Analitycy liczą na wzrost cen kruszcu. A możliwości kupna instrumentów powiązanych ze złotem na naszym rynku nie brakuje
Wyniki funduszy inwestujących w złoto dystrybuowanych w Polsce / DGP
Firma Amber Gold mamiła inwestorów lokatami w złote sztabki. Jest już w stanie upadłości, a klienci martwią się, czy odzyskają powierzone jej pieniądze. Ten przypadek nie powinien jednak zniechęcać do tego kruszcu. Z prognoz analityków wynika bowiem, że są szanse na zarobek, a Polacy mają wiele możliwości inwestowania w papierowe złoto – instrumenty finansowe odwzorowujące cenę metalu.
Od rekordu z września ub.r. (1920 dol. za uncję) złoto potaniało wprawdzie o 15 proc. (do 1638 dol.), a organizacja World Gold Council podała ostatnio, że globalny popyt na złoto w II kw. br. obniżył się do 990 ton, co jest najniższym poziomem od I kw. 2010 r., a w ujęciu rocznym oznacza spadek o 7 proc. Jednak mediana prognoz analityków liczona przez agencję Bloomberg mówi, że do końca roku kruszec powinien zdrożeć o 7,5 proc., a do połowy 2013 r. o 10 proc.
Najbardziej dostępnymi instrumentami są fundusze inwestycyjne. Na polskim rynku obecnie funkcjonuje siedem funduszy pozwalających zarabiać na wzroście ceny złota i jeden pozwalający zarabiać na jej spadku. Dla drobnego inwestora tak naprawdę dostępne są tylko dwa: Investor Gold Otwarty oraz PKO Złota (w przypadku pozostałych by zainwestować, potrzeba od 10 do 200 tys. zł).
Wyniki funduszy nawet w perspektywie trzech miesięcy są zróżnicowane. Warto jednak zwracać uwagę także na opłatę za zarządzanie pobieraną w skali roku. Fundusze otwarte Investors TFI i PKO TFI pobierają po 4 proc., fundusze Quercus TFI po 3,8 proc., zagraniczne po około 2 proc., a Investor Gold FIZ 3 proc. plus 20 proc. zysku, jeśli w skali roku przekroczy on 15 proc.
Jeśli ktoś ma co najmniej 50 tys. zł, może spróbować inwestycji w fundusze ETF notowane na zagranicznych giełdach, dostępne za pośrednictwem biur maklerskich. Szerokie oferty ETF inwestujących w złoto i spółki je wydobywające mają m.in. DM BZ WBK i DM Pekao. Fundusze ETF za zarządzanie pobierają tylko 0,5 proc. aktywów w skali roku. Za ich nabycie trzeba jednak będzie uiścić trochę większą prowizję niż w przypadku rynku polskiego.
Na GPW są „złote” certyfikaty strukturyzowane. Ich cena także odzwierciedla zachowanie ceny kruszcu. Jeden odpowiada 10 proc. ceny uncji złota, czyli ok. 535 zł. Koszt nabycia trzeba powiększyć o prowizję maklerską (ok. 0,5 proc. wartości transakcji).
W ofercie banków pojawiają się też produkty strukturyzowane pozwalające zarabiać na wzroście ceny złota. Obecnie trwają subskrypcje czterech takich produktów (dwa w Nordea Banku, po jednym w Banku Millennium i Deutsche Banku).