Niski limit maksymalnego oprocentowania może wyrzucić poza sektor bankowy część kredytobiorców.
Rynek kredytów konsumpcyjnych / Dziennik Gazeta Prawna
Na dostępność kredytów konsumpcyjnych nie zawsze pozytywnie wpływają obniżki stóp procentowych. Jak twierdzi część bankowców, jeżeli będą zbyt niskie, kredytodawcy odetną od finansowania sporą grupę klientów. To przez maksymalny limit oprocentowania z ustawy antylichwiarskiej. Jest on czterokrotnością stopy lombardowej NBP. Obecnie stopa ta wynosi 4,5 proc., co oznacza, że maksymalny limit oprocentowania pożyczek konsumpcyjnych to 18 proc. w stosunku rocznym. Jeszcze w listopadzie ubiegłego roku wynosił 24 proc.
Jak mówi Wioletta Pawińska z wydziału kredytów konsumpcyjnych Banku Millennium, średnie oprocentowanie kredytów gotówkowych od dłuższego czasu utrzymuje się na poziomie ok. 15 proc. Gdy maksymalny limit przekraczał 20 proc. w stosunku rocznym, banki w miarę swobodnie mogły żonglować marżą kredytową, dzięki czemu były w stanie pokryć koszty ryzyka mniej wiarygodnych klientów. – Obecnie limit zbliża się niebezpiecznie do średniej. Jeżeli stopy nadal będą spadać, udzielanie kredytów niektórym klientom nie będzie się opłacało, a to wypchnie ich do sektora pozabankowego – obawia się przedstawicielka Millennium. Dalsze obniżki maksymalnego poziomu oprocentowania mogą sprawić, że niektóre kredyty gotówkowe staną się nierentowne. – Co można zaakceptować, gdy cała relacja z klientem korzystającym z wielu usług i produktów jest opłacalna –tłumaczy Michał Glinka, dyrektor ds. strategii bankowości osobistej w Raiffeisen Polbank.
Dotyczyć to może np. klientów zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych lub absolwentów wchodzących na rynek pracy i niemających historii finansowej.
Zdaniem Jarosława Sadowskiego, głównego analityka Expandera, niskie oprocentowanie banki będą w stanie zrekompensować sobie dodatkowymi opłatami i prowizjami. – Mają wachlarz instrumentów, dzięki którym mogą obchodzić maksymalny limit oprocentowania. To np. ubezpieczenia, które często zapewniają niewielki zakres ochrony dla klienta, a są źródłem dodatkowego dochodu dla banku – wyjaśnia Sadowski.
Ale to nie zawsze będzie możliwe. Świadomość finansowa klientów rośnie i nie tak łatwo jest sprzedawać ubezpieczenia, których zakres ochrony jest niewielki. Na polskim rynku nie ma także tradycji wysokich prowizji, którymi banki mogłyby zapewnić sobie wysokie marże bez konieczności podnoszenia oprocentowania.
Wartość rynku kredytów konsumpcyjnych spada od co najmniej kilkunastu miesięcy. Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że na koniec marca było to niecałe 122 mld zł. Tymczasem jeszcze dwa lata temu kredyty konsumpcyjne w bankach wynosiły ponad 130 mld zł.
Inną konsekwencją spadającego maksymalnego limitu oprocentowania może być zamrożenie rynku kart kredytowych. Ich liczba konsekwentnie spadała od 2009 r., kiedy było ich prawie 11 mln. Obecnie Polacy mają niecałe 6,5 mln kredytówek i jeszcze kilka miesięcy temu analitycy uważali, że liczba ta nie będzie już dalej spadać. Większość tych kart jest jednak sprzedawana z oprocentowaniem bliskim limitowi z ustawy antylichwiarskiej. Skoro limit idzie w dół, dostępność kart maleje.