Przykładem są wyniki największej z publicznych firm pożyczkowych, białostockiej Marki. Po dziewięciu miesiącach może się chwalić dużym wzrostem sprzedaży, bo wartość pożyczek zwiększyła się o około 70 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Wyniki firm pożyczkowych notowanych na NewConect / DGP
Krzysztof Jaszczuk, prezes Marki, tłumaczy, że słabsza dynamika sprzedaży to właśnie odprysk afery Amber Gold. – W trzecim kwartale zauważyliśmy tymczasowe zawirowanie wokół pozabankowych instytucji finansowych oraz chwilowy spadek zaufania wśród potencjalnych klientów, co miało przełożenie na wyniki sprzedażowe spółki – mówi prezes.
Sprawa Marki to jednak wyjątek. Bezpośredniego przełożenia afery parabankowej na swoje wyniki nie widzi SMS Kredyt z Wrocławia. Tutaj należności z pożyczek wzrosły w III kw. o 3,3 mln zł, ponaddwukrotnie więcej niż rok wcześniej. – Wpływu na naszą firmę nie było, ale zakładamy, że duża liczba negatywnych informacji na temat firm pożyczkowych pogorszyła wizerunek branży – mówi Michał Stanioch z zarządu SMS Kredyt.
Problemów po aferze Amber Gold nie widać też w wynikach najmniejszego w tej grupie (pod względem przychodów) Wierzyciela. Spółka deklaruje, że w III kw. udzieliła pożyczek na 1,95 mln zł, co oznacza prawie 40-proc. wzrost w ciągu roku.
Z pogorszeniem wizerunku branży poradził sobie też lider rynku, firma Provident. Spółka nie opublikowała szczegółowych danych, poinformowała tylko, że wartość udzielonych pożyczek w III kw. była o 15 proc. większa niż rok wcześniej.
Ale wynik samego III kw. był słabszy. Od początku lipca do końca września Marka zwiększyła swoje należności krótkoterminowe z tytułu udzielonych pożyczek o niespełna 2,1 mln zł. Przed rokiem było to prawie 7,7 mln zł.
– Paradoksalnie sprawa Amber Gold pomogła nam przebić się z komunikatem, że jesteśmy firmą pożyczkową, a nie parabankiem, a różnica między jednym a drugim jest fundamentalna – mówi Małgorzata Domaszewicz z Providenta.
Firma nie boi się także pogorszenia koniunktury gospodarczej w przyszłym roku. Jak mówi Małgorzata Domaszewicz, są w stanie dość szybko dostosować kryteria udzielanych pożyczek do nowej sytuacji rynkowej. Mniejsze firmy czują lekki niepokój. SMS Kredyt zakłada dalszy rozwój działalności, choć wiceprezes Michał Stanioch przyznaje, że trudniej będzie utrzymać dyscyplinę spłat.
– Nasze wyniki w dużej mierze uzależnione są od spłacalności naszych pożyczek, a ta powiązana jest z sytuacją finansową naszych klientów. Spodziewamy się jej pogorszenia, jednak zakładamy, że utrzymamy wyniki ryzyka na poziomie z obecnego roku – mówi. O przychody firma się nie boi. SMS Kredyt w październiku i w listopadzie pożyczył klientom po 3,3 mln zł. To rekord w historii działalności firmy.
Po październiku i listopadzie poprawiły się też nastroje w Marce. Spółka nie podaje dokładnych danych, ale twierdzi, że widzi wzrost popytu, a wyniki za te dwa miesiące określa jako dobre. W przyszłym roku Marka zamierza się wzmocnić, m.in. dzięki ekspansji regionalnej. A prezes Jaszczuk ocenia, że dekoniunktura zaszkodzi najmniejszym firmom z branży, bo będzie trudniej o finansowania działalności. Czołówka, jego zdaniem, umocni swoją pozycję.