Jestem rozczarowany oprocentowaniem lokat bankowych, na których od lat trzymam nadwyżki finansowe. Ostatnio przeczytałem, że zdecydowanie więcej można zarobić, kupując obligacje firm. Na forach internetowych znalazłem sprzeczne opinie na temat tego typu inwestycji. Jedni nazywają je alternatywą dla lokat, podczas gdy inni ostrzegają przed ryzykiem związanym z nabywaniem takich papierów. Chciałbym więc się dowiedzieć, jaka jest prawda oraz jak zacząć inwestowanie w ten sposób – pisze czytelnik.
Obligacje korporacyjne, zwane również papierami dłużnymi, to forma pozyskiwania kapitału przez firmy. Kupując te papiery wartościowe, pożyczamy środki przedsiębiorcy – emitentowi obligacji. Ten z kolei zobowiązuje się wykupić je w określonym momencie w przyszłości, najczęściej po kilku latach. W międzyczasie ma obowiązek wypłacać w regularnych odstępach czasu odsetki posiadaczowi obligacji. Są one wyższe niż te, które można uzyskać, trzymając pieniądze na lokatach bankowych, ale taki stan rzeczy nie jest przypadkiem.
Piotr Nowak dyrektor ds. produktów inwestycyjnych i ubezpieczeniowych Expander Advisors / Media
Otóż środki zgromadzone w banku są zabezpieczone przez państwową instytucję, a więc Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Dzięki temu w razie problemów banku właściciel lokaty nie musi się obawiać o ich zwrot. Dostanie je właśnie ze wspomnianego funduszu. Ryzyko trzymania pieniędzy w banku jest więc właściwie zerowe.
Inaczej sytuacja wygląda w przypadku obligacji. Środki, które zainwestuje się w ich kupno, nie są gwarantowane przez państwo. Co prawda emitent odpowiada całym swoim majątkiem za zobowiązania wynikające z papierów dłużnych, ale praktyka pokazuje, że w razie popadnięcia przedsiębiorcy w kłopoty, z upadłością włącznie, bardzo trudno posiadaczom obligacji wyegzekwować swoje środki. Jeśli już, to po długich bataliach prawnych. To jest właśnie ryzyko, które towarzyszy inwestowaniu w obligacje, a jednocześnie sprawia, że są one lepiej oprocentowane niż lokaty bankowe. Zgodnie z zasadą: większe ryzyko równa się lepszemu zyskowi.
Wspomniane ryzyko można zmniejszać, stosując propozycje przedstawione przez eksperta (patrz ramka). Pewnym rozwiązaniem jest powierzenie środków funduszowi inwestycyjnemu, który będzie nimi zarządzał w naszym imieniu. Jeśli jednak wolimy sami decydować o tym, w obligacje jakich firm chcemy inwestować, to również nie jest to trudne. Przede wszystkim w dowolnym biurze maklerskim trzeba założyć rachunek brokerski, który będzie służył do rozliczania transakcji związanych z nabywaniem papierów dłużnych. Pozwala on na bieżąco kontrolować, jakie obligacje ma się w portfelu. Warto znaleźć biuro, które nie pobiera opłaty za prowadzenie rachunku.
Same obligacje można nabyć na dwa sposoby. Pierwszym jest skorzystanie z ofert rynku pierwotnego, gdy papiery dłużne kupuje się bezpośrednio od emitenta. Zaletą tego rozwiązania jest to, że zazwyczaj pozwala kupić obligacje bez konieczności zapłaty prowizji. Wadą, że oferty odbywają się okazjonalnie, gdy jakiś przedsiębiorca chce w danym momencie wyemitować papiery dłużne, bo potrzebuje kapitału.
Codzienny handel obligacjami odbywa się na rynku Catalyst, którym zarządza warszawska giełda. Dostęp do niego uzyskuje się przez rachunek brokerski. Handel ma charakter wtórny, bo kupuje się obligacje od osób, które wcześniej nabyły je na rynku pierwotnym, a teraz chcą je sprzedać. Taka transakcja jest obarczona prowizją, której wysokość oscyluje w granicach poniżej 1 proc. całkowitej kwoty zakupu. Obecnie na tym rynku można handlować obligacjami grubo ponad 100 firm.
Mając na względzie, że obligacje są długoterminową inwestycją, bo firma wykupi je po kilku latach od emisji, niezwykle istotną zaletą jest to, że na Catalyst możemy je sprzedać w każdym momencie, o ile znajdzie się chętny na zakup. Warto więc sprawdzić, czy emitent, którego obligacje chcemy nabyć, zamierza je wprowadzić na rynek Catalyst.
PORADA EKSPERTA
W związku z tym, że obligacje korporacyjne są emitowane przez przedsiębiorstwa, są one najczęściej obarczone zdecydowanie wyższym ryzykiem niż np. obligacje skarbowe. Warto podkreślić, że obligacje korporacyjne nie mogą być uważane za alternatywę dla lokat bankowych – biorąc pod uwagę ich profil ryzyka do oczekiwanej stopy zwrotu, można je umiejscowić między obligacjami skarbowymi a akcjami. W obligacje korporacyjne można inwestować samodzielnie lub poprzez fundusze inwestycyjne. Pierwsza forma w większości przypadków nie jest polecana inwestorom początkującym (za wyjątkiem emisji dużych firm np. PKN Orlen). Tutaj potrzebna jest już specjalistyczna wiedza z zakresu oceny sytuacji finansowej przedsiębiorstwa i branży, w którą inwestujemy. Dodatkowo trzeba brać pod uwagę ryzyko niewypłacalności emitenta oraz niewielką płynność rynku. Przykładowo w sytuacji problemów finansowych firmy upłynnienie papierów może się okazać po prostu niemożliwe. Z kolei jeśli obligacje nie były zabezpieczone – w przypadku upadłości możemy stracić nawet wszystkie zainwestowane środki. Z całą pewnością inwestując samodzielnie w obligacje korporacyjne, nie można zapomnieć o dywersyfikacji (np. międzybranżowej), która pozwoli na zmniejszenie ryzyka całego portfela. Można również zastosować proces alokacji skorygowany o ryzyko, zamiast alokacji równej.
Z kolei fundusze obligacji korporacyjnych będą dobrym rozwiązaniem dla początkujących inwestorów. Ten segment rynku rozwija się dynamicznie i rozwiązania tego typu możemy znaleźć w ofercie krajowych towarzystw funduszy inwestycyjnych i ubezpieczycieli. Zaletą tego typu rozwiązań jest przede wszystkim duża dywersyfikacja portfela (wynosząca czasami ponad 150 emitentów), płynność i niskie kwoty wejścia. Jednak przed wyborem funduszu warto sprawdzić wysokość opłaty za zarządzanie (im jest ona niższa, tym lepiej) oraz w co dokładnie inwestuje.
Podstawa prawna
Ustawa z 29 czerwca 1995 r. o obligacjach (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 730).