Okres świąteczno-noworoczny to najpopularniejszy czas na postanowienia. Jedni rzucają palenie, inni odcinają się od słodyczy, a my proponujemy pięć pomysłów jak na koniec przyszłego roku mieć więcej niż na jego początku.

Pierwszym krokiem (o ile wcześniej się go nie uczyniło) to zapanowania nad domowymi finansami jest zbadanie ich.

1. Zapanuj nad domowym budżetem

Oczywiście można spróbować z głowy oszacować miesięczne wydatki i przychody, ale wierzcie mi, że z wysokości większości wydatków przeciętny Polak nie zdaje sobie sprawy. Najlepiej będzie po prostu zbierać paragony i raz dziennie spisywać wszystkie koszty. Na początku będzie to zapewne trudne, ale z czasem czynność ta wchodzi w krew i staje się naturalna jak mycie zębów przed pójściem spać. Można posłużyć się jedną z gotowych aplikacji do zarządzania domowym budżetem, ale wystarczy też zwykły arkusz kalkulacyjny, w którym wydzielimy sobie poszczególne kategorie wydatków: żywność, rozrywka, dzieci, samochód, prezenty, wydatki domowe itd.

Po kilku miesiącach będzie już widać, ile średnio miesięcznie zarabiamy, a ile wydajemy. Jeśli pierwsza pozycja będzie większa od drugiej, jest nieźle. Ale zawsze może być lepiej, więc…

2. Poszukaj oszczędności w codziennych wydatkach

Nawet jeśli zarabiamy więcej niż wydajemy, warto zastanowić się co zrobić, by wydawać jeszcze mniej. Pierwszym krokiem powinna być analiza struktury wydatków przeprowadzona na podstawie kilkumiesięcznych obserwacji domowego budżetu. Sprawdźmy, w których kategoriach można znaleźć oszczędności i oszacujmy je. Ważne jest, aby nie obniżały one standardu życia rodziny. Istnieje wiele sposobów np. na obniżenie rachunków za prąd lub za wodę (wystarczy nabyć kilka nawyków) i już można zyskać kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Kolejnych oszczędności poszukajmy tankując auto na tańszych stacjach, rozsądnie dokonując cotygodniowych zakupów, kupując bilet kwartalny zamiast miesięcznego lub sprzedając parę zbędnych drobiazgów zalegających w mieszkaniu.

3. Zrób porządek w portfelu

W 2011 r. dochody polskich banków wyniosły 14 mld euro – to kwota dla przeciętnego Polaka wręcz niewyobrażalna. Część z tej astronomicznej kwoty to opłaty, których można uniknąć. Porządkując portfel usług bankowych można zaoszczędzić nawet kilkaset złotych. Przede wszystkim warto przyjrzeć się rachunkowi bankowemu. Walcząć o względy klientów banki wciąż skłonne są nawet zapłacić za korzystanie z ich usług. Aktywny użytkownik rachunku bankowego w kilku bankach jest w stanie w ciągu roku zarobić do kilkuset złotych. Z drugiej strony nadal są instytucje, które pobierają słone prowizje nie tylko za prowadzenie rachunku, ale i za przelewy (także internetowe) i inne podstawowe usługi. Przeniesienie konta do tańszego banku nie jest tak łatwe jak chciałaby tego Komisja Europejska, ale przy odrobinie determinacji da się zrobić, a korzyści odczujemy już w pierwszym miesiącu.

Po zmianie konta bankowego należałoby przyjrzeć się posiadanym w portfelu kartom. Nierzadko banki oferują kartę kredytową w pakiecie np. z kredytem lub innym produktem finansowym. I nawet jeśli z niej nie korzystamy, co roku naliczana jest prowizja. Według danych NBP Polacy trzymają w portfelach ponad 32 mln kart płatniczych (w tym 25,7 mln debetowych i ponad 6,5 mln kredytowych), wiele z nich stanowi zbędny wydatek w domowym budżecie.

4. Płać niższe odsetki kredytowe

Oszczędności da się znaleźć także w kredytach. Jednym ze sposobów jest konsolidacja – chodzi o połączenie kilku kredytów w jeden niżej oprocentowany. W przypadku osób posiadających kredyty na wysoką kwotę (co najmniej kilkadziesiąt tys. zł) najtaniej wyjdzie konsolidacja hipoteczna – gdy zabezpieczeniem kredytu konsolidacyjnego będzie nieruchomość. Wówczas banki oferują najniższe oprocentowanie, bo ponoszą najmniejsze ryzyko.

Przy kredycie hipotecznym wszystko zależy od tego, czy jesteśmy posiadaczami kredytu w złotych, czy w walucie obcej. Przy kredycie w złotych warto przyjrzeć się bankowej marży. Jeśli jest ona wyższa od aktualnej średniej rynkowej, warto spróbować renegocjować z bankiem tę stawkę, a jeśli nie jest on zainteresowany rozmowami – można spróbować refinansowania kredytu (czyli przeniesienia go do innego banku). Zmiana marży z 2,5 na 1,5 pkt proc. oznacza dla 30-letniego kredytu na 300 tys. zł prawie 200 zł oszczędności każdego miesiąca. W skali roku robi się to już ponad 2 tys. zł.

Ze względu na wahania kursów walut rozwiązania te są raczej niemożliwe do wdrożenia przez osoby spłacające kredyty walutowe. Ale osoby takie nie są bezbronne. W sukurs idzie im tzw. ustawa antyspreadowa, która umożliwia klientom spłacanie kredytu bezpośrednio w walucie obcej, z pominięciem kursów banku, które często są niezbyt korzystne. W zależności od dotychczasowych kursów bankowych oraz tego, jak tanio uda się nam kupić walutę, spłacając kredyt na kwotę 300 tys. zł można oszczędzić maksymalnie ok. 60-80 zł miesięcznie.

5. Zacznij regularnie oszczędzać

A jak już uda się nam znaleźć oszczędności i w domowym budżecie strona przychodowa pokona stronę wydatkową, trzeba podjąć silne postanowienie niewydawania wszystkich nadwyżek na konsumpcję. Aby oszczędzać nie trzeba być bogaczem i zarabiać kokosów. Wystarczą drobne kwoty. W zależności od poziomu zarobków oszczędzanie można zacząć od 100 czy 200 zł, ważne jednak, by być w tym systematycznym. Oszczędzać można samodzielnie (np. kupując obligacje, zakładając lokaty lub gromadząc pieniądze na koncie oszczędnościowym), ale jeśli ktoś potrzebuje motywatora to powinien poszukać programu regularnego oszczędzania. Trzeba jednak uważać, bo wiele z nich ma wysokie opłaty, które mogą nawet przewyższać zyski. Zanim zdecydujemy się na takie rozwiązanie warto więc poświęcić trochę czasu na porównanie go z konkurencyjnymi.

Marcin Krasoń