Z danych Polskiej Izby Ubezpieczeń wynika, że w 2011 r. Kowalski płacił za komunikacyjne OC przeciętnie 382,5 zł, z kolei dla statystycznej firmy był to wydatek na poziomie 982,86 zł. W ubiegłym roku średnia cena dla klientów indywidualnych spadła do 378,6 zł, z kolei za polisę dla auta firmowego trzeba było zapłacić już 1101 zł.
W ubiegłym roku ubezpieczyciele powtarzali, że w polisach OC nie ma już wojny cenowej widocznej wcześniej. W 2012 r. ceny malały, ale tylko dla tych kierowców, na których zakładom zależało, czyli nieprzynoszących strat. Dlatego – mimo że zakłady nadal nie zarabiały na OC – to ogólny wynik w tym segmencie poprawił się z minus 640 mln zł do minus 430 mln zł.
Wyniki firm w ubezpieczeniach komunikacyjnych / DGP
Pomogła baza danych o kierowcach i polisach, którą uruchomił Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. – Ubiegły rok pozwolił nam na duże zróżnicowanie wysokości składek dzięki dostępności danych zawartych w UFG – wyjaśnia Krzysztof Michałek, kierownik ubezpieczeń komunikacyjnych w Liberty Direct. – Klientom jeżdżącym bezszkodowo mogliśmy zaoferować niższe ceny. Równocześnie kierowcy szkodowi w zależności od poziomu ryzyka musieli liczyć się z mniejszym lub większym wzrostem składki.
Firmy przyciągały niekolizyjnych klientów dodatkowymi zniżkami. – Można było dostać rabat 5 proc. za kontynuację polisy, a w niektórych przypadkach, jeśli lojalność klienta szła w parze z bezszkodową jazdą, ubezpieczyciele przyznawali nawet 20 proc. dodatkowej zniżki – tłumaczy Przemysław Grabowski, ekspert multiagencji CUK Ubezpieczenia. – Poza tym na tańsze ubezpieczenie mogły liczyć niektóre zawody – np. nauczyciele czy kierowcy zawodowi, a także rolnicy, którym niektóre towarzystwa oferowały nawet 20 proc. rabatu – dodaje.
Może się jednak okazać, że premiowanie lepszych klientów może być krótkowzroczne. Jak podkreśla Tomasz Borowski, rzecznik grupy VIG, stale rośnie liczba szkód osobowych oraz zagranicznych, których wartość nawet kilkukrotnie przekracza wysokość odszkodowań wypłacanych za analogiczne szkody w kraju. – Rosnący zakres odpowiedzialności zakładów ubezpieczeń przy jednoczesnym oferowaniu niższych stawek może oznaczać wzrost szkodowości i w konsekwencji nieproporcjonalną podwyżkę w kolejnych okresach ubezpieczenia – uważa rzecznik VIG.
Także Marcin Tarczyński, analityk PIU, jest przekonany, że w długim terminie ceny OC będą w Polsce rosły, nawet jeżeli zdarzą się przypadki śladowych korekt. – Tendencja nie może być inna wobec rosnących wypłat odszkodowań i wymaganego przez nadzór utrzymywania rentowności we wszystkich liniach produktowych – zaznacza Tarczyński.
Wzrost średniej ceny ubezpieczenia pojazdu firmowego Tomasz Borowski wyjaśnia tym, że na rynku korporacyjnym polisy sprzedają głównie brokerzy i firmy leasingowe. Tam świadomość zależności pomiędzy ceną, zakresem i jakością oferowanej ochrony jest o wiele wyższa niż na rynku klientów indywidualnych.

W dłuższym terminie ceny ubezpieczeń OC będą w Polsce rosły