Dzięki obniżkom stawek interchange, które weszły wczoraj w życie, handlowcy zaoszczędzą 200 mln zł rocznie. Ale właściciele najmniejszych sklepów sami muszą renegocjować umowy z operatorami terminali
1,25–1,3 proc. dla kart Visa i 1,11–1,3 proc. dla kart MasterCard – tyle wynoszą od wczoraj podstawowe stawki prowizji interchange, jaką sklepy odprowadzają za przyjęte płatności plastikami. To od 0,2 do 0,5 proc. mniej niż dotychczas. Eksperci wyliczają, że dzięki tym obniżkom handlowcy będą mogli oszczędzić od 150 do 200 mln zł rocznie.
Niestety, nie wszyscy i nie od razu zobaczą niższe rachunki za obsługę kart. Wszystko zależy od umów, jakie mają podpisane z agentami rozliczeniowymi, czyli firmami, które dostarczają do sklepów terminale do przyjmowania płatności kartami. To za pośrednictwem tych podmiotów prowizja interchange trafi do banków wydających karty. Za swoje usługi agenci pobierają opłatę w postaci marży doliczanej do interchange. – Duża część wielkich akceptantów, np. sieci stacji paliw czy hipermarketów, ma tak skonstruowane umowy z agentami, że zmiana stawki interchange automatycznie wpływa na wysokość opłat ponoszonych przez handlowców. Jednak niektórzy mają w kontraktach zapisane stałe stawki prowizji – mówi Robert Łaniewski, prezes Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego.
Zdaniem szefa FROB w takiej sytuacji jest większość małych sklepów i zakładów usługowych. Potwierdza to Janusz Diemko, prezes firmy First Data Polska, która jest największym agentem rozliczeniowym w Polsce. Jego zdaniem mniejsi akceptanci preferowali dotychczas stałą stawkę prowizji w umowie, bo dzięki temu z góry wiedzieli, ile będą płacić za obsługę kart. I trudno było ich przekonać do modelu interchange plus marża. Teraz ci najmniejsi, jeżeli chcą płacić mniej, muszą zmienić umowy podpisane z agentami transferowymi.

Jacek Uryniuk, dziennikarz DGP

Zdaniem Roberta Łaniewskiego powinni sami odezwać się do swoich agentów, bo ci z własnej woli na pewno im nie obniżą cen. – Właściciele najmniejszych placówek powinni się upomnieć o redukcję prowizji, bo są do tego podstawy. Jeżeli agenci nie zechcą tego zrobić, jedynym wyjściem pozostanie zerwanie umowy i przejście do konkurencji – uważa prezes FROB. Zwłaszcza że w większości umów między agentami i akceptantami nie ma zapisanych kar za zerwanie. Tego rodzaju paragrafy występować mogą jedynie w sytuacji, gdy agent wydzierżawił terminal na preferencyjnych warunkach, co wyraźnie powinno być określone w umowie.
Wczoraj MasterCard ogłosił, że wprowadza niską stawkę interchange dla transakcji publiczno-prawnych, czyli takich, które pobierane są przez urzędy. Zaliczyć do nich można np. podatki, opłaty za wydanie dokumentów czy mandaty. – Mamy nadzieję, że nasza decyzja pomoże rozwinąć sieć akceptacji kart w urzędach – powiedział Michał Skowronek, dyrektor generalny polskiego oddziału MasterCard. Stawka dla płatności kartami z tym znakiem w urzędach wynosić będzie 18 gr w przypadku debetówek i 25 gr dla kart kredytowych. Nowe stawki obowiązywać będą od 1 marca. Wcześniej podobny ruch wykonała Visa, która wprowadziła stawki dla płatności publiczno-prawnych w wysokości 20–30 gr.
Te decyzje dwóch największych organizacji płatniczych to efekt działań Narodowego Banku Polskiego, który walczy o obniżenie prowizji interchange. Nie udało się dokonać tego na zasadzie kompromisu, nad którym pracował powołany przez NBP zespół. Organizacje płatnicze kilka miesięcy temu ogłosiły obniżki, które właśnie weszły w życie, jednak nie w takiej wysokości, jakiej domagał się bank centralny. NBP poparł więc pomysł ustawowego uregulowania maksymalnej wysokości prowizji od transakcji kartami. W tej chwili w Sejmie jest kilka poselskich projektów ustaw w tej sprawie. Swój projekt, poparty przez resort finansów i bank centralny, przygotował także Senat. Wkrótce zajmie się nim izba niższa parlamentu.

Jeśli agent nie chce zmienić umowy, trzeba ją zerwać i iść do konkurencji