Co najmniej kilka tysięcy osób w całym kraju mogło paść ofiarą oszustw na tzw. konto za grosz. Wkrótce mogą zostać poproszone o spłatę pożyczek, których nie zaciągnęły.

Nawet kilka tysięcy osób w całej Polsce może nagle dowiedzieć się, że ma spłacić pożyczki, których nie zaciągnęły. Przedstawiciele firm finansowych ostrzegają przed nowym sposobem wyłudzania kredytów. Oszuści wykorzystują możliwość założenia w banku konta bez podpisywania papierowej umowy.

Bankowość elektroniczna w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna

Otwierają nowe rachunki na nazwiska niczego nieświadomych klientów banków, wyłudzając od nich podstawowe dane osobowe, a następnie składają wnioski o pożyczki. Ofiara takiego procederu dowiaduje się o tym, że została wykorzystana, dopiero w momencie, gdy pożyczkodawca zwraca się do niej z prośbą o zwrot kredytu.

Zdaniem bankowców zjawisko na razie jest marginalne, choć jego skala się nasila. Potwierdza to także policja, która podkreśla, że tego rodzaju przypadki są jej zgłaszane przez przedstawicieli firm finansowych coraz częściej. I prognozuje, że będzie znacznie gorzej, gdy kolejne banki umożliwią zakładanie kont zdalnie.

– W bankach trwa walka między marketingowcami, którzy chcą sprzedać jak najwięcej produktów, a pionami bezpieczeństwa, które starają się wyeliminować zagrożenia. Ci pierwsi mają więcej do powiedzenia – zauważa oficer stołecznego wydziału przestępczości gospodarczej.

Przedstawiciele internetowych firm kredytowych alarmują o pojawieniu się nowego zjawiska. Oszuści wyłudzają pożyczki, wykorzystując do tego celu bankowe konta założone na tzw. słupy. Z problemem tym zmagają się niemal wszystkie podmioty oferujące pożyczki klientom indywidualnym zdalnie, czyli przez internet lub telefon, m.in. ViaSMS, Vivus czy SMS365. Osoby, które padły ofiarą oszustów, najczęściej dowiadują się o tym dopiero w momencie, gdy pożyczkodawca zwraca się do nich z żądaniem zwrotu pieniędzy. – Takich klientów nie windykujemy. Natychmiast po powzięciu informacji o możliwości zaistnienia przestępstwa sprawę przekazujemy policji – zapewnia Ewelina Fastyn z SMS365.

Nawet kilka tysięcy osób w całej Polsce może nagle dowiedzieć się, że ma spłacić pożyczki, których nie zaciągnęły. Przedstawiciele firm finansowych ostrzegają przed nowym sposobem wyłudzania kredytów. Oszuści wykorzystują możliwość założenia w banku konta bez podpisywania papierowej umowy.

Otwierają nowe rachunki na nazwiska niczego nieświadomych klientów banków, wyłudzając od nich podstawowe dane osobowe, a następnie składają wnioski o pożyczki. Ofiara takiego procederu dowiaduje się o tym, że została wykorzystana, dopiero w momencie, gdy pożyczkodawca zwraca się do niej z prośbą o zwrot kredytu.

Zdaniem bankowców zjawisko na razie jest marginalne, choć jego skala się nasila. Potwierdza to także policja, która podkreśla, że tego rodzaju przypadki są jej zgłaszane przez przedstawicieli firm finansowych coraz częściej. I prognozuje, że będzie znacznie gorzej, gdy kolejne banki umożliwią zakładanie kont zdalnie.

– W bankach trwa walka między marketingowcami, którzy chcą sprzedać jak najwięcej produktów, a pionami bezpieczeństwa, które starają się wyeliminować zagrożenia. Ci pierwsi mają więcej do powiedzenia – zauważa oficer stołecznego wydziału przestępczości gospodarczej.

Zdaniem Andrzeja Rotera, dyrektora Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych, organizacji zrzeszającej firmy z branży consumer finance, tego rodzaju proceder dotyczy szczególnie tych firm, które dopiero rozpoczynają działalność. – I nie mają wypracowanych odpowiednich procedur zabezpieczających. Później nabierają doświadczenia i są w stanie podnieść skuteczność metod weryfikacji klientów – uważa przedstawiciel KPF.
Jak to możliwe, że oszuści są w stanie pożyczyć pieniądze na czyjeś konto, bez wiedzy tej osoby? Wszystko przez ułomność procedur stosowanych przez instytucje finansowe. Internetowe firmy pożyczkowe weryfikują dane klientów starających się o kredyty, prosząc ich o wykonanie przelewu na symboliczną kwotę z rachunku bankowego. W ten sposób potwierdzają zgodność danych zawartych we wniosku internetowym o pożyczkę z danymi posiadanymi przez bank, w którym prowadzone jest konto. To wystarczy, aby zaciągnąć pożyczkę.
Tymczasem w bankach nierzadko możliwe jest założenie rachunku na czyjeś nazwisko bez wiedzy tej osoby. Kilka banków, m.in. Alior Sync, BOŚ czy mBank, umożliwia otwieranie kont bez podpisywania papierowej umowy. Wystarczy wypełnić wniosek w internecie, a następnie potwierdzić zawarte w nim dane przelewem z rachunku w innym banku. To wygodne rozwiązanie, popularne też w innych krajach, m.in. w USA. Ale wykorzystują je także przestępcy. Poprzez ogłoszenia lub masowe rozsyłanie poczty elektronicznej werbują chętnych, np. do testowania usług bankowych. Pod pretekstem konieczności podpisania umowy wyciągają dane osobowe, dzięki którym otwierają rachunki. By je aktywować, nakłaniają ofiary do przesłania na tak założone konta przelewu na symboliczny grosz w celu potwierdzenia danych. Na tak otwarte konto wyłudzają później pożyczki, a także mnożą kolejne rachunki w innych bankach.
Bankowcy przyznają, że zdarzają się przypadki zakładania kont na słupy. – Ale skala tego zjawiska jest marginalna – zapewnia Tomasz Galos, kierujący wydziałem bezpieczeństwa biznesowego w mBanku, w którym mniej więcej co dziesiąty rachunek zakładany jest zdalnie. W podobnym tonie wypowiada się Julian Krzyżanowski z Alior Banku, a w którym ta metoda zakładania kont jest jeszcze popularniejsza. – Na ok. 150 tys. rachunków prowadzonych przez Alior Sync 80 proc. zostało założonych dzięki potwierdzeniu danych przelewem z innego banku – przyznaje Krzyżanowski.
Nieoficjalnie wiadomo, że liczba kont zakładanych na słupy rośnie. Proceder ten zna już policja.

Współpraca: Robert Zieliński