będzie mógł zadeklarować, że nie wyraża zgody na zaciąganie na swoje nazwisko zobowiązań w firmach pożyczkowych. Te, zanim udzielą komuś finansowania, sprawdzą w systemie, czy ich potencjalny klient tam widnieje. Jeżeli tak – pożyczki nie udzielą.
Konkurencja, czyli firmy spoza ZFP, podchodzą do tych inicjatyw z ostrożnością. – Mając tak mało danych, nie chcemy się na ten temat wypowiadać. Chętnie odniesiemy się do propozycji, gdy poznamy szczegółowy zarys projektu – powiedział Marcin Borowiecki, dyrektor zarządzający firmy Wonga.com. Natomiast Jarosław Czulak z Profi Credit jest zdania, że rejestr nie sprawdzi się, jeżeli będzie nim administrować zrzeszenie prywatnych firm, gdyż nieść będzie dość iluzoryczne korzyści dla klientów i całej branży. – Nie będzie obejmował całego rynku, co stawia pod znakiem zapytania jego wiarygodność. W moim odczuciu to inicjatywa o charakterze medialnym i wizerunkowym, niemogąca w sposób poważny zastąpić rejestru prowadzonego przez wiarygodną instytucję publiczną – ocenia Jarosław Czulak.
Podobne zdanie ma Marcin Żuchowski z zarządu Providenta, odpowiedzialny za ryzyko kredytowe. – Rejestr firm pożyczkowych jest potrzebny, ale powinien być prowadzony przez organ nadzorczy i niezależny. Tylko wtedy będzie spełniał swoją rolę, jaką jest zapewnienie większej przejrzystości i bezpieczeństwa na rynku – uważa. Dodaje, że prywatny podmiot prowadzący taki rejestr nie zapewnia tego. – Nie można kontrolować samego siebie. Aby nie wprowadzać klienta w błąd, nie może nawet sugerować, że firmy znajdujące się na takiej komercyjnej liście są w jakikolwiek sposób bardziej wiarygodne niż inne podmioty. Zasadność takiego rozwiązania jest więc według nas bardzo wątpliwa – podkreśla przedstawiciel Providenta.
Pojawia się także inny problem: czy system zastrzegania dowodów jako jeden z elementów RFP będzie stał w zgodzie z przepisami o ochronie danych osobowych. – Jeżeli zostanie zbudowany w oparciu o przepisy prawa, umieszczanie w nim wpisów będzie miało charakter dobrowolny, a gromadzone tak dane będą wykorzystywane wyłącznie w celu, w jakim zostały tam umieszczone, to ja nie widzę przeciwwskazań do jego funkcjonowania – powiedział nam Rafał Wiewiórowski, generalny inspektor ochrony danych osobowych. Zastrzega jednak, że powstanie takiego systemu nie powinno zwalniać w żaden sposób firm pożyczkowych z obowiązku identyfikacji osób, którym udzielają finansowania.
Wyłudzenia pożyczek na dużą skalę
Proceder wyłudzania pożyczek kwitnie od początku istnienia branży internetowych firm chwilówkowych. Przestępcy wykorzystują w tym celu rachunki bankowe, uruchamiane zdalnie, bez konieczności fizycznego podpisywania umów, aktywowane przelewem z innego konta. Oszuści najpierw pozyskują dane osobowe, np. zamieszczając ogłoszenia o pracę, a następnie zakładają rachunki w bankach i aktywują je, nakłaniając swoje ofiary do wykonania nań przelewów na symboliczne kwoty. Później posługując się tymi kontami zaciągają pożyczki w firmach chwilówkowych. Poszkodowani dowiadują się, że stali się ofiarami oszustwa dopiero w momencie, gdy instytucje finansowe zwracają się do nich z wezwaniem do spłaty zadłużenia. Skala zjawiska nie jest dokładnie znana. Vivus, największa na rynku firma udzielająca chwilówek w internecie, deklaruje, że co miesiąc notuje 1,5 tys. prób wyłudzeń pożyczek. Zdaniem specjalistów poszkodowanych w ten sposób może być kilkanaście tysięcy osób rocznie.