Nadzór komisaryczny w SKOK? To efekt normalnych działań nadzorczych. Państwowy nadzór wykonuje w SKOK-ach swoje czynności od jesieni ubiegłego roku, a tak naprawdę od początku tego roku. Badamy sprawozdawczość, dokonujemy inspekcji, prowadzimy postępowania w stosunku do tych kas, które tego wymagają.

Jest pan zaniepokojony sytuacją finansową spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych? W jednej kasie jest już nadzór komisaryczny.

To efekt normalnych działań nadzorczych. Państwowy nadzór wykonuje w SKOK-ach swoje czynności od jesieni ubiegłego roku, a tak naprawdę od początku tego roku. Badamy sprawozdawczość, dokonujemy inspekcji, prowadzimy postępowania w stosunku do tych kas, które tego wymagają. W stosunku do jednej z kas – kasy św. Jana z Kęt w Rumi – takie postępowanie zostało zakończone i komisja podjęła w piątek decyzję wprowadzającą od poniedziałku zarządcę komisarycznego.

Kasy bronią się, że słabsze wyniki to efekt cały czas zmieniających się rozporządzeń dotyczących rachunkowości.

Minister finansów określił zasady tworzenia odpisów aktualizacyjnych – czyli ile należy utworzyć rezerw na przeterminowane kredyty. Nie dzieje się nic specjalnego. Rezerwy są teraz tworzone tak, jak tego wymaga światowa organizacja, do której należą SKOK-i, czyli Światowa Rada Związków Kredytowych. Do tej pory te zasady były ustalane przez Kasę Krajową i różniły się od tego, czego oczekiwała tamta organizacja. Minister finansów nie stworzył żadnych szczególnych regulacji. One są zbliżone do tych, które obowiązują banki. My jesteśmy od tego, żeby tych reguł pilnować.

Ministerstwo Finansów chce odebrać KNF możliwość wydawania rekomendacji. Ma ją dostać nowa Rada Ryzyka Systemowego...

To jest pierwszy projekt, w fazie wstępnej dyskusji. Myślę, że to jest efekt pewnego niezrozumienia tego, czym są rekomendacje KNF oraz czego oczekują od tego typu ciała, jak Rada Ryzyka Systemowego, instytucje europejskie zajmujące się nadzorem makroostrożnościowym. KNF w rekomendacjach odnosi się głównie do wymiaru mikro – związanego z ostrożnym i bezpiecznym zarządzaniem bankami, czyli np. kontrolą wewnętrzną, systemami informatycznymi, bazami danych dotyczącymi nieruchomości. W rekomendacjach, które są przedmiotem szczególnego zainteresowania, czyli rekomendacji T dotyczącej kredytów detalicznych i rekomendacji S dotyczącej kredytów mieszkaniowych, zrezygnowaliśmy z określania wskaźnika DtI – obsługi długu do zarobków. Inny wskaźnik – LtV, czyli kredyt do wartości nieruchomości, też ma charakter przejściowy. Jak zacznie funkcjonować Rada Ryzyka Systemowego, to ona będzie go określała. Przepisy dyrektywy CRD IV i rozporządzenia CRR mówią, że właściwe władze krajowe podejmują decyzje dotyczące buforów kapitałowych i to na pewno jest narzędzie o charakterze makroostrożnościowym. Więc ja bym nie mylił mikro – tego, co jest w rekomendacjach, z makro, czyli kompetencjami nowego ciała.

Być może środowisko bankowe ucieszyłoby się, gdyby zmienił się organ wydający rekomendacje? Rekomendacja S jest krytykowana. Może przy tak słabym rynku sprzedaży nieruchomości wymóg 10-proc. wkładu własnego jest niepotrzebny.

Wykonaliśmy badanie, co ma największy wpływ na dostępność kredytu mieszkaniowego. To nie są rekomendacje KNF, ale ceny mieszkań w relacji do dochodów, co kompletnie nie zależy od nadzoru finansowego. Druga rzecz to wysokość stóp procentowych. Stopy oficjalne NBP i podążający za nimi WIBOR są dziś wyjątkowo niskie. Jeśli chodzi o wkład własny, to do końca 2013 r. tego wymogu nie będzie. Później będzie on rósł o 5 pkt proc. rocznie. Więc obecnie nie ma ograniczeń – a mimo to wartość tych kredytów mocno nie rośnie. Wymóg wkładu własnego będzie mógł być zredukowany przez posiadanie ubezpieczenia. Z naszego punktu widzenia najważniejsze jest bezpieczeństwo banków i deponentów. Interes kredytobiorcy jest niezwykle istotny, ale misją każdego nadzorcy bankowego jest ochrona depozytów. Nie może powtórzyć się sytuacja, że mieszkania były kredytowane ponad ich wartość. I dziś mamy setki tysięcy ludzi, dla których kwota do spłaty znacznie przewyższa wartość mieszkania.

A jak projektowane zmiany w OFE mogą wpłynąć na rynek kapitałowy?

Na razie zostały przedstawione trzy propozycje, które nie zostały zatwierdzone przez Radę Ministrów. Znaczenie OFE jest istotne zarówno dla rynku długu skarbowego, jak i dla akcji. Coraz większe znaczenie OFE mają, jeśli chodzi o dług korporacyjny – zarówno firm całkowicie prywatnych, jak i obligacji emitowanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Krajowy Fundusz Drogowy nie funkcjonowałby prawdopodobnie tak dobrze, gdyby nie środki OFE. To one kupiły najwięcej obligacji KFD. Bez nich program budowy autostrad byłby zapewne wolniejszy. Pomijam już kwestię udziału OFE w prywatyzacjach itp. Jeśli chodzi o nadzór nad rynkiem kapitałowym, OFE mają niezwykle stabilizujący wpływ. I bardzo duże znaczenie dla inwestorów zagranicznych chcących wejść na nasz rynek – to jest moje doświadczenie z rozmów z inwestorami. Dla nich ważna jest możliwość wejścia, ale również opcja wyjścia z inwestycji, którą OFE zapewniają.