Lawinowo rośnie ilość składanych do prokuratury doniesień przeciwko parabankom. Rok po głośnej aferze Amber Gold, która oszukanych klientów kosztowała 667 milionów złotych, finansowa szara strefa wciąż ma się świetnie - donosi dziennik "Rzeczpospolita".

Tylko do połowy czerwca br. Komisja Nadzoru Finansowego złożyła do prokuratury 13 doniesień na parabanki. Przez cały ubiegły rok złożono 16 takich zawiadomień, podczas gdy w 2009 roku było ich zaledwie 3.

Również sami poszkodowani próbują dochodzić swoich praw i zgłaszają się na policję. W ubiegłym roku stwierdzono 13 przestępstw związanych z łamaniem prawa bankowego - mówi "Rzeczpospolitej" Grażyna Puchalska z KG Policji.

Parabanki mają się świetnie, bo wciąż istnieje popyt na świadczone przez nie usługi. Klientów wabią atrakcyjnymi hasłami i niebotycznie wysokim oprocentowaniem. Osoby pałające się tym biznesem świetnie opanowały również proces "łowienia klientów". Dziennik przytacza m.in. historię działającego w Wielkopolsce Krzysztofa Rz., który przez wiele miesięcy bez zarzutów realizował zobowiązania wobec klientów, by nagle - z dnia na dzień - "zapaść się pod ziemię". Detektyw Krzysztof Rutkowski - do którego zgłosili się poszkodowani - sugeruje, że stworzona przez Krzysztofa Rz. piramida finansowa, mogła kosztować oszukanych klientów nawet 8 mln złotych.

Według wyliczeń Prokuratury Generalnej, w 2012 roku 130 tysięcy Polaków "utopiło" w parabankach 2,1 mld zł. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku oszukanych może być jeszcze więcej - konkluduje "Rzeczpospolita".