Polacy coraz częściej mają kłopoty ze spłatą kredytów. W wartościowym ujęciu problem spłaty rat dotyczy 2,7 proc. kredytów hipotecznych, podczas gdy jeszcze dwa lata temu było to 1,7 proc. – wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego.

Najgorszą rzeczą jaką można zrobić gdy pojawi się kłopot z zapłatą raty kredytowej jest sposób „na strusia”, czyli chowanie głowy w piasek. Prędzej czy później sprawa wyjdzie na jaw, bank szybko zorientuje się, że należność nie wpłynęła i podejmie stosowne kroki mające na celu odzyskanie pieniędzy. Warto więc uczynić ruch wyprzedzający.

Pierwszą rzeczą powinno być niedopuszczenie do jakichkolwiek problemów. Zaciągając kredyt hipoteczny pamiętajmy, że trzeba go będzie jeszcze spłacić – zadłużanie się na całą zdolność kredytową nie jest najlepszym pomysłem, ponieważ jakiekolwiek niekorzystne okoliczności prowadzące do wzrostu raty, mogą oznaczać problemy z utrzymaniem płynności finansowej. Zatem decydując się na kredyt hipoteczny należy się upewnić, że stać nas będzie na jego obsługę. Np. że rata nie będzie przekraczać budżetu przeznaczanego obecnie na wynajem mieszkania lub comiesięcznych oszczędności. Z kolei już spłacając kredyt nie wolno zapomnieć o oszczędzaniu i przygotowywaniu sobie tzw. poduszki finansowej na wypadek problemów ze spłatą.

Zawsze warto monitorować rynek, bo być może mamy w umowie wpisaną dużo wyższą marżę kredytową niż aktualnie dostępne. Wtedy istnieje szansa na renegocjowanie warunków umowy, a jeśli bank nie jest do tego chętny, można kredyt przenieść do konkurencji (co nazywa się refinansowaniem). Zmiana marży 30-letniego kredytu z 3,0 p.p. na 1,5 p.p. oznacza obniżenie miesięcznej raty o prawie 14 proc., co przy kredycie na 300 tys. zł oznacza miesięczną oszczędność na poziomie 300 złotych. Co ważne, jest to stan permanentny, a nie chwilowy – nowa marża zostaje w umowie do końca jej trwania.

Ale gdy widmo kłopotów jest już na horyzoncie to i wtedy można temu zaradzić i to nawet na kilka sposobów. Wszystko zależy od tego, z jakim rodzajem problemów boryka się kredytobiorca. W przypadku przejściowych trudności można skorzystać z wakacji kredytowych – to zawieszenie spłat całości lub części raty kredytu. Rozwiązanie to jest dostępne praktycznie w każdym banku, a skorzystanie z niego nic nie kosztuje. Niektóre banki godzą się na to, by raz na rok zawiesić spłatę całej raty, w innych wypadkach zawiesić można tylko część kapitałową, ale za to na dłużej (np. na trzy miesiące). Oczywiście mowa tu o zawieszeniu raty, a nie jej anulowaniu. Niespłacona kwota rozkłada się na pozostałe raty (nieznacznie zwiększając ich wysokość) lub wydłuża okres spłaty.

Kiedy trudności ze spłatą są bardziej rozciągnięte w czasie, wakacje kredytowe mogą nie wystarczyć. Można wtedy rozważyć wydłużenie okresu spłaty pożyczki, bo im na więcej rat rozłożony zostanie kredyt, tym niższe one będą. Np. spłacając kredyt na kwotę 300 tys. z marżą 1,6 p.p. przez 40 lat, a nie 30 lat obniżamy miesięczną ratę o ok 150 złotych. Tu jednak należy pamiętać, że im dłużej spłacamy kredyt, tym bank pobiera więcej odsetek i łączny koszt kredytu rośnie.

Sposobów na poradzenie sobie ze spłatą raty kredytowej należy szukać nie tylko w banku. Przecież nie chodzi o ratę samą w sobie, a o to, by łatwiej było ją spłacać. Wystarczy więc podreperować budżet domowy i obciążenie od razu wyda się lżejsze. Zacząć należałoby od analizy domowego gospodarstwa – trzeba sprawdzić na co wydajemy ile pieniędzy i poszukać oszczędności. Można też uwolnić kapitał zamrożony w nieużywanych przedmiotach (książki, płyty, filmy, ubrania), które zajmują miejsce w mieszkaniu, a ich sprzedaż mogłaby poprawić sytuację domowników. Przede wszystkim warto zastanowić się, co zrobić, by więcej zarabiać. Podniesienie kwalifikacji (szkolenia, kursy) zwiększa szanse nie tylko na wyższe zarobki, ale i na znalezienie nowej pracy. Rozwiązaniem może być także dodatkowe źródło dochodów. Każde dodatkowe kilkaset złotych znacznie poprawi sytuację gospodarstwa domowego, w którym pojawiły się problemy.

Marcin Krasoń